Marzec 2023 (rok 15/169)

Rozpoczynamy piętnasty rok Wehikułu czasu. Nie jest to okazja do specjalnego świętowania, choć i byłby następny powód. Już po raz 250 ukazuje się w tygodniku Głos Głogowa rubryka Wehikułu czasu ze zdjęciem i stosownym opisem. O tym piszemy w notce specjalnej niżej.

Koniec pewnej epoki. Na Ostrowie Tumskim 19 lutego rozpoczęto rozbiórkę charakterystycznego budynku Ligi Obrony Kraju (LOK).

W 1968 r. zespół inżynierów, członków Klubu Oficerów Rezerwy LOK, opracował w czynie społecznym dokumentację budowy bazy szkoleniowej LOK na bazie zachowanej konstrukcji szkieletowej obiektu przedwojennej rafinerii cukru na Ostrowie Tumskim. Na początku lat 70. rozpoczęto budowę siedziby. Od 1973 roku urządzono w niej Ośrodek Szkolenia Zawodowego Kierowców i Przysposobienia Obronno-Politycznego LOK.

  Uroczyste otwarcie Ośrodka LOK (fot. R. Sanojca, ze zbiorów M. Szatkowskiego)

Znalazły tu siedzibę kluby, prowadzące działalność statutową: wodny, łączności, pracownia szkutnicza, OSZK, Klub OR i biura. Po blisko ćwierćwieczu, kiedy Głogów nawiedziła wielka powódź, mimo zaangażowania członków klubów, nie udało się uratować przed wodą części majątku i znajdujących się w piwnicach archiwów, które zostały zalane i zniszczone. Wraz ze zmianami gospodarczymi i społecznymi malało zainteresowanie działalnością. Wymyślono więc takie rozwiązanie.

Był LOK…Będzie blok (fot. Czytelnik Wehikułu – dziękujemy)

Z ostatniej chwili

Ukazał się przed kilkoma dniami w Lesznie i Wschowie już XIII pokonferencyjny tom artykułów i referatów przedstawionych na kolejnej konferencji naukowej zorganizowanej tym razem w roku stulecia ustanowienia granicy państwowej pomiędzy Polską i Niemcami (1920 r.). Zawiera materiały badaczy zajmujących się problemami pogranicza. Ich zainteresowania objęły wydarzenia od średniowiecza do 1939 roku. Recenzję naukową przedstawił dr hab. Tomasz Nodzyński, prof. UZ, a graficznie oprawiła Alina Mielcarek. Dziś prezentujemy okładkę z informacją, że wśród artykułów jest też praca autora Wehikułu czasu, jak i artykuły odnoszące się do roli nadgranicznej Festung G. W najbliższym czasie przedstawimy omówienie w ramach cyklu Z lektur Wehikułu.

Wydawnictwo Stowarzyszenia Czas ART zer Wschowy i Muzeum Okręgowego w Lesznie

Wraz z końcem ferii kresu dobiegła tegoroczna, XV „Zima w Twierdzy Głogów”. Tradycyjna już impreza dla miłośników historii jest okazją do prezentacji niedostępnych na co dzień miejsc w Głogowie, jak również w bliższej i dalszej okolicy. W tym roku uczestnicy pojechali do Leszna, Szczecina i Wschowy i zwiedzili podziemia m.in. dworca kolejowego.

Przed dworcem kolejowym w Głogowie – perłą XX- wiecznego modernizmu (fot. dgl news)

Z lektur Wehikułu

Ukazało się II wydanie unikalnego atlasu historycznego. Jak informuje wydawca, uznana na rynku firma Demart, pierwsze wydanie sprzedano od 2008 roku w ilości 45 tysięcy egzemplarzy po obu stronach Odry.

G. Hryciuk, M. Ruchniewicz, W. Sienkiewicz, B. Szajnok, A. Żbikowski, Wysiedlenia, wypędzenia i ucieczki 1939-1959. Atlas ziem Polski, wyd. II popr. i uzup., Warszawa 2023.

Eleganckie, trwałe wydanie wymaga celebrowania lektury. Więc z namaszczeniem przekładamy duże karty kredowego papieru.

Po wstępie przedstawiającym strukturę narodowościową ludności Polski, Wolnego Miasta Gdańska, wschodnich obszarów Niemiec oraz podziały administracyjne, poznajemy gehennę poszczególnych narodów.

W każdym rozdziale znajduje się szeroki opis, wspomagany zwięzłym kalendarium i ilustrowany jest fotografiami przedstawiającymi sceny rodzajowe, wysiedlonych, jak również znaczki pocztowe czy np. dokumenty.

Ważnym elementem są dokumenty źródłowe. Czasami fragmenty wspomnień osób, dokumenty polityczne, zawiadomienia i raporty. Niektóre dokumenty zamieszczono w formie przedruków.

Jednak o zasadniczej wartości pracy stanowią mapy. Jest ich ponad 60. Czytelnie, prosto i zwięźle opisane, przedstawiają przekrojowo i porównawczo ruchy grup ludności na tle zmian terytorialnych i administracyjnych.

Pocztówka ze Śląska

Po niedawnym okresie (mamy nadzieję, że nieminionym), w trakcie, którego Głogów żył odnalezieniem popiersia i steli pomnika Friedricha Schillera (Schillerdenkmal) w Parku przy dawnej Promenadzie, przypominamy pomnik Friedricha Schillera znajdujący się we wrocławskim Parku Szczytnickim. Został odsłonięty po raz pierwszy 9 maja 1905 roku, w setną rocznicę jego śmierci, podobnie jak głogowski. Zniszczony w 1945 roku, został pół wieku później odbudowany i odsłonięty 9 maja 1995 roku. Replikę popiersia wykonał wrocławski rzeźbiarz greckiego pochodzenia. Natomiast na cokole dodatkowo umieszczono słowa z schillerowskiej Ody do radości – Wszyscy ludzie będą braćmi (Alle Menschen werden Brüder).

Pierwowzór obiektów głogowskiego i wrocławskiego pochodził najprawdopodobniej z ręki rzeźbiarza Ludwiga Menzla, dla którego wzorem było dzieło Johanna H. Danneckera. Spoglądając z zainteresowaniem na obiekt ze stolicy Dolnego Śląska, czekamy na powtórne odsłonięcie odnalezionego przez miejscowych pasjonatów i poszukiwaczy pamiątek z przeszłości z Głogowskiego Ruchu Odkrywców Tajemnic. Zdjęcie otrzymaliśmy od jednej z głogowianek zwracających w trakcie wędrówek uwagę na akcenty mające związek z Głogowem.

Wrocławski pomnik Fryderyka Schillera wiosną 2022 r.

1238, 19.03., 785 lat temu, zmarł w Krośnie Odrzańskim książę Henryk Brodaty, postać ważna dla średniowiecznego Głogowa, Śląska i Polski w okresie rozbicia dzielnicowego. Właśnie w chwili jego śmierci minęło sto lat od zgonu Bolesława Krzywoustego, który testamentem podzielił swoje władztwo. Henryk Brodaty, wybitny dziedzic podejmował wielkie starania na rzecz zjednoczenia. Był mądrym politykiem i dobrym gospodarzem.

Był kolejnym synem księcia Bolesława I Wysokiego. Urodził się w Legnicy w 1168 roku. Następcą stał się po przedwczesnej śmierci starszego brata. Poślubił Jadwigę, córkę Bertolda VI i Agnieszki Wetyńskiej co uwzględniało żywotne interesy polityczne ojca. W dniu śmierci Bolesława Wysokiego (8 XII 1201) stał się on jedynym spadkobiercą w Księstwie. Dożył siedemdziesięciu lat. W końcu swojego długiego życia chorował. Jak oceniał Jan Długosz w kronice „otrzymał on przydomek Henryk Brodaty,

ponieważ od chwili, gdy za zachętą swej żony, świętej Jadwigi, zaczął żyć w celibacie, zapuścił brodę na wzór braci (konwersów) i porzuciwszy wspaniałe stroje błyszczące złotem i purpurą, nosił szaty wełniane i skromne”.
Pod koniec życia Henryk Brodaty był bliski zjednoczenia kraju. Na przeszkodzie stanął konflikt na styku świeckiego państwa z duchowymi ambicjami kościelnych hierarchów. Tuż przed śmiercią został ekskomunikowany. Zmarł w piątek na zamku w Krośnie Odrzańskim. Został pochowany w bazylice klasztoru trzebnickiego, którego był fundatorem, a córka opatką.

Głogów, jak uważa Antoni Bok, był dla Henryka Brodatego najważniejszym, oprócz Krosna, ośrodkiem władzy książęcej w zachodniej części Śląska. Profesor B. Zientara podkreśla udział księcia w wyposażaniu kolegiaty.

O związkach i działaniach księcia w Głogowie więcej w Glogopedii –
http://www.glogow.pl/…/…/Henryk_I_Brodaty_a_G%C5%82og%C3%B3w . Polecamy również cały czas aktualną pasjonującą książkę Wehikułowego Profesora – Benedykta Zientary, Henryk Brodaty i jego czasy, Warszawa 1975 (lub wydania następne).

Para książęca – św. Jadwiga i Henryk Brodaty z dziećmi – z lewej Agnieszka, z prawej Henryk Pobożny z mieczem i Bolesław. Przed rodzicami Zofia i Konrad. Warto zwrócić uwagę na herby Śląska (miniatura z tzw. Kodeksu Ostrowskiego Żywota św. Jadwigi; Fragm. obwoluty książki prof. B. Zientary).

1763, 11.03., 260 lat temu, wnocy panował mróz szczególny a mimo to trwały ruchy wojsk. Z Głogowa wymaszerowały do Krosna oddziały korpusu gen. Manteuffla. W trakcie noclegu w okolicy Bytomia Odrzańskiego okazało się, że siedmiu żołnierzy zamarzło w drodze. Tak doniosła w zaambarasowaniu Kronika Zielonej Góry.

1798, 13.03., 225 lat temu, przybyła do twierdzy internowana i zesłana tu z rozkazu nowego króla pruskiego, Fryderyka Wilhelma III, metresa jego zmarłego ojca, Wilhelmina Enke, nosząca tytuł hrabiny von Lichtenau. Z rozkazu dla komendanta, generała majora Dessauniers wynika, że powinna zostać objęta ścisłym nadzorem. Obowiązywało ją m.in. codzienne meldowanie się w komendanturze, zakazy przyjmowania gości i prowadzenia korespondencji. Mieszkała w domu tajnego radcy Bismarcka przy Jesuitenstr. 5.

Ozdoba berlińskich salonów, bohaterka wielu skandali i współautorka wielkiej afery gospodarczej, utrzymuje dość bliskie kontakty z bohemą głogowską. Obostrzenia swoją drogą, a wdzięk i ówczesne zasady więzienia osób wyższych stanów pozwalają na niejaką osłodę warunków pobytu w twierdzy. Przebywają wtedy w mieście poeci, jak np. Ignacy Franciszek Holbein (Fontano), i jak twierdzono utalentowany muzyk Johan Samuel Hampe. Byli też artyści sceny, bo grał zespół teatralny Doebbelina.  Rok wcześniej, późniejszy znany portrecista, malarz Alois Molinari odnawiał kościół pojezuicki, znany dziś jako kościół pw. Bożego Ciała, a pomagał mu dorastający poeta Ernst Theodor Hoffmann.

          Młody poeta Holbein z miłości do pięknej hrabiny załatwia jej zgodę na wyjazd z twierdzy (18.10.1800). Wśród warunków podyktowanych przez dwór królewski jest jednak zakaz powrotu do Berlina. Wysoka renta (4 tys. talarów) umożliwia parze oblubieńców osiedlenie się we Wrocławiu. Tu poeta swoją piękną muzę poślubia. Jednak małżeństwo z kobietą starszą od oblubieńca o 23 lata nie wytrzymuje próby czasu

Pozostałość centrum Głogowa w latach siedemdziesiątych XX wieku

1843, na początku marca, 180 lat temu, w rozświetlonym Teatrze Miejskim, w dniu inauguracji działalności po kilkuletnim remoncie, uświetnił go koncert węgierskiego wirtuoza fortepianu Franciszka Liszta. J. Blaschke w swej Historii miasta i okolic zapisał tylko to wydarzenie. Wspomniał, że artysta grał na podwójnym fortepianie zbudowanym przez głogowskiego budowniczego Pfeiffera. Instrument miał podwójną klawiaturę oraz podwójne dno rezonansowe. Jako anegdotę podano, że w przeddzień koncertu odbyła się próba techniczna, którą potraktowano żartobliwie jako „próbę na siedząco” (Sitzprobe) i rzeczywistą inaugurację, o czym poinformowano Mistrza.

Następne dwa koncerty Liszta odbyły się, jak zanotował Michael Saffle w pracy Liszt in Germany, 3 marca 1843 roku. Lipskie pismo muzyczne (Allgemeine musikalische Zeitung) o pobycie w Głogowie wspominało tylko bardzo ogólnie, ale jednak potwierdziło, że były w marcu tego roku trzy koncerty. Niestety nieznane są recenzje z koncertów Liszta w Głogowie – zapisali w swoim artykule Ryszard i Walentyna Klisowscy – Nie recenzowano także wielu innych koncertów danych w 1843 roku przez Liszta na Śląsku. Miało to pewien wpływ na późniejsze publikacje opisujące występy Liszta w 1843 roku. Większość wydarzeń odbywała się przy pełnych salach, mimo berlińskich cen biletów. Wejściówka na koncert artysty miała kosztować w tym czasie dwa talary za miejsce siedzące i jednego talara za miejsce stojące. Inne ceny – wyższe – obowiązywały na koncertach charytatywnych. W tym przypadku liczono na większą hojność melomanów. W głogowskim teatrze sezon artystyczny rozpoczął się więc od występu wielkiego artysty. Szkoda, że nie zachowało się więcej śladów jego pobytu.

Franciszek Liszt, dagerotyp Hermana Blow’a z 1843 roku. (Ryszard Klisowski, Walentyna Wegrzyn-Klisowska, Franciszek Liszt na Śląsku, w: Zeszyty Lisztowskie III, Wrocław 2011, s. 32)

1871, 9.03., 152 lata temu, jak informowała notatka z Niederschlesische Anzeiger rozpoczęto wyburzanie Bramy Odrzańskiej, przez którą przedostawano się z twierdzy na Ostrów Tumski. Resort wojny porozumiał się wreszcie z miastem i spółką budującą linię kolejową na trasie Zielona Góra-Wrocław. Ustępstwo wojska polegało na tym, że linia kolejowa biegła najkrótszą trasą nad Odrą przez umocnienia, na nasypie, który w przypadku zagrożenia pełniłby funkcję fortyfikacyjną. Według współczesnych, to wtedy odgrodzono miasto od Odry. Czas przejścia podziemnego i terenów rekreacyjnych nad Odrą przyszedł znacznie później. Mądrość niektórych wojskowych i włodarzy miasta ocaliła najcenniejszy zabytek z Bramy – posągi świętych Mikołaja, Katarzyny i Marii z dzieciątkiem. Zostały przeniesione do pobliskiej kamienicy Wenzkich, gdzie były eksponowane w specjalnie urządzonej wnęce. Szczególne zasługi w uratowaniu rzeźb miał generał major Reinhold Wilhelm Weber. Pochodził z Głogowa, tu spędził młodość, znalazł żonę (głogowianka, córka właściciela apteki dworskiej) i tu pochował rodziców. Tu stawiał też pierwsze kroki w rzemiośle wojskowym. W marcu 1938 roku w czasie wielkiej powodzi, która zmiotła wsie na prawym brzegu Odry, dowodził pododdziałem saperów prowadząc działania ratownicze. Darzył swoje rodzinne miasto wielkim sentymentem. Niestety, figury nie przetrwały wojny. Umieszczone w latach trzydziestych w kaplicy Herbersteina kościoła św. Stanisława zostały zniszczone w trakcie oblężenia 75 lat temu. Relikty są eksponowane w Muzeum Archeologiczno-Historycznym.

Brama Odrzańska od strony Ostrowa Tumskiego (rys. Quast, 1870 r.)

1895, 16.09., 128 lat temu, powiększał się lodowy zator na Odrze w pobliżu Widziszowa (Weidisch). Zagrażającą okolicę powodzią, sytuację z niepokojem obserwował nadzorca odcinka rzeki (niem. Strommeister) Lindner. Do jego zadań należała m.in. kontrola powierzonego odcinka. Wykonywał pomiary związane z wodą – wysokość lustra wody, temperatury, prowadził kontrolę umocnienia brzegów, stale sprawdzał stan nurtu i zagrożenia powodziowego. W sobotę, jak informuje „Niederschlesischer Anzeiger”, nadzorca Lindner chciał spowodować rozszczelnienia tworzącego się zatoru. Wraz z trzema ludźmi nad Odrą przystąpił do działania. Czterej stanęli na potężnej krze, przez którą chcieli dotrzeć do zwałowiska. Ta jednak zaczęła się nagle poruszać i odpłynęła. Na szczęście kra spłynęła w stronę zalanej wodą ostrogi, na którą mężczyźni wskoczyli. W międzyczasie mieszkańcy Widziszowa zwodowali łódź, którą dosięgli będący w niebezpieczeństwie mężczyźni i dzięki ich pomocy udało się zagrożonym dosięgnąć stałego lądu.

1900, 15.03., 123 lata temu, zaginął inżynier, kapitan Fellenberg, oficer z Inspekcji Artyleryjskiej. Tego dnia (a był to czwartek), kpt. Fellenberg udał się do fortu Luneta nad Jeziorem Zamkowym (Schlosssee-Lunette) na rozpoznanie możliwości bezpośredniej obrony mostu na prawym brzegu Odry. Ponieważ nie wrócił na obiad, ani nie pojawił się na posiedzeniu Komisji Uzbrojenia przypuszczano, że przydarzyło mu się jakieś nieszczęście. Wszechstronne poszukiwania prowadzono dopiero w sobotę. W południe znaleziono jego ciało w fosie wspomnianej Lunety (denat był w mundurze). 20 marca o 9 rano ciało zostało przeniesione z kostnicy szpitala św. Elżbiety do kościoła garnizonowego, gdzie mszę konsekrował pastor dywizji Pickert. Trumnę przewieziono z wszystkimi honorami wojskowymi na stację kolejową, gdzie kompania oddała trzy salwy. Kondukt udał się do Dzierżoniowa, gdzie kapitan spoczął w grobie rodzinnym.

Spojrzenie na fragment fortyfikacji Lunety i otaczającej ją fosy

1911, 1.03., 112 lat temu, rozpoczęła się historia założonego przez dwudziestu młodzieńców – żołnierzy miejscowego garnizonu i gimnazjalistów klubu sportowego SC Preussen Glogau. Drużyna piłki nożnej w tych latach, kiedy miasto wyrywało się z okowów twierdzy, miała kłopoty ze znalezieniem stałego boiska. Sytuacja się uregulowała po wybudowaniu stadionu miejskiego, już przy Bismarckstraße (dziś Wita Stwosza).  Polecamy hasło Dariusza A. Czaji w najnowszym zeszycie Encyklopedii Ziemi Głogowskiej.

Znaczek klubowy (za: Głos Głogowa) 

1995, 1.03., 27 lat temu, ks. Ryszard Dobrołowicz jako przedstawiciel inwestora przekazał plac budowy na Ostrowie Tumskim dwóm firmom wykonawczym. W wyniku rozstrzygniętego 22 lutego przetargu realizację zadania inwestycyjnego w kolegiacie powierzono Przedsiębiorstwu Konserwacji Zabytków w Głogowie (odbudowa wieży kolegiackiej) i firmie Architektoniczno-Budowlanej Restauracji Zabytków „Architekton” w Głogowie (odbudowa kościoła kolegiackiego).

Kolegiata przed rozpoczęciem odbudowy (fot. R. Bochanysz)

2018, 9.03., 5 lat temu, rozpoczęła się przygoda, która trwa. Zaczęło się dokładnie 9 marca, o godzinie 13:16, jak zapamiętał Messenger. Zastępczyni Naczelnego „Głosu Głogowa” zaczęła od nieśmiertelnego – „Witam (a potem). Tak sobie oglądam Pana profil i myślę, że czas najwyższy skorzystać z Pana archiwów. Mam taką rubrykę „Pamiętamy o starym Głogowie”. Jest to foto i krótki opis. Dotąd mieliśmy zdjęcia z muzeum …”. Propozycję przyjąłem, tym bardziej że niżej na tej kolumnie już blisko cztery lata wcześniej (od jesieni 2014) rubrykę „Poznajmy Głogów na nowo” zagospodarował najpierw Rafael Rokaszewicz, a później Dariusz A. Czaja, który ją prowadzi do dziś.

Wysłałem pierwsze zdjęcia, uzgodniliśmy, że będą na nich też mieszkańcy naszego miasta, a nie tylko „mury”. A potem już poszło rutynowo i zdarzała się korespondencja typu: „Dzień dobry, mamy już ostatni odcinek do gazety, mogę prosić kolejne?” albo – „serdecznie dziękuję za kolejną dostawę…”. „Dzień dobry. Graficzka przypomina, że kończą się odcinki….”, czy „niestety, nie mogę otworzyć tekstu…”. Jak mówią w „Głosie”, są czytelnicy, którzy ponoć od tej kolumny zaczynają lekturę numeru. A niedawno w rozmowie przypomniał nam to jeden z nich. (pozdrawiam Cię Władku).

Strona „Głosu” z tamtego okresu

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.