Wehikuł czasu – październik 2023 (rok 15/176)

27 września 2023 r., po godz. 19.00 księżyc wschodził dokładnie pomiędzy wieżami kościoła Bożego Ciała. I choć to tylko złudzenie optyczne, to trzeba przyznać, że widok jest fantastyczny, napisała autorka zdjęcia Grazyna Hanuszewicz z Głosu. Dziękuje serdecznie za udostępnienie.

Jest też miejsce w Głogowie, z którego widać między tymi nowymi hełmami białą wieżę ratuszową, ale o tym przy kolejnej okazji.

Miesiąc nauki i oświaty – inauguracja, święto i Festiwal Nauki

5 października zainaugurowała – po raz 20 – rok akademicki istniejąca od 2004 r. Państwowa Akademia Nauk Stosowanych w Głogowie. Miejscowa, dotychczasowa PWSZ przechodzi do historii. Jak zapisują swoją historię na stronach www: „PANS w Głogowie przez cały czas zmienia się, by sprostać oczekiwaniom i zaspokoić potrzeby młodych ludzi, chcących zdobyć solidne wykształcenie. Uczelnia jest dziś jedną z najważniejszych instytucji w regionie”.

I gwoli przypomnienia, „choć siedziba Towarzystwa Ziemi Głogowskiej znajduje się w tym samym miejscu, to od 1 października br. jest to to już PANS w Głogowie”.

Jednocześnie z radością konstatujemy, że w trakcie inauguracji Towarzystwo Ziemi Głogowskiej znalazło się wśród uhonorowanych tytułem Zasłużony dla PWSZ (teraz już PANS).

14.10.1773, 250 lat temu, z królewskiej inicjatywy Stanisława Augusta Poniatowskiego Sejm przyjął ustawę o utworzeniu Komisji Edukacji Narodowej. Dziś w tym dniu obchodzone jest Święto polskiego nauczycielstwa. Ustanowiono je 27 kwietnia 1972 r., pierwotnie jako Dzień Nauczyciela, a od 1982 r. jako Dzień Edukacji Narodowej.

Prowadząc Głogowski Wehikuł czasu korzystam z różnorakiej pomocy środowiska oświatowego. Tym samym w codzienności obserwuję sytuacje, które są ilustracją skomplikowanego procesu edukowania i wychowania. Oświecania!!! Również w zakresie edukacji historycznej, na którą uwagę zwracam szczególną. Współpraca z przedstawicielami głogowskiej oświaty owocuje nowymi inicjatywami i wydarzeniami.

Przypomnijmy też z wpisu czytelniczki Emilii Figiel piosenkę okolicznościową, którą w latach 60. śpiewał w Dzień Nauczyciela chór pod dyrekcją pana Słowka w SP nr 1. To był pierwszy w Głogowie dziecięcy chór zbierający laury w województwie – wówczas zielonogórskim. Ktoś pamięta jeszcze?

Niechaj w dobrym zdrowiu płyną Wasze dni. Niech się staną jawą Wasze piękne sny. Niechaj trud Wasz zawsze plon obfity da. Niechaj wartość Waszą cała Polska zna. W Dniu Edukacji Narodowej – popularnym Dniu Nauczyciela, składam Wam serdeczne życzenia codziennych powodów do uśmiechu, wdzięczności wychowanków i siły do pokonywania wszelakich trudności.

Kompleks obiektów PANS w Głogowie, jeszcze z oznaką poprzedniczki. Budynki o proweniencji oświatowej i zdrowotnej.

Z lektur Wehikułu (128)

Zamiast lektury dziś jej zapowiedź.

W rocznice: 30. przyznania tytułu Honorowego Obywatela Legnicy i 20. śmierci Tadeusza Gumińskiego, zasłużonego Legniczanina ukaże się obszerne wydawnictwo popularnonaukowe poświęcone osobowości, która odcisnęła swoje pozytywne piętno w Legnicy i kilku innych miejscowościach.

        Tadeusz Gumiński. Życie–Dzieło–Pamięć, red. dr Marek Żak, Legnica 2023. 

Kilkusetstronicowe wydawnictwo przygotowane i wydane zostaje przez legnickie Stowarzyszenie „Pamięć i Dialog”. Zapowiadamy, bowiem i Wehikuł ma w nim swój udział, zabierając głos w każdym z aspektów przedstawianego dzieła. Związki z Głogowem Legniczanina – dyrektora i twórcy Muzeum Miedzi oraz Towarzystwa Przyjaciół Nauk opisano na podstawie jego monumentalnego „Dziennika” dokumentującego w 96 tomach ostatnie półwiecze XX wieku. Znajdują się tam nieznane przyczynki do przeszłości Głogowa. Dziennik służyć może również podpowiedziom biograficznym do biogramów znanych i już nieżyjących Głogowian, jak np. R. Badonia, J. Chutkowskiego, M. Kaczkowskiego i A. Królaka, z którymi T. Gumiński utrzymywał kontakty. W pracy znajdują się materiały opisujące prawie cały XX wiek. Aktywność społeczna, twórcza i polityczna a potem naukowa bohatera (rocznik 1906) rozpoczęła się w łowickim gimnazjum, po studiach w Warszawie, kontynuowana

była na Wołyniu w łuckim Urzędzie Wojewódzkim. Czas wojny to działalność w konspiracji i AK na Zamojszczyźnie, potem szykany w wroneckim więzieniu. Od 1950 r. włączył się w tworzenie nowego życia na Dolnym Śląsku. Pozostawił olbrzymi dorobek. O tym wszystkim opowiada kilkadziesiąt osób.

Recenzentem naukowym publikacji został prof. dr hab.Grzegorz Strauchold, historyk z Instytutu Historycznego UWr., specjalizujący się w historii najnowszej. Pan Profesor znany jest na ziemi głogowskiej m.in. ze swojego udziału w ostatnio wydanej monografii Żukowic.

Projekt okładki, autor Sławomir Pęczek (editus.pl)

Pocztówka ze Śląska (10) Osiedle robotnicze Nikiszowiec w Katowicach powstało w drugiej dekadzie XX wieku na zlecenie koncernu górniczo-hutniczego Georg von Giesches Erben dla górników i pracowników kopalni „Giesche”. Funkcjonalność zabudowy widoczna i wykorzystywana do dziś. Warto odwiedzić miejsce z zapasem czasu, by zajść np. na wystawę do magla i dowiedzieć się, że to oczekujące na swoje wymaglowane pranie żony górników tu miały „internet” i agencję prasową. Smacznym przeżyciem może być też wizyta w przytulnej kawiarni. Spacer utrudniają widoczne na zdjęciach, a nieznane w takiej ilości sto lat temu pojazdy samochodowe.

Nikiszowiec z lotu ptaka i główna ulica w 2017 roku – znak czasu, czyli brak miejsc parkingowych. Z wycieczki Wehikułu.

1438, 19.10, jak zapisał we wzmiance nr 104 Kaspar Borgeni w Roczniku Głogowskim (Annales Glogovienses) tego dnia, czyli

…w piątek Suchych Dni przed św. Michałem, przybyli Polacy pod Ostrów Tumskiw Głogowie, z zamiarem zniszczenia i splądrowania chwalebnej kolegiaty Błogosławionej Dziewicy Maryi, wykorzystując do tego zdradę. Tego nie zniosła Błogosławiona Dziewica, a [Polacy] ciężko zostali poranieni, w końcu zelżeni, powaleni, a liczni zabici.

Niestety, nie pisze czyją zdradę i w jakiej formie. Na szczęście obrońcom udało się odeprzeć krwawo zamach. Najazd ze Wschowy był odpowiedzią na wcześniejszy wypad książąt głogowskich na Wschowę. Trwał bowiem konflikt koronacyjny w Czechach. Polacy chcieli zbrojnie wesprzeć kandydaturę Kazimierza Jagiellończyka. Najechali więc i Śląsk. Teraz pojawili się pod głogowską kolegiatą.

Wzmiankowana świątynia ponad pół tysiąclecia później. Po przejściach, kataklizmach i wojnach żyje… Tu na współczesnych zdjęciach en face.

1493, 9.10,tego dnianastąpiła pierwsza kulminacja konfliktu między niemieckim mieszczaństwem Głogowa a namiestnikiem głogowskiego księcia i króla Polski Jana Olbrachta – Janem Karnkowskim, zwanym Polakiem. Kilka dni wcześniej skazał na śmierć Mikołaja Agricolę. Dziś wyrok został wykonany – Agricola zginął z ręki kata…

A wybuch nastąpił pół roku wcześniej. 10 marca 1493 roku zadźwięczał dzwon alarmowy, hałaśliwy tłum wyruszył uzbrojony przed ratusz. W związku z tym nastąpiły aresztowania. Jan Olbracht przysłał na prośbę mieszczan specjalną delegację. Komisja Ambrożego Pampowskiego rozpoznała sprawę i odjechała nie przyznając racji skarżącym. Karnkowski postanowił znaleźć winnego i dla postrachu skazać. Tym winnym okazał się ten, który miał w marcu bić na alarm w dzwon. Los Mikołaja Agricoli został przesądzony.

16 października, Starosta Karnkowski rozkazał w imieniu króla Polski w ciągu dnia ściąć wszystkich uwięzionych w zamkowej wieży rajców. Mediacjom w konflikcie oddał się Ernest von Tschammer, szlachcic i posiadacz ziemski, przyjaciel namiestnika. Więźniowie zostali przygotowani na śmierć, opatrzeni św. Sakramentami. Karnkowski dał się uprosić. Obiecał ułaskawić więźniów pod warunkiem ich upokorzenia. Miasto na klęczkach miało prosić o łaskę. Jak pisał J. Blaschke –

więźniów sprowadzono na ratusz, stąd szli oni w nędznym ubraniu, z gołą głową, i boso, w towarzystwie swoich ziomków w podobnej postawie, parami przed zamek. Przybywszy na most zamkowy, pochód zatrzymał się, i gdy Polak i Tschammer z wielką świtą pojawili się, wtedy radni miejscy zdjęli nakrycia głów i obuwie. Więźniowie padli na ziemię z rozkrzyżowanymi ramionami, wszyscy inni rzucili się staroście do stóp i wołali: – Łaski-Łaski. Mediator, Ernest von Tschammer wygłosił ostre przemówienie, oskarżające mieszczan o samowolę i rebelianctwo. Podkreślał moc łaski królewskiej i chęć zapomnienia o nieposłuszeństwie poddanych. Wymagał uznania tych doświadczeń jako ostrzeżenia. Z uwięzionych uwolniono wszystkich z wyjątkiem Piotra z Głogowa i burmistrza Arnolda. Z nieznanych dotychczas przyczyn Piotr został odprowadzony do więzienia i otrzymał kilka dni później wolność za specjalną pokutą. Z ułaskawienia wyłączony został Martin Arnold.

Procesja rajców przed starostą Janem Karnkowskim w wyobrażeniu artysty z początku XIX wieku. Ilustracja powstała ponad 300 lat później [Za: „Geschichte Schlesiens”, bd. 2, Breslau 1810]

1604, 24.10., tego dnia parobek Michała Mostwitza z Jaczowa zabił swojego pracodawcę. Nieznane są powody i kara jaką poniósł zabójca. Ale rękoczyny kończące się śmiercią zdarzały się nierzadko. Niedawno miał tu też zostać zabity czeladnik rzemieślniczy. Tyle Juliusz Blaschke.

Ale ponoć jest legenda z innego źródła, że w tym miejscu, o tej porze zostało zamordowanych dwóch rzeźników.

Do dziś w murze otaczającym miejscowy kościół Apostołów Szymona i Judy Tadeusza znajduje się krzyż pokutny upamiętniający tamto wydarzenie. Pierwotnie stał przy drodze do Jerzmanowej. Po uszkodzeniu przez samochód w roku 1936 z pietyzmem krzyż przeniesiono tu. Na licu, mierzącego ok. 1,40 m wysokości zabytku z piaskowca, wyryty jest sztylet, narzędzie zbrodni. W wielu miejscach Dolnego Śląska zachowały się do dziś tzw. krzyże pokutne stawiane przez sprawców czy ich rodziny. Już sto lat temu śląski mierniczy Hellmich zarejestrował te pomniki prawa w 307 miejscowościach. Miało tam być 424 krzyży i 17 miejsc po zaginionych. W powiecie głogowskim podobny krzyż znajduje się w Kotli.

Krzyż pokutny przed kościołem pw. Apostołów Szymona i Tadeusza Judy w Jaczowie. (Fot.  Michał Cimek)

1741, 11.10., w Głogowie i Wrocławiu utworzono dwa pruskie, królewskie organy administracji: Kamery Domen i Wojen (Kriegs- und Domänenkammer), które rozpoczęły działalność od 1 stycznia następnego roku. W ich kompetencjach był zarząd dochodami państwowymi, w tym podatkami, państwowymi magazynami, miastami, gospodarką rolną. Zajmowały się też rekrutacją i kwaterunkiem żołnierzy. Praktycznie obejmowały całość spraw związanych z administracją. W głogowskiej kamerze pierwszym prezydentem był v. Münchow.

Szczególnym rodzajem podatku był serwis, pobierany od właścicieli domów w miastach, który był przeznaczony na opłacenie kosztów kwaterunku wojska. Ci, którzy byli faktycznie obciążeni tym obowiązkiem, dostawali dofinansowanie z kasy serwisowej, która dysponowała dochodami z tego podatku. Tam, gdzie istniały koszary, pieniądze z serwisu otrzymywali oficerowie zarządzający budżetem poszczególnych kompanii.

1808, 23.10., o odpowiedzialności dowódcy. Generał lejtnant Franz Joachim von Reinhardt i generał major Otto Sigismund von der Marwitz stanęli przed sądem wojennym za poddanie Głogowa. Pierwszy był wicegubernatorem, a drugi komendantem placu [komendantem garnizonu] w twierdzy Głogów w końcu listopada 1806 r. Dowodzili obroną i dość szybko, bo już 2 grudnia podpisali akt kapitulacji.

Osadzono ich w Kłodzku, a stryczek wisiał nad głowami. Wicegubernator swoją decyzję o kapitulacji uzasadniał racjonalnie w czterech punktach: liczebność załogi nie pozwalała na skuteczną obronę umocnień twierdzy; stan moralny, szczególnie trzecich batalionów pułków piechoty złożonych z Polaków, stwarzał zagrożenie od wewnątrz; nastąpiło wzmocnienie nieprzyjacielskiej artylerii oblężniczej; nie było nadziei na odsiecz. Argumenty zapisano, ale generałowie zostali skazani w procesie karnym na karę twierdzy. Gen. von Reinhardt zmarł 7.08.1809 r. w twierdzy kłodzkiej.

I ciekawostka – to chyba był ostatni niemiecki generał, który dobra Głogowa i jego mieszkańców szukał w negocjacjach i zdrowym rozsądku, a nie posłusznie wykonywał rozkazy.

A ilustruje zapis rysunek z albumu Richarda Knoetla sporządzonego w 1877 roku i podarowany ojcu, głogowianinowi, znanemu specjalisty i znawcy broni oraz barwy. Tak według młodego autora mogły wyglądać prace budowlane i fortyfikacyjne w twierdzy w październiku roku 1806. Rysunek wraz z pozostałymi został wydany drukiem w 1925 roku. Kilka lat temu reprintu albumu z 1877 roku dokonało głogowskie Muzeum.

1948, w październiku, 75 lat temu Publiczna Szkoła Zawodowa za 900 tysięcy złotych odkupiła prywatne warsztaty rzemieślnicze, mieszczące się przy ulicy Słowiańskiej 52. Warsztaty do tej pory były własnością głogowskiego rzemieślnika, Józefa Drabenta (brata dyrektora). Jak pisał Krzysztof Zawicki w okolicznościowym wydawnictwie z okazji 50-lecia popularnego Mechanika, kilka lat później:

… warsztaty szkolne stanowiły kompleks, na który składało się 7 budynków – 5 murowanych i 2 drewniane baraki. W budynkach tych znalazło się miejsce dla stolarni, kuźni, ślusarni, spawalni i blacharni. Zorganizowano też halę mechaniczną, pracownię elektryczną, magazyn wyrobów drewnianych oraz biuro administracyjne. Warsztaty posiadały 53 stanowiska ślusarskie, 4 kowalskie, 5 obróbki mechanicznej, 2 spawalnicze i 10 dla elektromonterów budowlanych. Kiedy na początku lat 70. XX wieku rozpoczęto budowę osiedla Chrobry i przebudowę tej części miasta, kompleks warsztatów został rozebrany, a teren zabudowany blokami mieszkalnymi. Wytyczono również nową trasę – ulice Armii Krajowej, poszerzono Wojska Polskiego. A tradycyjny do tej pory wyjazd z miasta na zachód – ulica Słowiańska została zamknięta. Jej część stanowi dziś Zielony Rynek.

Na zdjęciu z Kroniki Szkoły nieistniejący już budynek warsztatów. Za nim koszarowiec pobliskiego garnizonu.

1953, jesienią, 70 lat temu, trwały przygotowania do rozpoczęcia budowy stałego mostu drogowego przez Odrę w Głogowie. Budowę miało prowadzić Płockie Przedsiębiorstwo Robót Mostowych (PPRM) wchodzące w skład Centralnego Zarządu Budowy Dróg i Mostów. Bezpośrednim wykonawcą miał być oddział płockiej firmy – Kierownictwo Robót w Tczewie.

W projekcie wstępnym zapisano m.in.:

Lokalizacje zatwierdziło Ministerstwo Transportu Drogowego i Lotniczego (…). Istniejące podpory zniszczonego mostu są wykorzystane w nowoprojektowanym (…). Ogólna rozpiętość teoretyczna mostu wynosi 137,60 m, przy czym podział na przęsła jest tak niekorzystny, że stwarza bardzo wielkie trudności dla estetycznego rozwiązania układu konstrukcji związanego z architekturą miejską. Na przekrój poprzeczny mostu składa się jezdnia szerokości 7,00 m i 2 chodniki po 2,25 m. Już w lecie do PPRM wpłynął wniosek Wojewódzkiego Zarządu Dróg Publicznych w Zielonej Górze, który miał być inwestorem. Również i ta instytucja miała dostarczyć dokumentację. Ale były z tym kłopoty. W dobie centralnego planowania trudno było wszystko zgrać na czas. Zamówiona konstrukcja stalowa weszła do planu „na papierze” …, a praktycznie, to zobaczymy, co się działo później.

Na ilustracji pochodzącej z okresu 1948-1953 widać pozostałe po usunięciu głównych, tarasujących nurt, przybrzeżne przęsła mostu kolejowego i w głębi wojskowy most tymczasowy systemu Baileya, który zapewniał komunikacyjne połączenie brzegów Odry do czasu zbudowania stałego mostu drogowego. (Fot. ze zbiorów M. Szatkowskiego)

1963, 1.10., miał rozpocząć działania Zakład Produkcji Kruszywa powstały na bazie Oddziału Rozbiórkowo-Porządkowego dotychczas porządkującego rozbierane w rabunkowy sposób zniszczone głogowskie Stare Miasto. Planowano jeszcze do rozbiórki ruiny Starostwa i kasy oszczędnościowej przy placu Jana z Głogowa, Reichsbank naprzeciwko poczty głównej czy ruiny Ratusza i Teatru. Jedne zamiary, niestety, zrealizowano, innych na szczęście nie.

Decydenci przed Teatrem. (Fot. ze zbiorów M. Szatkowskiego)

1963, 18.10., Głogowskim pocztowcom z okazji ich święta przypominamy obchody sprzed 60 lat. Z okazji 400-lecia Poczty Polskiej święto poczty w Głogowie obchodzone było szczególnie okazale.

Jak przypomniał Wehikułowi nieodżałowanej pamięci Kamil Stobryń (1986–2021) – Światowy Dzień Poczty obchodzony jest 9 października dla upamiętnienia podpisania pierwszej konwencji pocztowej w 1874 roku, w Bernie. Święto pocztowców ustanowiono w 1969 roku na kongresie w Tokio przez ONZ – Światowy Związek Pocztowy (ang. Universal Postal Union, UPU). Celem tego święta jest uświadomienie społeczeństwu roli usług pocztowych w codziennym życiu ludzi i przedsiębiorstw oraz podkreślenie jego wkładu w rozwój społeczny i gospodarczy krajów. Obchody Dnia mają zachęcić państwa członkowskie ONZ do podjęcia działań świadczących o znaczeniu poczty i jej działalności wśród społeczeństwa oraz mediów na skalę krajową. Światowy Dzień Poczty obchodzony jest obecnie w ponad 150 krajach na świecie.

W Polsce Dzień Poczty obchodzony jest od 1956 roku. Nieco inaczej niż na świecie datę święta ustalono na 18 października. Związane jest to z historią polskiej poczty i uruchomieniem pierwszego szlaku pocztowego właśnie w dniu 18 października 1558 roku. Szlak ten, ustanowiony przez króla Zygmunta II Augusta, biegł od Warszawy do Wenecji przez Wiedeń. W 1958 roku uroczyście obchodzone święto 400 lat polskiej poczty stało się inspiracją do podkreślenia znaczenia nowego święta, które obchodzone jest do dziś. Akademia okolicznościowa z okazji 400-lecia Poczty Polskiej w Głogowie odbyła się w Powiatowym Domu Kultury. Naczelnik Czesław Kaczmarek otrzymał Srebrny Krzyż Zasługi, a 19 pracowników zostało uhonorowanych specjalnie ustanowioną odznaką 400-lecia Poczty Polskiej. Obdarowano również wyróżnionych książkami. Spotkanie towarzyskie odbyło się w Sali Malinowej urzędu pocztowego.

Głogowscy pocztowcy jeszcze przed tymczasową siedzibą przy ul. Grunwaldzkiej. (Z albumu W. Pawlak)

1991, jesienią (to już 32 lata temu),przybył do Głogowa na stanowisko dowódcy 5 Brygady Artylerii Armat ppłk Andrzej Truszkowski. Jak się okazało później, był to ostatni dowódca 5 Brygady Artylerii (z taką nazwą oddział kończył działalność). Dowodził głogowskimi artylerzystami do rozwiązania Brygady. Dziś jako mieszkaniec Głogowa dba, by pamięć o miejscowych rycerzach „Boga wojny” nie zanikła. Jak również o ich śmiercionośnym sprzęcie o niewinnych imionach. Goździk i Piwonia już w Głogowie nie kojarzą się z 122 mm haubicą samobieżną o symbolu 2s1 czy zwaną przez niektórych „atomówką” armatą samobieżną 2S7. Dana to zdrobnienie od Danuty, a nie 152 mm samobieżna armatohaubica  produkowana w ówczesnej Czechosłowacji. Jeszcze były wyrzutnie Grad, dziś to tylko niekorzystne zjawisko atmosferyczne przeklinane przez rolników i działkowców.

Z żołnierskiej szuflady płk. A. Truszkowskiego – gospodarz z oficerami armii Stanów Zjednoczonych przed pomnikiem Artylerzystów.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.