Wehikuł czasu czerwiec 2023 (rok 15/172)

Księżna Salome wróciła. Dzień 1 czerwca 2023 roku przejdzie do historii Głogowa.

Głogowski Wehikuł czasu serdecznie gratuluje i dziękuje wszystkim, którzy się przyczynili do powrotu księżnej Salome do Głogowa. Nie do kolegiaty a do zamku, ale do Głogowa. Dziękujemy za mądrą decyzję Dyrekcji Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Kłaniamy się Prezydentowi i Dyrekcji Muzeum Archeologiczno-Historycznego.

Rzeźba ks. Salome w głogowskim Muzeum w chwilę po konferencji prasowej w towarzystwie Rafaela Rokaszewicza, Prezydenta Głogowa, dr. Waldemara Hassa, dyrektora MAH i prof. Piotra Oszczanowskiego, dyrektora MN we Wrocławiu (fot. K. Zawicki)

Już w roku 2012 roku Głogowski Wehikuł Czasu i TZG apelowali o powrót Salome. Jej konserwator pani Sabina Figurniak opowiadała nam w Kolegiacie o konserwacji posągu i jego pobycie w Naumburgu (na wielkiej wystawie pod hasłem „Mistrz z Naumburga – rzeźbiarz i architekt w katedrach Europy” (The Naumburg MasterSculptor and Architect in the Europe of Cathedrals). Pani Figurniak gościła również głogowian w Muzeum Narodowym w Poznaniu, którzy wybrali się „z wizytą do księżnej Pani”. Kustosz B. Guldan-Klamecka z Muzeum Narodowego we Wrocławiu na naszą prośbę napisała hasło – „Posąg księżny Salomei głogowskiej”, które zamieszczone zostało w zeszycie 72. Encyklopedii Ziemi Głogowskiej. Dariusz A. Czaja zainicjował i przeprowadził z Pocztą Polską proces druku znaczka pocztowego. Kolejne inicjatywy na rzecz wyposażenia, działania władz miasta i placówek kultury, duchownych i wielu anonimowych mieszkańców znalazły swój koniec w głogowskim Zamku. Księżna wróciła. Jak podkreślali przedstawiciele władz i Muzeów, w ostatnim czasie rozmowy wymagały ciszy i dyskrecji. Transport i lokacja odbywały się w tajemnicy, choć po czasie wtajemniczeni dla podkreślenia swojej ważności deklarowali – „jest już od tamtego wtorku”. I dobrze, że jest.

Prezentacja posągu Księżnej głogowskiej Salome w pierwszych dniach czerwca przyniosło wiele jej wizerunków. Prezentujemy specjalne ujęcie dla Wehikułu czasu (fot. K. Zawicki)

Kwadrans po godz. 16, 19 maja 2023 r., Wehikuł wkroczył do Biblioteki PWSZ i zastał już twórców wystawy „Śląsk i ziemia głogowska na dawnych mapach” wśród eksponatów i uczestników prezentacji.

Na wystawie pokazano 25 ORYGINALNYCH MAP oraz 3 kopie – pozwalają one śledzić przemiany kartografii na przestrzeni 400 lat. To historia postępów nauki, konkurencji i współpracy. Wiedza uczonych, hojność mecenasów i praca mierniczych służyła artystom-kartografom. We współpracy sławnych twórców i oficyn stworzony został kartograficzny obraz świata. Kolejno był on aktualizowany z wykorzystaniem coraz doskonalszych technik typograficznych. W gronie wielkich wydawców znalazła się również głogowska oficyna Karla Flemminga. Doskonałej, jakości mapy i atlasy tej firmy obejmowały wszystkie kontynenty. Mapy pochodzą ze zbiorów: Towarzystwa Ziemi Głogowskiej, Sławomira Krawczyka, Antoniego Boka, Dariusza A. Czai.

Przypominamy – Przygotowana przez Towarzystwo Ziemi Głogowskiej i Państwową Wyższą Szkołę Zawodową w Głogowie wystawa dostępna w godz. otwarcia biblioteki będzie czynna do 20 października br.

Antoni Bok w trakcie charyzmatycznego kuratorskiego oprowadzania po wystawie.

Zapowiedzi:

– Laureat XI Głogowskiej Nagrody Historycznej – Złoty Bilet Czytelników „Wehikułu Czasu” za rok 2022 został wybrany 5 maja 2023 r.o północy, kiedy członkowie Kapituły zakończyli głosowanie i spośród pięciu Nominatów wybrali Laureata XI Głogowskiej Nagrody Historycznej – Złoty Bilet Czytelników „Wehikułu Czasu” za  rok 2022.

Nominowani zostali:

  1. Zespół Archeologów związanych z Muzeum w Głogowie za całokształt działań badających, dokumentujących i opisujących przeszłość Ziemi Głogowskiej prowadzonych od 60 lat oraz za odkrycia w czasie badań archeologicznych, prowadzonych w 2022 r. na terenie budowy parku logistycznego Panattoni na Biechowie.
  2. Ochotnicza Straż Pożarna w Kłobuczynie, za projekt i publikację pt. „Na straży pamięci. 800 lat wsi Clobusco 1222 – Kłobuczyn 2022” – całoroczne obchody jubileuszu.
  3. Eryka Stolarska i zespół Muzeum Archeologiczno-Historycznego za szerokie i obszerne przedstawienie wątka głogowskiego na wystawie Cybisowie w cyklu Rodzinne historie sztuki.
  4. Miejska Biblioteka Publiczna za wydanie: Telemach Pilitsidis, Śladami mentora, przedm. Jarosław Kachnowicz, red. Telemach Pilitsidis, Andrzej Michałowski, Głogów 2022.
  5. Damian Szczepanowski i Paweł Łachowski, za wyniki badań sfragistyczno-historycznych przedstawione w pracy Wieża głodowa, Głogów 2022.

Tradycyjna Gala w trakcie, której zostanie ogłoszony Laureat oraz wręczona statuetka, dyplomy i inne wyróżnienia odbędzie się jesienią.

Statuetka laureata IX Głogowskiej Nagrody Historycznej za rok 2020, autorstwa Janusza Owsianego.

– XIV Głogowskie obchody imienin Jana z Głogowa odbędą się tradycyjnie 14 czerwca, zapraszamy już po raz kolejny Janiny, Jaski i Janowie, którzy spotkają się przy pomniku Jana z Głogowa stojącym na skwerze przy alei Wolności.

Przypomnijmy, że w tym roku mija 550. rocznica urodzin Mikołaja Kopernika, największego ucznia naszego profesora, któremu poświęcony został niedawno odnowiony pomnik–kamień, stojący na cokole, co wiele w swoim zyciu pomników widział i nosił.

– XXX lat Encyklopedii Ziemi Głogowskiej wspominamy niżej początki tego wydawnictwa.

Zeszyt nr 1 Encyklopedii Ziemi Głogowskiej i nr 81.

– 29. Stachuriada w Grochowicach już 23-24 czerwca. „Pod wielkim dachem nieba” pojawią się miłośnicy twórczości Edwarda Stachury oraz muzyki z tzw. krainy łagodności. Niżej wspomnienia ówczesnego Naczelnika gminy Kotla Jana Baranieckiego i kierownika Ośrodka Kultury Sławomira Majewskiego.

Z lektur Wehikułu (124)

Minęło właśnie 400 lat jak pułkownik Stanisław Stroynowski, dowódca pułku lisowczyków złożył pozew do ksiąg grodzkich we Wschowie przeciwko mieszczanom Głogowa. („Stroynowski contra cives Glogoviensis protestatio”). Z półki domowego księgozbioru wysunęła się nieśmiało biografia polskiego kondotiera.

Władysław Magnuszewski, Z dziejów Elearów polskich. Stanisław Strojnowski lisowski zagończyk, przywódca i legislator, Warszawa – Poznań 1978

Część bogato udokumentowanej pracy poświecona jest pobytowi bohatera i jego wojsk na ziemi głogowskiej. W końcu roku 1622 przez księstwo przetoczył się wracający z Zachodu pułk lekkiej jazdy polskiej, tzw. pułk lisowczyków. Pułk, znacząc szlak swojego przemarszu rekwizycjami prowiantu, paszy dla koni i kontrybucjami pieniężnymi, kierował się na Sławę Śląską (już za granicą), gdzie miał zostać opłacony i rozwiązany. Miasto Głogów oprotestowało trasę przejazdu. Więc oddział dotarł w okolice Bytomia Odrzańskiego oczekując zgody na przeprawę. Mieszkańcy długo pamiętali pobyt między 6 a 11 grudnia 1622 r., głodnego i niezdyscyplinowanego wojska.

        W Nowym Miasteczku od kawalkady chorągwi jazdy odłączył jeden z dowódców, książę Zygmunt Karol Radziwiłł, który postanowił pozostać na Śląsku. Do jego taborów skierował swój wóz płk Stroynowski i prawdopodobnie inni, co bardziej majętni oficerowie. Kolumna oddaliła się w kierunku Głogowa. Co się dalej działo z nielicznym pocztem ochraniającym konwój wiemy tylko z pozwu do ksiąg grodzkich, złożonym we Wschowie. Według relacji tam zawartej, w momencie wjazdu kolumny wozów na rynek głogowski złość i oburzenie mieszczan na „kozaków” przerodziła się w rękoczyny. Ponieważ konwojenci stawili zbrojny opór, poturbowano ochronę, jeden z rannych zmarł, rozkradziono wozy. Warto poznać spis zawartości wozu pułkownikowskiego. Dowódca lisowczyków wymienił w rzeczonym proteście utracone: szkatułkę z klejnotami i 600 talarami norymberskiej mennicy, dwa złote łańcuchy, warte 180 węgierskich złotych, perły, pierścienie i inne drogie kamienie na sumę 500 florenów węgierskich, wielkie dywany angielskie, cztery wielkie bombardy, dwa konie, rękopisy i wiele niewyszczególnionych innych przedmiotów. Badacze epoki nie znaleźli danych o nagrodach i darowiznach, które mógłby w ostatnim roku będący w boju pułk otrzymywać. Musiał więc to być po prostu łup wojenny. Czy miało to oznaczać, że Głogowianie zrabowali zrabowane? Nieznany jest finał tego sporu. Najprawdopodobniej pozostał nierozstrzygnięty i nie wiemy czy lisowczyk otrzymał rekompensatę. Stanisław Stroynowski w styczniu przyjeżdżał do Głogowa z pobliskiego Rozdrażewa, gdzie przebywał w gościnie. W poszukiwaniu zajęcia operował w okolicach księstwa jeszcze przez kilka najbliższych miesięcy. Po raz kolejny wprowadzi miasto do historii wojskowości z początkami czerwca tego roku, kiedy w Wielkim Głogowie dokona ważnego dla coraz bardziej okrytych niesławą lisowczyków oświadczenia. Ogłosi zbiór praw i reguł mający zdyscyplinować swoich żołnierzy. Historyk nazwie ten kodeks później „Artykułami głogowskimi”.

Miały one spowodować okiełznanie niesfornego wojska, z którym jest coraz większy kłopot. Dokument został przetłumaczony i w całości zaprezentowany. Jest jednym z ważniejszych i najbardziej interesujących rozdziałów książki.

Odsyłamy zainteresowanych do bibliotek. Książka, jak na óczesne czasy, została wydana w niewielkim nakładzie 1500 egzemplarzy.

Okładka

Pocztówka ze Śląska (6)

Tym razem mały fotoreportaż, który przesłał nam Antoni Bok z trasy wycieczki rowerowej po wschodniej części Puszczy Rzepińskiej.

Zdjęcia przedstawiają urokliwą wieś Niedźwiedź w gminie Łagów. Choć niewielka (240 mieszkańców), nie jest to bynajmniej jakaś osada zapomniana i zagubiona wśród lasów, a przeciwnie – wieś rozsławiona za sprawą miejscowych pasjonatów, z Tomaszem Karatajem na czele. Od 2001 roku odbywają się tu zawody – obecnie międzynarodowe – drwali. Z czasem dołączono do nich kilkudniowy plener rzeźbiarski. To nam tłumaczy, dlaczego już na wjeździe do wsi witają nas drewniane rzeźby – oczywiście niedźwiedzi. Ale nie tylko ich, gdyż przedstawiają także ludzi, inne zwierzęta, postacie z mitologii słowiańskiej. Stoją lub zdobią ławki w całej miejscowości, a łącznie jest ich ponad setka. Czy jest druga taka wieś w Polsce – ?!

Wjazd do Niedźwiedzia od strony południowej, (czyli od Węgrzynic)

Widok na „strzeżony” przez misia gościniec „Gawra”

O Niedźwiedziu, zawodach drwali, rzeźbach i o tutejszym gościńcu „Gawra” można się sporo dowiedzieć w sieci (zachęcamy), natomiast w necie nie doszukamy się odpowiedzi na pytanie: dlaczego Niedźwiedź trafił do „Pocztówek z Dolnego Śląska” Wehikułu czasu? Otóż trafił całkiem zasłużenie – wieś Niedewitz znajdowała się bowiem w księstwie głogowskim, w okręgu świebodzińskim.  Po utracie w XV w. okręgu krośnieńskiego z Sulechowem na rzecz Brandenburgii, okręg świebodziński stanowił odtąd enklawę księstwa głogowskiego, (a tym samym Śląska w Królestwie Czech podległym Cesarstwu), położoną między Brandenburgią a Królestwem Polskim. Było tak do połowy XVIII w., kiedy Śląsk znalazł się we władaniu Prus, a w wyniku zmian granic prowincji wspomniana enklawa przypadła Brandenburgii. 

Warto dodać, że Niedewitz było jedną z najbardziej na zachód i północ wysuniętych miejscowości w księstwie głogowskim.

Niedźwiedź z Niedźwiedzia 

Kościół pw. Wniebowzięcia NMP, poewangelicki z XIX w. Dobudowana w XX w. szkoła współtworzy oryginalną i urokliwą całość drewnianych budowli.

Od Wehikułu czasu

Odpowiadamy od razu na pytanie korespondenta. Nam jest znana taka druga miejscowość i to całkiem niedaleko. Głuchowice – to cicha wieś na granicy powiatów lubińskiego i legnickiego, czyli również na Dolnym Śląsku. Tu również prawie przy każdym z domów w wiosce znajduje się drewniana rzeźba.

1298, 24.06., książę Henryk III Głogowczyk dociera ze swoją armią do wielkopolskiego grodu Kościan, gdzie przyjmuje tytuł „księcia Królestwa Polskiego” i wydaje przywilej dla biskupów: gnieźnieńskiego Jakuba Świnki, poznańskiego Andrzeja Zaremby i włocławskiego Wisława. Przyjęcie godności od księcia Henryka świadczy o zniechęceniu elit Wielkopolski, a zwłaszcza episkopatu, do rządów Łokietka i chęci zastąpienia go śląskim rywalem. Jego głównym stronnikiem w Wielkopolsce był biskup poznański, któremu Głogowczyk przyznał urząd kanclerski odrodzonego Królestwa Polskiego.

Widok od strony Zamku Książąt Głogowskich. Na pierwszym planie detale architektoniczne, których tu już nie ma. (fot. R. Sanojca ze zbiorów M. Szatkowskiego)

1443, 5.06., i bez robót górniczych trzęsła się ziemia na Śląsku. Tego dnia w Głogowie i w Sławie odczuwalne jest trzęsienie ziemi. Jak się potem okazało, wystąpiło na całym Dolnym Śląsku. Tak donosiła Kronika Sławy Martina Sprungali. Ale i Blaschke napisał w swojej monografii Głogowa i Ziemi Głogowskiej, że „… nie mniejszy przestrach dotknął Głogowian w roku 1443 wraz z odczuciem trzęsienia ziemi”. Tę opinię autor monografii być może zaczerpnął z Annales Glogovienses (s. 77), jak i z innych kronik.

W XX wieku adrenalinę u dużych i małych głogowian wyzwalały m.in. tzw. „wesołe miasteczka”. Tu karuzela na niezabudowanym jeszcze fragmencie Osiedla Chrobry.

1488, 11.06., Książę Jan II Szalony wydał swoim najemnikom, broniącym miasta, rozkaz zniszczenia Ostrowa. Jego unicestwienie pomogło skrócić linie obrony miasta tylko do obszaru zamkniętego murami na lewym brzegu. Zaatakowany więc znienacka Ostrów, mimo aktywnej obrony został w dużej części zniszczony. Obrońcy przedostali się na prawy brzeg, ale nie dali rady napastnikom – „Kiedy mieszczanie i żołnierze zaciężni (Czesi Jana Okrutnego) wracali do miasta, cały Ostrów Tumski płonął” – notował Kaspar Borgeni. Leżące na południowy zachód od kościoła kolegiackiego tzw. Łowisko na krańcu wyspy, a zamieszkiwane przez rybaków łowiących na rzecz głogowskich klasztorów spłonęło. Zabudowania przy Kamiennej Drodze stały w ogniu, podpalony kościół kolegiacki płonął, chór, stalle, ołtarz, organy i wszystko, co znajdowało się w chórze, zostało zniszczone przez ogień, [także] żałośnie kaplica Św. Krzyża niedawno pięknie wybudowana, zabrali wszystkie ornaty, księgi i wszystkie rzeczy z kościoła, skrzynie i wszystkie pudła, również cyborium niegodnie zniszczyli i złupili. Gdyby byli pogańskimi Turkami, heretykami albo żydami, nie powinni byli zadawać takiego gwałtu Kościołowi i jego sługom, lecz byli zaciężnymi żołnierzami miast i pośród nich byli liczni Polacy. Spośród uczestniczących w wypadzie na prawy brzeg obrońców 140 żołnierzy zaciężnych zostało pojmanych a 15 mieszczan zginęło.

Zrujnowana kolegiata w roku 1960

1583, 28.06., wykorzystano po raz pierwszy wybudowaną rok wcześniej na mieszczącym się po zachodniej stronie murów, Wzgórzu Szubienicznym (Galgenschanze), szubienicę. Oskarżony o przywłaszczenie 200 talarów Bernard Gumpel został – zgodnie z ówczesnym prawem – skazany na powieszenie. Pochodził z rodu patrycjuszowskiego, więc przysługiwała mu „najwyższa szubienica”. To narzędzie prawa karnego dość długo pełniło swoją rolę w tym miejscu – niedaleko dzisiejszego dworca kolejowego. Później ziemię ze wzgórza przewieziono taczkami i furmankami w miejsce fortecznych wałów, likwidując ten pagórek, który był również działobitnią i stanowił dla oblegających łakomy kąsek.

Widok miasta od strony zachodniej z roku 1733. Na pierwszym planie szubienica.

1908, 06.18, uroczystym wmurowaniem kamienia węgielnego rozpoczęto budowę nowoczesnych koszar dla 5 batalionu saperów. Miejsce wybrano w zachodniej części niedawno otwartego miasta. Zaniechana budowa nieodległego fortu Wiązów (Ruster Fort) pozwalała wojsku przenieść place ćwiczeń w okolice wznoszonych nowych koszar. Ta część miasta zaczęła się szybko zabudowywać. Powstawała dzielnica przemysłowa i kamienice czynszowe. Dotychczasowe koszary przy ul. Gołębiej w centrum miasta zostaną przekazane cywilom. Lasek Pionierów (Pionier Waldchen) z poligonu stawał się miejskim parkiem wzdłuż ustanowionej niedawno reprezentacyjnej ulicy miasta (Hohenzollernstr., dzisiejszej alei Wolności).

 Kompleks saperskich koszar

1914, 29.06., na terenie zbliżającej się do końca budowy koszar saperów odbyła się podniosła uroczystość. 50 lat temu 1 kompania stacjonującego w Głogowie 5 Batalionu saperów (5 Pionier battailon) wzięła udział w wojnie prusko – duńskiej. Dziś przypadła rocznica pamiętnej przeprawy na wyspę Als. Na uroczystość przybyli też weterani z 1864 r. Koszary, które na podstawie rozporządzenia władzy wojskowej, otrzymały nazwę „Alsen-Kaserne”, zostały udekorowane, podobnie jak nieodległy wodny plac ćwiczeń batalionu na Odrze (Wasseruebungsplatz).

W południe o godz. 12.30 odbył się apel batalionu. Na dziedzińcu koszarowym wzniesiono ołtarz, otoczony pontonami i saperskim sprzętem. Przed ołtarzem powiewały chorągwie batalionu. W uroczystości uczestniczyli głogowscy generałowie i oficerowie: dowódca 9. Dywizji, gen. dyw. (Generalleutnant) v. Below, dowódca 17. Brygady piechoty (17. Infanterie-Brigade) gen. brygady (Generalmajor) Melms, starosta (Landrat) Singelmann, nadburmistrz dr Soetbeer i inni przedstawiciele miasta oraz stowarzyszenia byłych saperów.

Po dwóch muzycznych utworach pastor Grabs – w imieniu nieobecnego ewangelickiego pastora dywizji (Divisionspredigers) Dieberta i katolicki kapelan dywizji (Divisionspfarrer) Gilgner zabrali głos. Obaj mówcy z uznaniem wspominali sławny czyn batalionu saperów. Ta część celebry zakończyła się modlitwą i błogosławieństwem. Następnie dowódca batalionu, podpułkownik (oberstleutnant) Haenichen skierował do batalionu zwięzłe słowa, wznosząc wiwat na cześć cesarza. Uroczystość zakończyła defilada przed generalicją, gośćmi i weteranami.

Po południu podoficerowie wraz z żołnierzami uczestniczyli w sportowych pokazach na wodnym placu ćwiczeń, które okazały się prawdziwym festynem ludowym (według „Liegnitzer Tageblatt”, nr 151 z 1 VII 1914 r., tłum. M. Kubasik).

Przypomnieć trzeba, że sforsował już wcześniej, w końcu XVII wieku cieśninę Als hetman Czarniecki, odbijając wyspę Szwedom („dla ojczyzny ratowania wrócim się przez morze”).

W trakcie uroczystości w koszarach Alsen (ze zbiorów R. Rokaszewicza)

1963, czerwiec, rozpoczęto prace przy przywracaniu miastu głogowskiego zamku. W dwadzieścia lat po wojnie dzięki Mieczysławowi Kaczkowskiemu i podobnym jemu zapaleńcom rusza wreszcie odbudowa. Była prowadzona zgodnie z ówczesnymi standardami, dlatego m.in. do dziś nie wiemy, jak właściwie było z pochówkami w okolicach zamku w trakcie walk o twierdzę w 1945 r., czy i jeżeli te groby tam były, to w jaki sposób i gdzie dokonano w trakcie odbudowy ekshumacji itd. Zniknęły elementy małej architektury i dziełka sztuki kamieniarskiej. Nie wiemy, czy zaginęły na zawsze zniszczone, czy może zdobią gdzieś inne miejsca. Warto, by również wrócić do tematu okołozamkowych podziemi, do których są wejścia tu i ówdzie po zakamarkach zastawione.

Zamek przed rozpoczęciem odbudowy. Widoczne elementy kamieniarki – kamienny gazon i kula, które nie doczekały początku XXI wieku. (fot. z rodzinnego albumu Wehikułu czasu)

1983, wiosna, 40 lat temu, wraz z pierwszą wizytą głogowskich animatorów kultury, kierowników osiedlowych klubów u Naczelnika gminy Kotla rozpoczęła się i trwa magiczna impreza miłośników poezji, muzyki i nocy pod gwiazdami.

Rozpoczynająca się niebawem kolejna Stachuriada skłania do wspomnień. Udostępniam więc prezentowane już wspomnienia ówczesnego Naczelnika gminy Kotla Jana Baranieckiego. Powstały na XX-lecie Stachuriady.

Wiosną 1983 r. przyjechali do mnie, jako naczelnika gminy Kotla, kierownicy osiedlowych domów kultury w Głogowie – Zbigniew Rybka i Leszek Zamaria (nie pamiętam, czy na tym pierwszym spotkaniu był również Mirosław Grzeszczak). Poinformowali mnie, że po przeczytaniu powieści Edwarda Stachury „Siekierezada, albo zima leśnych ludzi”, doszli do przekonania, że akcja powieści rozgrywa się w Grochowicach i Kotli.Te przypuszczenia potwierdziły się po rozmowach z mieszkańcami Grochowic, gdzie zimą 1967 roku pracował na zrębie leśnym autor powieści.

W tym czasie poezja Stachury była bardzo popularna wśród młodzieży. Uczestnicy spotkania zaproponowali, aby właśnie w Grochowicach zorganizować spotkanie przy ognisku poświęcone Edwardowi Stachurze.

Propozycja mi się spodobała i ten pomysł zaakceptowałem. Wspólnie
z pracownikami Gminnego Ośrodka Kultury w Kotli (w spotkaniu brał udział m.in. późniejszy dyrektor GOK-u Sławomir Majewski), omówiliśmy koncepcję imprezy, a po wizycie w terenie w Grochowicach ustaliliśmy jej lokalizację – urocze niewielkie wzniesienie, po prawej stronie przed wjazdem do Grochowic. Sceneria była wspaniała (dziś obok tego miejsca znajduje się gospodarstwo agroturystyczne „Stajnia Arcturus”). Stroną organizacyjną mieli się zająć kierownicy osiedlowych domów kultury z Głogowa oraz GOK w Kotli. To pierwsze spotkanie, które w następnych latach przerodziło się w imprezę o zasięgu krajowym, odbyło się wieczorem 27 sierpnia 1983 roku.

Przy ognisku spotkali się miłośnicy poezji Stachury, mieszkańcy Grochowic wraz z osobami, które pracowały w lesie ze Stachurą. Jako mieszkaniec Grochowic, wielu znałem osobiście.
Wspominano autora powieści i śpiewano jego poezję. Długo po północy słychać było muzykę i śpiew.

W następnym roku była to już impreza trzydniowa. Na kolejne spotkania przyjeżdżało coraz więcej miłośników poezji śpiewanej Edwarda Stachury. Liczba uczestników dochodziła do ponad dwóch tysięcy. W 1986 roku impreza odbywała się pod hasłem „Spotkanie ruchu czystych serc”. Gościł na niej Marek Kotański. Ciekawostką był udział wyznawców Kryszny. W prasie zaczęto określać Stachuriadę „Jarocinem dla wrażliwych”.

„Stachuriady” z kilkuletnimi przerwami odbywają się do dzisiaj, a występowały na nich znane zespoły i artyści z całego kraju. Tu rozpoczynało swoją karierę „Stare Dobre Małżeństwo”.

Zmieniało się tylko miejsce spotkań.

Przy wyjeździe z Grochowic nowy, młody las w 2022 roku na tle wiekowego boru sosnowego.

Wspomnienia Sławomira Majewskiego wraz ze wspomnieniami Naczelnika gminy Kotla, Jana Baranieckiego stanowić będą urzędniczo-organizacyjny dwugłos o początkach Stachuriady. Polecam.

Pierwsza „Stachuriada” odbyła się spontanicznie, nieformalnie i niemal na wysypisku śmieci, po prawej stronie przed wjazdem do Grochowic. Nie było tam żadnej sceny, nagłośnienia, żadnej infrastruktury, nic – a obok dosłownie dzikie wysypisko śmieci.

Duże ognisko, wokół uczestnicy siedzieli w kucki i na czym się dało, leżeli, stali, ciągle ktoś dochodził, a jacyś ludzie na gitarach, tzw. pudłach grali piosenki z tekstami Edwarda Stachury. Klimat był niesamowity: ciepła letnia noc, ciemno, wokół las, pamiętam na pewno świecił księżyc, gdzieś w oddali szczekały wioskowe psy, a tu blask ogniska, zamyślone twarze i pieśni Steda.


Był rok 1983. Do Urzędu Gminy w Kotli wezwał mnie naczelnik Baraniecki, (tyle, co zacząłem pracować w kulturze) na jakieś zebranie organizacyjne, jak się okazało mieliśmy wspólnie z głogowskim klubem osiedlowym „Pegaz” organizować jakąś Stachuriadę. Przyjechało dwóch młodych ludzi – przedstawili się: Leszek Zamaria i Zbyszek Rybka. Młodzi, uśmiechnięci, tak zwana młodzież kontestująca, buntująca się przeciwko prozie i bezsensowności ówczesnego życia – przecież jeszcze trwał stan wojenny w Polsce. Mówili coś o jakimś wielkim pisarzu, poecie, że on niby mieszkał w Grochowicach, tam pracował na zrębie w lesie, przebywał wśród mieszkańców i o nich napisał jakąś słynną książkę – „Siekierezada”, (gdzie również występuje mój dziadek – piekarz Majewski). Chłopaki namawiali nas, żeby wspólnie zorganizować wieczór poezji śpiewanej, poświęcony temu niezwykłemu poecie. Pomysł od razu bardzo się nam spodobał i to wtedy właśnie zapadła decyzja: organizujemy latem imprezę plenerową muzyczno-poetycką pt.: „Stachuriada w Grochowicach”. Jak się później okazało, wspólnie organizowaliśmy kilka edycji tej imprezy – imprezy, która z małej, takiej, gdzie na początku mieściliśmy się wszyscy przy jednym ognisku, do dużej imprezy poetyckiej, na którą przyjeżdżało i przyjeżdża bardzo dużo ludzi z całej Polski. Moja rola, jako współorganizatora była bardzo prozaiczna: przygotować plac, załatwić drewno na ognisko, podciągnąć prąd, postawić kibelki, jakiś beczkowóz z wodą itp. – chociaż później stałem się głównym organizatorem tych imprez i już wtedy wszystko było na mojej głowie.

Druga Stachuriada, już sformalizowana, odbyła się na boisku do piłki nożnej w Grochowicach i niemal w całej wiosce. Teren był przepiękny, pogoda super, program świetny – to właśnie tutaj pierwsze artystyczne kroki stawiał SDM – czyli Stare Dobre Małżeństwo z Krzysztofem Myszkowskim. Jednak najbardziej zapamiętałem duże problemy, jakie wtedy mieliśmy z tą imprezą. Najbardziej dało się nam we znaki …

(Fragment wspomnień Sławomira Majewskiego z GOK).

Przy wyjeździe z Grochowic do lasu w pobliżu byłego zrębu, na którym pracował, postawiono poświęconą E. Stachurze tablicę w kształcie otwartej księgi. Na lewej wykuty napis: „Jaki niebieski wiatr cię wygnał w te niebieskie strony” Edward Stachura „Siekierezada”.

Na prawej kamiennej stronicy – W tm miejscu zimą 1967 roku pracował Edward Stachura pisarz i poeta autor „Siekierezady” – powieści o życiu prochowickich leśników i drwali.

1983,30.06., prezydent Marian Borawski Zarządzeniem nr 13/83 zatwierdził „Szczegółowy plan zagospodarowania przestrzennego Centrum – Stare Miasto”, uwzględniający walory historycznego układu urbanistycznego tej części miasta.

Planowano zabudować powierzchnię około 122 hektarów.Wewnętrzny obszar zabudowy oparty miał zostać na zabytkowej siatce ulic średniowiecznego miasta i odzwierciedlać pierzejowy charakter kwartałów mieszkalno-obronnych. Nie planowano budowy oficyn, a w ich miejsce przestronne podwórka. Średniowieczne obwarowania miejskie miały w kilku miejscach akcentować fragmenty zielonych plant, terenów spacerowych.

Plan przewidywał 1530 mieszkań dla ok. 4,5 tysiąca mieszkańców, obiekty usługowe, w tym przedszkola i szkoły. Miało to być więc osiedle żywe, pełne mieszkańców, a nie użytkowników.

1993, czerwiec, ukazały się pierwsze zeszyty Encyklopedii Ziemi Głogowskiej. Już XXX lat ukazuje się i ewoluuje jedyne w kraju wydawnictwo tego typu. Dziś trwają prace nad zeszytem 83, który zawierał będzie 20 haseł.

Przypominamy fragmentem hasła z zeszytu nr 73 początki Encyklopedii:

Encyklopedia Ziemi Głogowskiej (EZG) jest publikacją seryjną, w formie zeszytowej, ukazującą się nieregularnie od 1993 r.

Utworzenie encyklopedii regionalnej zaproponował w 1992 r. dr Janusz Chutkowski, jeden z ówczesnych filarów Towarzystwa Miłośników Głogowa (od 1995 r. Towarzystwo Ziemi Głogowskiej, dalej: TZG). Pierwsze zeszyty w 1993 r. wydawał zespół – Janusz Chutkowski, Zenon Hendel i Jerzy Sadowski. Władze TZG w grudniu 1993 r. powołały Komitet Redakcyjny, zwany redakcją. W jego skład weszli: redaktor naczelny – Janusz Chutkowski, sekretarz redakcji – Jerzy Dymytryszyn i członkowie – Antoni Bok, Zenon Hendel i Jerzy Sadowski. Jednocześnie zarząd powołał, jako konsultantów: ds. kartografii – Henryka Ciejkę i architektury – Sławomira Krawczyka. Kolejnym konsultantem, ds. historii Kościoła został ks. Aleksander Walkowiak, a później Marek Robert Górniak. Od 2000 r. konsultantem literackim był Władysław Paździoch (zszyty 51-54). W sierpniu 1998 r., po śmierci dr Janusza Chutkowskiego (13 07 1998), Rada powołała na funkcję redaktora naczelnego Jerzego Dymytryszyna i dokooptowała do zespołu Michała Cimka. Od stycznia następnego roku redakcja pracowała w składzie: Jerzy Sadowski – redaktor naczelny, sekretarz redakcji – Jerzy Dymytryszyn i członkowie – Antoni Bok, Zenon Hendel i Michał Cimek. W redagowaniu zeszytów 55 i 56 zastępcą red. naczelnego był Władysław Paździoch, a kierownictwo literackie sprawowała Joanna Lehman. Kierownikiem redakcji był Antoni Bok.

Po śmierci Jerzego Sadowskiego (15. 04. 2003) z funkcji sekretarza redakcji zrezygnował Jerzy Dymytryszyn. Obowiązki redaktora przejął Antoni Bok. W skład Komitetu Redakcyjnego weszli: Michał Cimek, Irena Kubiak, Rafael Rokaszewicz i Magdalena Świderska. Za techniczną stronę przedsięwzięcia przez wiele lat odpowiadał Paweł Łachowski, który też współredagował wraz z A. Bokiem niektóre zeszyty. Od 2006 r. redakcja określonego zeszytu jest jednoosobowa przy udziale konsultantów. W tym okresie redagowali zeszyty Antoni Bok (nr 64-71) i Wiesław Maciuszczak (od nr 72). 

Siedziba redakcji do sierpnia 2011 r. mieściła się w Zamku Książąt Głogowskich, a potem w PWSZ.

Główne założenia, modyfikowane w zależności od potrzeb, zmiany warunków i możliwości to:

1. Celem EZG jest rola edukacyjna i popularyzująca wiedzę o ziemi głogowskiej. Pod pojęciem ziemi głogowskiej rozumiany jest teren powiatu głogowskiego z lat 1932–1954.

2. EZG jest encyklopedią „kroczącą”, bez systematyki haseł, z alfabetycznym uszeregowaniem haseł w każdym zeszycie. Wyjątkowo wydano 2 zeszyty monotematyczne (nr 32 – Sława, nr 69 – „Obrona Głogowa w roku  1109”).

3. Wydawca nie określa kryteriów doboru autorów i nie ogranicza ich liczby. Pozostawia również swobodę w wyborze tematu hasła, z wyjątkiem tematów zamówionych. Autorzy stosują się do ogólnego regulaminu. EZG stanowi wolną trybunę, dostępną wszystkim osobom, które interesują się ziemią głogowską i pragną swoją wiedzę przekazać społeczeństwu. Natomiast zadaniem i uprawnieniem redakcji jest ocena nadesłanych prac pod kątem ich kwalifikowania się do druku.

Pierwszy numer EZG ukazał się wiosną 1993 r. W tamtym roku wydano łącznie 10 zeszytów. Do roku 1999 wydano 50 numerów, zawierających łącznie 514 haseł lub członów haseł. W latach 2000-12 wydano 22 numery, zawierające łącznie 280 haseł lub członów haseł. Tak więc w okresie 1993-2012 ukazały się 72 numery serii, jako 65 zeszytów formatu A5. (Niezgodność wynika z faktu, że w siedmiu zeszytach zastosowano numerację podwójną, zgodnie z założeniem początkowym, że zeszyt EZG zawiera 10 haseł. Założenie to nie jest obecnie aktualne).

Zeszyty zawierają 10 lub 20 haseł, lub ich części (całość hasła rozkładała się wówczas na dwa lub więcej zeszytów). Wyjątkowo, w zeszycie nr 1 i nr 50 umieszczono po 12, a w zeszycie nr 68 – 40 haseł. Objętość pojedynczego hasła lub jego człon stanowiła 2 strony (z wyjątkami: hasła 1- lub 3-stronicowe).

Zeszyty EZG były w początkowym okresie wydawane, jako druki powielane kserograficznie ze składów graficznych wykonywanych przez pracownika TZG, w niewielkich (przeciętnie 100 egz.) nakładach. W późniejszym czasie i obecnie z reguły skład i druk jest zlecany, nakłady sięgają 300 egz. W zeszytach 71 i 72 dołączono wkładkę z ilustracjami w pełnym kolorze.

Regulamin EZG i spis haseł dostępny jest na stronie: www.glogow.pl/tzg

„Miejska encyklopedia”, artykulik tak zatytułowany, ukazał się właśnie na stronie głogowskiej dolnośląskiego dziennika „Gazeta Robotnicza” (nr 122 z 2 VI 1993 r.). Jak możemy wyczytać, autor miał uwagi. Rozprasza je powyższy tekst. To tylko na pierwszy rzut oka hasła wydawały się „od Sasa do Lasa”.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.