Wehikuł czasu – grudzień 2017 (rok 9/106)

Listopad tradycyjnie niepodległościowo – w trakcie uroczystości, w tym roku związanych również ze stuleciem szczypiorniaka, czyli kochanej w Głogowie piłki ręcznej, wręczono tytuły Zasłużonym dla Głogowa. Wehikuł dołącza się do gratulacji składanych Przemysławowi Lewickiemu, Zdzisławowi Wandyczowi i  Wiktorowi Wolskiemu. Zdziwienie budzi fakt, że żaden z uprawnionych podmiotów nie zgłosił kandydata do tytułu Honorowego Obywatela Głogowa.

Głogowska Miejska Biblioteka Publiczna ma korzenie sięgające zimy 1945 roku. Jednak oficjalnie 70 urodziny  obchodzić będzie  w połowie grudnia (15.12.2017). Wehikuł dostał zaproszenie na to wydarzenie.

Biblioteka to jest miejsce, w którym odprawia się czary. Tu się można przenieść w przeszłość. Tu cofają się zegary. – z zaproszenia wymyka się cytat z książeczki „Wypożyczalnia czarów“ Elizy Piotrowskiej, tu właśnie wydanej.

Nad dachami Głogowa, w samo południe 5 grudnia, głogowskiej wieży ratuszowej znów upięto czapkę św. Mikołaja. (fot. Barbara Popiel)

Minęły już uroczystości 50-lecia Muzeum i 500-lecia reformacji, te ostatnie przygotowane imponująco. Wisienką na torcie obchodów MA-H będzie starannie wydany reprint, znajdującego się w zbiorach Muzeum albumu – Richard Knötel, 63 Skizzen von Gross-Glogau in den Jahren 1806-14. Gross Glogau 1877.

Po raz pierwszy od końca II wojny światowej odbyła się msza w ruinach byłego kościoła św. Mikołaja. Jak stwierdził jeden z czytelników Wehikułu czasu na swoim profilu fb – „Było przepięknie… Uczta dla ducha i ciała. Kto nie był niech żałuje”.

W trakcie mszy w ruinach (Fot. Kacper Chudzik, Tygodnik Głogowski)

Kolejna pozycja – Z lektur Wehikułu – i inne grudniowe ciekawostki w zakładce Wehikuł czasu.

Wszelkie pytania i uwagi prosimy kierować na adres wehikulczasuglogow@interia.pl

Lektura na długie zimowe wieczory.

Joachim Bahlcke, Śląsk i Ślązacy, Warszawa 2001. (Schlesien und Schlesier, München 1996).

Młody historyk niemiecki wraz z gronem współpracowników w połowie lat dziewięćdziesiątych XX wieku przedstawił książkę, która jak stwierdził „powinna stanowić wyczerpującą dokumentację obecnego stanu badań, z drugiej, powinna być czytelnym podręcznikiem”.

Polscy historycy, po ukazaniu się polskiego tłumaczenia, przyjęli ją generalnie  z życzliwością. Prof. dr hab Marian Ptak z Uniwersytetu Wrocławskiego twierdził i zauważał, że jest to „pierwsza obszerna praca niemieckich historyków młodszej generacji, w której z pomocą nowego ujęcia naukowego podjęto próbę odideologizowania historii Śląska”.

Helena Staśkiewicz z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu napisala, że – „Po raz pierwszy w niemieckojęzycznej historiografii podjęto się próby omówienia dziejów Śląska nie tylko przed wybuchem II wojny światowej, ale także w latach powojennych po współczesność. Dlatego należy ją uznać niewątpliwie za kompendium wiedzy niemieckich historyków o Śląsku i Ślązakach, jednakże warto zaznaczyć, że nie jest to wiedza całościowa. Praca jest interesującym zbiorem esejów dotyczących wybranych zagadnień z dziejów Śląska i jej mieszkańców, i jako taka stanowi źródło wiedzy, do którego ustosunkowują się badacze zarówno po wschodniej, jak i zachodniej stronie Odry”.

Siedem tematycznych rozdziałów napisanych przez zespół Joachima Bahlcke to zgodnie z założeniem spójny podręcznik przeszłości Śląska do czasów współczesnych. Przedstawia chronologicznie wydarzenia historyczne, ludzi i miejsca z punktu widzenia nauki niemieckiej.

Autorzy prezentują spis wykorzystanych źródeł i literatury, który może zainteresować każdego historyka i ułatwić mu wybór interesującej go lektury. Ciekawym i przydatnym jest kalendarium omawianych wydarzeń historycznych. Znajdujące się w aneksie załączniki uzupełniają poznawczo przedstawione wywody. A indeksy osób i nazw geograficznych oraz administracyjnych pozwalają na szybkie znalezienie interesujących fragmentów. To z nich orientujemy się po ilości wspomnień, jakie miejsce na Śląsku miał Głogów i księstwo głogowskie (28 razy) czy pozycję głogowskich książąt. Henryków, Konrada, Zygmunta Jagiellończyka (Starego) nie ma, a Jagiellonowie wymienieni raz w zdaniu – „Pod słabymi rządami Jagiellonów …”.

bezNazwy1

Okładka

1404, w tym roku, po podziale Głogowa na dwie części: królewską i książęcą,  książę Jan I podjął decyzję o budowie nowej siedziby godnej domu panującego. Stary zamek książęcy znalazł się bowiem w części królewskiej, nad Odrą. Nieopodal furty Bożego Ciała, we wschodniej części miasta, zabudowano odcinek miejskich murów obronnych z wieżą. Jak zapisali kronikarze, mieszczanie ponosili w związku z tym duże ciężary. Budowę ukończono dwa lata później. Jednak rezydencja książęca przetrwała tylko do końca wieku. Jan II Szalony po zjednoczeniu miasta w 1480 roku, sprzedał zrujnowany obiekt mieszczanom, którzy podjeli decyzje o rozbiórce.

4 - 1504 - Brama Polska

Brama Polska i granice miasta w kolejnym wieku. (Fragment planu miasta przechowywanego w Archiwum Państwowym w Zielonej Górze)

1625, 21.12.,  baron Johann von Schönaich właściciel dóbr Carolath, czyli znanego nam Siedliska na prawym brzegu Odry, by „odkupić” swoje związki z przegranym „królem zimowym” zawarł ugodę z władzą. Na jej mocy zobowiązał się do przekazywania kwot pieniężnych na rzecz działalności edukacyjnej głogowskich jezuitów. Rozpoczęła się wieloletnia walka o wielkie pieniądze z podtekstem religijnym. Katolickie państwo szykanowało swojego ewangelickiego arystokratę.

Baron z Siedliska został zobowiązany się do zapłaty olbrzymiej sumy w gotówce. Niemożność jej uzyskania wymusiła przejęcie zastawu w nieruchomościach.

5 - 1825 - Siedlisko

Z potężnego zespołu pałacowego w Siedlisku pozostał budynek bramy i skrzydło wschodnie, w którym imponująco wygląda pomieszczenie po kaplicy.

1653, 19.12., dziś Andreas Gryphius datuje swój wydawany w drukarni leszczyńskiej kodeks przywilejów ziemskich. W tomie „Glogauisches Fürstenthumbs Landes Privilegia z pomocą prawnika Jonasza Scultetusa, zebrał i opracował, zbiór przywilejów księstwa głogowskiego od l490 r.

Ten wielki poeta od roku 1650 mieszkał w Głogowie i aż do śmierci piastował stanowisko syndyka stanów księstwa głogowskiego. Położył liczne zasługi dla miasta i księstwa. A zmarł nagle w trakcie burzliwego posiedzenia stanów (być może na głogowskim zamku?) na atak serca (16 lipca 1664 r.). Miał zaledwie 48 lat.

6 - 1653

Rysunek z okładki tomu z dedykacją autora ( z pracy: Dirk Lenfter, Die Glogauer Landesprivilegien des Andreas Gryphius von 1653, Frankfurt am Main 1996).

1741, 27.12., Ambroży Haude miał otrzymać królewski przywilej ulg podatkowych w prowadzeniu w Głogowie oddziału swojej berlińskiej księgarni. Ten żyjący w latach 1690-1748, pochodzący ze Świdnicy Ślązak, był jednym z pierwszych dziennikarzy niemieckich. Założył i wydawał w Berlinie do śmierci tzw. “Spenersche Zeitung”.

Jakie to były przywileje nie wiadomo. Jednak w tym trudnym okresie wojen, kiedy wyludniały się miasteczka i wsie, zarządcy przede wszystkim stosowali wieloletnie zwolnienia od podatków i obciążeń kwaterunkiem wojska.

1877, 24.12., dwudziestoletni głogowianin, dobrze zapowiadający się rysownik Richard Knötel podarował swojemu ojcu na Święta Bożego Narodzenia album rysunków.  Ilustrowały dramatyczny okres przeszłości Glogau – zajęcia, okupacji i oblężenia twierdzy w okresie napoleońskim.

Wehikuł prezentował te rysunki na swoich łamach, korzystając z wydawnictwa przedwojennego, kiedy stanowiły ilustracje do wspomnień dr. Gottloba Siegfrieda Dietricha, „Losy Głogowa podczas okupacji francuskiej 1806-1814“, wydanych w Głogowie w 1925 roku. Znalazły się również w pracy Jarosława Helwiga „Twierdza Głogów czasy wojen napoleońskich 1806-1814”.

140 lat później, tuż przed Świętami, reprint albumu wydaje głogowskie Muzeum.

7 - 1877 - Napoleon R.Knotel

Na rysunku Napoleon przed zajazdem „Niemiecki Dom” w grudniu 1812 roku. Ponieważ podróżował incognito, to może inaczej wyglądał niż na tym rysunku w charakterystycznej pozie? Zwrócmy uwagę na wartowniczą budkę przed wejściem do komendantury twierdzy (Rysunek z Dietrich G.S. dr, Knötel Richard, Glogaus Schicksale in den Jahren der Franzosenbesetzung   1806 bis 1814, Glogau 1925).

1939, grudzień, pierwszej wojennej zimy pojawili się w gospodarce powiatu jeńcy wojenni. Nie były to jeszcze duże ilości. Miejscowy Urząd Pracy (Arbeitsamt Glogau) meldował, że zatrudnia: 11 grudnia 1939 ogółem 968 jenców; 28 grudnia 898 w rolnictwie i leśnictwie oraz 60 w melioracji; Natomiast 11 stycznia 1940 naliczono już więcej jeńców, bo: 966 w rolnictwie i leśnictwie oraz 120 w melioracji.

1967, 7.12., rozpoczęły się ćwiczenia mobilizacyjne zarządzone na terenie Głogowa przez Sztab Generalny Wojska Polskiego. Powiatowy Sztab Wojskowy przeprowadził mobilizację rezerw osobowych dla 5 Pomorskiej Brygady Artylerii Armat do pełnych stanów. Brygada z niedawno mianowanym dowódcą, płk dypl. Zygmuntem Wnukiem na czele, przemarszem kołowym udała się na poligon żagański. Zajęcia odbywały się w trudnych warunkach atmosferycznych. Przez trzy doby z całą dynamiką działań wojennych ćwiczono wiele scenariuszy i zachowań. Manewrami kierował bezpośrednio gen. bryg. Wiktor Kozak, szef sztabu Wojsk Rakietowych i Artylerii WP. Obserwował je Minister Obrony Narodowej, Marszałek Polski Marian Spychalski.

Jak zapisali kronikarze, wysoko oceniono działania związane z mobilizacją rezerw, natomiast stwierdzono luki w ich artyleryjskim wyszkoleniu.

8 - 1967 - 5 PBAA

Armato-haubice 152 mm głogowskiej 5 Pomorskiej Brygady Artylerii Armat na poligonie żagańskim w 1968 r. (fot. Ze zbiorów Wehikułu czasu)

1967, 13.12., o godzinie 3.15 nad ranem, na uśpioną wieś Iwiny koło Bolesławca wylały się tysiące metrów sześciennych szlamu ze zbiornika osadowego pobliskiej kopalni rudy miedzi „Konrad”.

Poniemieckie zakłady górnicze reaktywowano z początkiem stycznia 1950 roku. Już dwa lata wcześniej rozpoczęto prace przygotowawcze, przede wszystkim odwodnienie.  Pięć lat później, w czerwcu 1953 w ZG „Konrad” wydobyto pierwszą tonę rudy miedzi. Wydobywana ruda miedzi na miejscu ulegała procesowi wzbogacania. W trakcie tzw. flotacji oddzielano przy pomocy wody skałę płonną, którą w postaci szlamu gromadzono w nieodległym zbiorniku. Otoczony wielosetmetrowym wałem, z szychty na szychtę powiększał swoją objętość. Feralnej nocy powstała w wale wyrwa, która u podstawy miała szerokość 68 m. Na leżące niżej zabudowania wypłynęło ponad 12 milionów metrów sześciennych błota. Jak zanotowano, fala „… w pewnym momencie miała nawet dwadzieścia metrów wysokości … łamała słupy elektryczne, wyginała tory kolejowe, wagonami wypełnionymi urobkiem rzucała jak zabawkami. Szlam zalewał domy, obory, stodoły. Topiąc ludzi i zwierzęta”.

W katastrofie zginęło 18 osób, w tym 5-osobowa rodzina. Ponad pół tysiąca zabudowań zostało zniszczonych.

Wehikuł poleca lekturę np. strony  http://istotne.pl/boleslawiec/wiadomosc/dMA/dawna-katastrofa-w-iwinach,

czy publikację okolicznościową Jana Paździory, Przed wielką miedzią, Bolesławiec 2016.

A wspominamy tę tragedię z szacunku dla ofiar i z uwagi na zbiornik „Żelazny Most”, który wisi nad Grodowcem i okolicznymi miejscowościami powiatów polkowickiego i głogowskiego.

1988, 4.12., odbyła się w kościele Matki Boskiej Królowej Polski na Koperniku msza św. Barbórkowa celebrowana przez biskupa pomocniczego diecezji gorzowskiej ks. Pawła Sochę. W trakcie uroczystości powrócono do niedawnej 70 rocznicy odzyskania Niepodległości. JE. Bp. Socha poświęcił umieszczoną na zewnętrznej elewacji Kościoła tablicę dedykowaną, jak odlano w metalu: „Wskrzesicielowi Polski Niepodległej marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu 11.XI.1988 r.” – poświęcona została również tablica upamiętniajaca 10 rocznicę pontyfikatu Jana Pawła II. Jak zapisano w parafialnej kronice, tablice ufundował parafialny „świat pracy”.

bezNazwy2

Tablica poświęcona Marszałkowi, a przypomniana w 150 rocznicę urodzin. (archiwum Wehikułu)

1997, grudzień, ogłoszono publicznie, że w kopalni „Sieroszowice”, w której wydobywana jest również sól, powstanie na wzór Wieliczki  kaplica. Na poziomie  1000 metrów pod ziemią prowadzono prace przy wydobyciu soli z komór, w których zaplanowano utworzenie Kaplicy Chrystusa Zbawiciela i muzeum. Kamień węgielny poświęcił w czerwcu 1997 roku w czasie mszy w Legnicy papież, św. Jan Paweł II.

Wykuta w soli grota o kolebkowym sklepieniu miała mieć wymiary 20 metrów długości, 12 szerokości i 19 wysokości. Do kaplicy wstępowałoby się z poziomu niższego o półtora metra. Różnica poziomów miałaby podkreślać przechodzenie z profanum do sacrum. W jej wnętrzu przewidziano rzeźby osób charakterystycznych dla Śląska – św. Jadwigi i księcia Henryka Pobożnego. Również w soli miały być wykute posągi innych postaci ważnych dla kościoła katolickiego i górników, jak Najświętszej Marii Panny czy św. Barbary oraz błogosławionej Kingi, założycielki pierwszych żup solnych.

Muzeum z kolei miało by przede wszystkim prezentować historię eksploatacji Zagłębia Miedziowego. Miejsce w nim znalazłyby, m.in. maszyny wycofywane z użytkowania w okolicznych kopalniach. Miały się tu także odbywać konferencje, sympozja i koncerty kameralne.

Takie wtedy pomysły prezentowała ekipa dyrektora Witolda Błądka. Zimą 1997 roku prace były już poważnie zaawansowane. Nikt jakoś nie myślał, kto do tej kaplicy zjedzie i kiedy? Pięć lat temu Wehikuł i głogowscy dziennikarze próbowali dopytać się w KGHM o realizację idei. Rozmówcy nabierali wody w usta.

10 - 1997-Kaplica solna w Kopalni IMG_3136

Plan kaplicy i muzeum KGHM w wyrobiskach solnych Zakładów Górniczych „Sieroszowice”, 1000 metrów pod ziemią (Gazeta Lubuska 23-26.12.1997)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.