Wehikuł czasu – styczeń 2021 (rok 12/143)

Minął rok 2020. Rok największych zmian i doświadczeń, jakich doświadczyliśmy za naszego życia – zagrożenie epidemiczne dotknęło nas wszystkich na początku marca i trwa… Minął rok … rok przestępny, więc i epidemia trwa dzień dłużej. Zdaniem Sejmu miał być to rok Świętego Jana Pawła II, hetmana Stanisława Żółkiewskiego, Leopolda Tyrmanda, Romana Ingardena, Bitwy Warszawskiej i Zaślubin Polski z morzem w Pucku (1920). Senat ogłosil go Rokiem Fizyki.

Rok polityki i rok kobiet i młodzieży.

Matematycy przypominają, że 2020 należy do bardzo rzadkiego gatunku liczb, ponieważ jest liczbą autobiograficzną. Zauważmy, że jej pierwsza cyfra jest zarazem liczbą zer w  zapisie dziesiętnym, druga – liczbą jedynek, trzecia – liczbą dwójek, czwarta – liczbą trójek.

Przez epidemię był to też rok płatności bezdotykowych, zakupów przez Internet, videokonferencji i kariery słowa „zdalne”. Według tygodnika TIME „był to najgorszy rok w historii”- nie tylko dla Ameryki, ale i świata. Pokazał nam też najdobitniej, że bez siebie nawzajem nie przetrwamy. Wehikuł czasu, życzy Wam w Nowym Roku jak najszybszego wyjścia z epidemii, spokoju, szacunku i miłości wzajemnej.      

Fot. Barbara Popiel

Zima w Twierdzy Głogów w roku 2021 odbędzie się już po raz 13. Tradycyjnie wraz z początkiem zimowych ferii szkolnych odbywał się od lat pod tym tytułem cykl imprez adresowanych do miłośników Głogowa, twierdzy i historii. Feralna trzynastka i pandemia spowodowały, że doroczna impreza teraz odbędzie się w innym wymiarze. Organizatorzy zapowiadają, że od 4 stycznia akcja odsłoni wiele tajemniczych miejsc. Tym razem Zima w twierdzy będzie mieć zupełnie inną formę niż zwykle. Chcemy pokazać Wam ciekawe miejsca Głogowa, zazwyczaj niedostępne i zamknięte dla zwiedzających. Pójdziemy do tych miejsc z naszą kamerą, pokonamy wszelkie trudności – na przykład dziesiątki schodów, wejdziemy na szczyty lub zejdziemy do podziemi, spojrzymy przez obiektyw w górę, w dół lub przed siebie – napisali Organizatorzy z Centrum Informacji Turystycznej UM i Klubu Batalionowego. Tak więc w dniach 4 – 17 stycznia czekają nas ciekawe prezentacje w Internecie. Transmisje, spotkania online na żywo, filmiki i relacje z ciekawych i tajemniczych miejsc publikowane będą na Facebooku na stronie Głogów – Gmina Miejska.

W trakcie imprezy „Zima w Twierdzy Głogów 2029”.

To nie jedyne atrakcje zapowiadane w mieście na czas ferii.

Kochani, już niebawem ferie zimowe. Przygotowaliśmy dla Was przeróżne atrakcje, mając w pamięci obowiązujące obostrzenia i sytuację panującą w kraju i na świecie. Śledźcie uważnie profile teatru, MOK i klubu Mayday.

Z lektur Wehikułu 

Styczniowa lektura, choć może się kojarzyć z latem. Proponujemy wycieczkę w przeszłość i na Mazury. Dla żeglarzy Sztynort leżący nad jeziorem Sztynorckim, na półwyspie między jeziorami Dargin, Kirsajty i Mamry jest perełką na szlaku ich mazurskich wędrówek. Wielka marina i i będący w ruinie, ale budzący zainteresowanie olbrzymi pałac.

Antje Vollmer, Podwójne życie, Katowice 2018  

Podtytuł – Heinrich i Gottliebe von Lehndorffowie w opozycji przeciwko Hitlerowi i Ribbentropowi. Ze wspomnieniem Hanny Schygulli o Gottliebe von Lehndorff, esejem Kiliana Hecka na temat pałacu w Sztynorcie oraz niepublikowanymi fotografiami i dokumentami.

Wstrząsająca książka Antje Vollmer wiąże najróżnorodniejsze świadectwa w pełną napięcia historię wschodniopruskiej rodziny, która sprostała najtrudniejszym wyzwaniom swoich czasów. Autorka stworzyła dla obojga Lehndorffów imponujące epitafium – napisano w opiniotwórczej niemieckiej gazecie „Die ZEIT”.

Natomiast na ostatniej stronie okładki wydawca zachęca do lektury tak:

Antje Vollmer w podwójnej biografii przypomina historie rodzinne dwojga młodych arystokratów z odległych dziś Prus Wschodnich, którzy poświęcili życie własne oraz swych córek i krewnych dla ratowania ludzkiej godności.
Garstka Niemców zaryzykowała wstąpienie do antyhitlerowskiego ruchu oporu, by po wielu próbach 20 lipca 1944 r. ostatecznie ponieść klęskę. Podłożona bomba w sali narad w Wilczym Szańcu nie zabiła Adolfa Hitlera. Zamachowcy nie cieszyli się we własnym kraju szczególnym zainteresowaniem. Do grona niemal zapomnianych członków wojskowej frondy należał także Heinrich hrabia Lehndorff. To on już na przełomie 1939 i 1940 roku dołączył do kręgu skupionego wokół Henninga von Tresckowa i Clausa Schenka hrabiego von Stauffenberga. Jednak 4 września 1944 roku, mając zaledwie trzydzieści pięć lat, po dwóch dramatycznych próbach ucieczki, hrabia Lehndorff został stracony w Berlinie- Plötzensee.

W Podwójnym życiu Antje Vollmer odkryła niemal nieznany rozdział historii antyhitlerowskiego spisku. Ukazała także prywatne i polityczne aspekty klęski, wykorzystując niepublikowane wspomnienia pióra Gottliebe von Lehndorff, odpisy utrwalonych na taśmie rozmów, listy jej oraz jej męża Heinricha von Lehndorffa – w tym także jego wstrząsający list pożegnalny – wreszcie nieznany materiał fotograficzny. Osadzeni w historycznych wydarzeniach rozgrywających się w Niemczech i Europie, obserwujemy dramatyczne dni i godziny poprzedzające zamach z 20 lipca 1944 roku. Wspomnianych wyżej żeglarzy przechodzących, przepływających w trakcie mazurskich wędrówek w pobliżu Sztynortu może zainteresować zamieszczony w książce esej Kiliana Hecka – Jak barokowy pałac zamienił się w krzyżacki zamek (Historia i sztuka w pałacu Sztynort na Mazurach).

1291, w roku tym wzmiankowany już był kościół pw. Apostołów Szymona i Tadeusza Judy w podgłogowskiej miejscowości Jaczów. Zwracający dziś uwagę z daleka budynek, wzniesiony został w stylu późnogotyckim i pochodzi z XVI w. Jest to budowla ceglana, jednonawowa z prostokątnym prezbiterium. Wnętrze posiada kilka interesujących zabytków, jak również pokazuje swoistą troskliwość parafian o jego estetykę. Od kilku lat ks. Piotr Matus zaraża optymizmem parafian i wiernych do konserwacji, przywrócenia surowego piękna i stworzenia także nowoczesnego kościoła. Rośnie grono pomagających proboszczowi w realizacji marzeń i pomysłów. Wehikuł czasu pokazał i prezentuje na fb krótki film Zbigniewa Lipowskiego z TZG, w którym prof. Kazimierz Ożóg, historyk sztuki z Uniwersytetu Opolskiego, siedząc w kościelnej ławce w Jaczowie, opowiada o muzyce i pasji. Można posłuchać – polecamy. Posłuchajmy organów (z kościoła w Jerzmanowej), profesora, popatrzmy na wnętrze…

https://www.facebook.com/glogowskiwehikulczasu/videos/organy-jacz%C3%B3w/460622061278828

Organy w kościele w Jaczowie.

1342, 22.01., zmarł Henryk IV Wierny, syn Henryka III Głogowskiego (1251/60-1309), ojciec Henryka V Żelaznego (1312/21-1369).

Jak zauważył Kazimierz Jasiński, data roczna jego śmierci jest całkowicie pewna, data dzienna zaś potwierdzona została przez kilka niezależnych od siebie źródeł. Zgodnie z życzeniem księcia, pochowano go w stolicy jego księstwa Żaganiu, u ojców Augustianów.

Henryk był najstarszym z synów Henryka III Głogowskiego i Matyldy brunszwickiej. Przyszedł na świat między 1291 a 1296 r. K. Jasiński w swym Rodowodzie Piastów Śląskich opowiedział się za tą wcześniejszą datą. Już w XIV w. określano go przydomkiem „Wierny”. Miał czterech młodszych braci: Konrada I Oleśnickiego, Bolesława, Jana [ścinawskiego] i Przemka [poznańskiego i głogowskiego] oraz przynajmniej cztery młodsze siostry: Agnieszkę, Salomeę, Katarzynę i  Jadwigę.Między 5 stycznia 1310 a 29 lutym 1312 Henryk poślubił Matyldę (ur. 1298/1300), córkę margrabiego brandenburskiego Hermana i Anny, córki Albrechta I Habsburga (poźniejszej żony Henryka VI wrocławskiego).Henryk i Matylda mieli razem dwoje dzieci, Henryka [V Żelaznego] i Agnieszkę (zm. 1362), żonę najpierw Leszka raciborskiego, potem Ludwika brzeskiego*. Są oni jedynymi pewnymi potomkami książęcej pary. Być może możemy mówić jeszcze o dwóch córkach: Salomei, żonie Henryka II Reussa z Plauen oraz Jadwidze, opatce trzebnickiej. K. Jasiński uznał je za prawdopodobne córki Henryka Wiernego. Żona Henryka, Matylda, zmarła młodo, między 1323 a 1329, prawdopodobnie przed ukończeniem trzydziestu lat. Henryk nie ożenił się ponownie

https://sredniowiecznix.blogspot.com/2015/01/henryk-iv-wierny-wywod-genealogiczny.html?fbclid=IwAR3ORFHmYtuE6-PRJRanRsvv7Y-jzuJnZyTObEm7IfrSLftNXEBvxTVzHCo

Henryk IV Wierny z Pocztu piastowskich książąt Śląska lubuskiego, Ireny Bierwiaczonek.

1544, 22.01.,  król Czech Ferdynand I oficjalnie nadał stanom głogowskim herb. Była to dwudzielna tarcza z lwem i półorłem śląskim. Lew w koronie miał być srebrny w czerwonym polu, a półorzeł czarny ze srebrnym półksiężycem na piersi, w polu złotym. Herb ten był najdłużej używanym znakiem heraldycznym księstwa głogowskiego. Godło zostało potwierdzone przywilejem królewskim i dotrwało w tej postaci do czasów, kiedy Śląsk opanowali Prusacy (1741). Dociekliwych Czytelników Wehikuł odsyła do dostępnych w Internecie pozycji: J. Chutkowski, J. Dymytryszyn, Herby Głogowa i księstwa głogowskiego, Głogów 1992; Jerzy Dymytryszyn [EZG z. 3, 1993 – Herby księstwa głogowskiego].

Herb Księstwa Głogowskiego na mapie Jonasa Scultetusa z XVII wieku.

1701, 18.01., Daleko a blisko…, w dalekim Królewcu elektor brandenburski i pruski książę Fryderyk III Hohenzollern koronował się na króla Prus i przybrał imię Fryderyka I. Zgodnie z zasadami ówczesnej Rzeszy mógł to zrobić na terenach do niej nienależących. I daleki cień zawisł nad Polską, Saksonią czy Śląskiem Habsburgów.

Czterdzieści lat później kolejny Hohenzollern i kolejny Fryderyk podejdzie pod głogowską twierdzę, by ją inkorporować do młodego królestwa. Habsburskie miasto garnizonowe na ponad dwieście lat stanie się pruskim i niemieckim. Na początku XX wieku, po zniesieniu fortyfikacji, wytyczono nowoczesną arterię łączącą otwierające się z fortecznych okowów miasto z przedmieściem Wiązów. Alei nadano imię obchodzącej niedawno dwusetną rocznicę proklamowania Królestwa Prus złowrogiej dynastii ambitnych i zaborczych mężczyzn i nieszczęśliwych kobiet. Ulica Hohenzollernów przetrwała wojenny kataklizm. Dziś jako Aleja Wolności – po udanym liftingu – jest ozdobą miasta.

A na widokówce tak wyglądała Aleja 110 lat temu w miejscu, gdzie dziś stoi pierwszy głogowski wieżowiec i pozostałe, pozbawione dekoracji kamienice, kiedyś secesyjne i czynszowe. Polecamy uwadze dwa rzędy świeżo posadzonych drzew. (Ze zbiorów S. Krawczyka).

1720,., O ratuszowej chorągiewce. Wrocławski cieśla Hans Freudenberg dokonał przebudowy zwieńczenia wieży ratuszowej, nadając jej kształt i proporcje znane do dziś, bo na podstawie jego projektu i dziś pyszni się głogowska wieża takim hełmem. Poprzedni, dość smukły i wyższy o ponad 15 metrów (39 łokci), stanowił wielkie zagrożenie dla okolicznych domów i ludzi. Zbudowany był z drewna i kryty gontem, i stanowił łatwy łup dla wiatru oraz ognia. Na chorągiewce ratuszowej wieży widniał podwójny orzeł austriacki. Jak pisze historyk niemiecki, taki sam zdobił także wielki, blisko dwutonowy dzwon odlany w 1667 roku i zawieszony na wieży kościoła farnego. Tu gwoli wyjaśnienia, herbem monarchii Habsburgów do końca I wojny światowej był dwugłowy orzeł, symbolizujący Święte Cesarstwo Rzymskie i Cesarstwo Austrii. Na piersi znajdował się herb panującej dynastii, później zastąpiony flagą Austrii.

Zwieńczenie ratuszowej wieży z symbolem Habsburgów przetrwało do 1788 roku. Bowiem dopiero wtedy w pruskim, od 1741 roku, Głogowie zmieniono chorągiewkę. Na pewno jednym z powodów tak późnej wymiany były kłopoty finansowe i możliwości techniczne miasta. Więc właśnie dopiero od tego roku skrzydło wiatrowskazu nosiło orła pruskiego, literę G i datę 1788. Wymiary miało następujące – 86 cm szerokości i 188 cm długości. Kolejna zmiana nastąpiła w roku zakończenia odbudowy po II wojnie światowej. Wieżę odbudowano na podstawie wzoru z 1720 roku, choć jest niższa o 13 cm. Na chorągiewce, obok śląskiego orła, widnieją dwie daty – 1720 i 1995. I oby wraz z tą chorągiewką trwały na ratuszowej wieży jak najdłużej

Na zdjęciu głogowskiego filmowca, Zbigniewa Lipowskiego dla Wehikułu, kadr wyjęty z filmu „Dobranoc Głogów”. To jest oryginalny widok chorągiewki na tle księżyca. Dla potrzeb niniejszego tekstu Wehikuł dokonał technicznego „odwrócenia”.

1871, 9.01., oddana została do użytku linia kolejowa z Żarkowa do Rudnej, tym samym Głogów otrzymał połączenie kolejowe z Legnicą i Wrocławiem. Odświętnie przystrojony pociąg witali mieszkańcy miasta oraz przedstawiciele sąsiednich miejscowości znajdujących się na trasie przejazdu. Opis radosnego dnia w kolejowym Głogowie zamieścił też „Breslauer Zeitung”. Powozy przewiozą chętnych podróżnych na drugą stronę twierdzy, gdzie wsiądą do pociągów w kierunkach na zachód i do Leszna. Jeszcze pociągi nie mogły wjeżdżać do Twierdzy. Jednak już trwały prace budowlane i drogowe wewnątrz. Wojsko wyraziło bowiem zgodę, przedstawiło plan budowy koniecznych zabezpieczeń fortecznych. I wreszcie niedługo potem pociągi będą mogły najkrótszą drogą jeździć na tej trasie. Celem ułatwienia komunikacji z dworcem kolejowym, który znajdował się po zachodniej stronie wałów, przebito Bramę Dworcową w umocnieniach po otrzymaniu w 1872 roku zgody wojska.

Brama Dworcowa.

1879, 6.01., w domu przy ulicy księcia Henryka Starego (Bailstr.). Wyższa szkoła żeńska przeszła pod zarząd miejski. Rok wcześniej utworzono w Głogowie dwie sześcioklasowe szkoły średnie.  [Bl/525]

1920, 24.01., w Grzybowie koło Leszna urodził się Franciszek Nowak, pierwszy Przewodniczący Powiatowej Rady Narodowej w Głogowie. Ukończył 7 klas szkoły powszechnej. Od 1937 roku do końca wojny pracował w warsztacie ślusarskim Jana Sztula w Lesznie. Wraz z końcem wojny zaangażował się tam w kształtowanie nowej politycznej rzeczywistości. Wstąpił do Związku Walki Młodych i do Polskiej Partii Robotniczej. Dostrzeżony na krajowym szczeblu organizacyjnym w kwietniu 1946 roku został kierownikiem Centralnego Ośrodka Szkoleniowego Związku Walki Młodych w Sławie. Dzięki swoim cechom

charakteru – charyzmie, dynamice działania, rzutkości, chęci do nauki, stał się znanym w powiecie działaczem politycznym. Do anegdotycznych opowieści trafił opis jego podróży ciągnikiem do Wrocławia.

Inspirował i mobilizował młodzież do intensywnej pracy na rzecz odbudowy miejsca zamieszkania. W początkach sierpnia meldował, że: – „Związek Walki Młodych ze Sławy ofiarował 240 – 300 dniówek, które wykorzysta się na zreperowanie wyrw na ulicy Steinweg na wyspie w Głogowie”. Zwróćmy uwagę, że ul. Kamienna Droga jeszcze nosiła niemiecką nazwę. W międzyczasie kontynuował naukę w sławskim gimnazjum i zdał eksternistycznie egzamin maturalny.

Podczas zebrania organizacyjnego Powiatowej Rady Narodowej 9 sierpnia 1946 r. obradującego w sali Domu Kultury i Sztuki w Głogowie został wybrany jej przewodniczącym. Zauważony w wojewódzkich instytucjach wrocławskich, od września 1948 r. był prezydentem Legnicy. Stamtąd trafił do warszawskiej szkoły partyjnej KC PZPR. Po jej ukończeniu pozostał w stolicy. Pełnił ważne funkcje w administracji państwowej. Był m.in. dyrektorem Gabinetu Przewodniczącego Rady Państwa Aleksandra Zawadzkiego. Dlaczego trafił do MSZ nie wiemy. Resort wysłał go do Ułan-Bator, stolicy Mongolskiej Republiki Ludowej jako ambasadora. Dzięki swoim osobistym przymiotom stał się osobą znaną i wpływową w Ułan Bator. Miał się cieszyć osobistą przyjaźnią I sekretarza partii rządzącej Jumdżaagijna Cedenbała i jego małżonki. Kronikarze dyplomacji podkreślają zaradność i kreatywność polskiego dyplomaty. W biednej i zniszczonej wojnami Mongolii potrafił wykorzystać dyplomatyczne możliwości i protokół do podwyższenia standardu codziennego wyżywienia. Kurier ambasady, obok poczty dyplomatycznej z Pekinu, przywoził korzystając z immunitetu, kapustę, ziemniaki i inne warzywa czy skrzynki coca-coli.

Warszawski urzędnik pamiętał o miejscu początków swojej kariery politycznej. Wspomógł starania cywilnych władz Głogowa w sprawie przejęcia użytkowanego przez instytucje wojskowe przedwojennego kasyna. Dzięki jego zaangażowaniu i pomocy dzisiejszy obiekt Szkoły Muzycznej, mimo zabiegów dowódcy garnizonu, został przyznany władzom cywilnym. Przez wiele lat mieścił się tam później kultowy Powiatowy Dom Kultury. A kronikarz, Walenty Nawrocki nazwał Franciszka Nowaka „serdecznym przyjacielem naszego miasta”. Kronikarzom i opisującym najnowsze dzieje miasta nie udało się wyśledzić dalszych losów Franciszka Nowaka po powrocie z azjatyckiej placówki. Słuch o nim zaginął. Może nasi czytelnicy pomogą?

Podobizna młodego Franciszka Nowaka, prezydenta Legnicy, zachowała się w legnickim Archiwum Państwowym.

1945, styczeń, w końcu miesiąca został ewakuowany głogowski lazaret (przy ul. Kościuszki). W obliczu nadchodzącego ze wschodu frontu zapadła decyzja o przewiezieniu szpitalnymi pociągami do środkowych Niemiec pacjentów i personelu. W następnym miesiącu kompleks szpitalny został dość szybko opanowany przez czerwonoarmistów, a po zakończeniu oblężenia jeszcze przez kilka miesięcy służył jako szpital armijny zdobywcom. Jeden z pacjentów, młodociany jeniec wojenny opisał to tak:

Mniej więcej po tygodniu od kapitulacji podjechały rosyjskie sanitarki. Umieszczono nas w nich i powieziono w niewiadomym kierunku.Podczas jazdy przez ulice, na których zalegał gruz i znaczyły je dziury w jezdniach, prawie krzyczałem z bólu. Droga prowadziła przez kiedyś tak piękne, czyste miasto. W napięciu oczekiwaliśmy na dotarcie do celu transportu… Pojazdy sanitarne zatrzymały się przed wielkim lazaretem wojennym przy Herzog-Konrad-Strasse95, o który na początku oblężenia tak zaciekle walczono.

Zniszczenia od razu rzucały się w oczy. Mimo że był już początek kwietnia, polegli podczas szturmu w połowie lutego żołnierze niemieccy leżeli, dotąd niepogrzebani, przed głównym budynkiem – drastyczny widok. Mimowolnie pomyślałem o moim ojcu, który jeszcze w połowie stycznia był tu zatrudniony jako pracownik cywilny. Jak dziwne scenariusze pisze czasem życie.

Na początku każdemu rannemu obcięto włosy. Z kolei nastąpiła, niezależnie od stopnia obrażeń, gruntowna kąpiel. W korytarzach lazaretu hulał wiatr, ponieważ wszędzie brakowało szyb w oknach, a gdzieniegdzie także drzwi…

Hans-Joachim Jaeschke, Szesnastolatek na wojnie, s. 106.

Jesienią 1945 r. odremontowano część pomieszczeń w gmachu głównym i łączniku przy ul. T. Kościuszki. W pomieszczeniach tych ustawiono łóżka dla chorych i tak zapoczątkowano w 1946 r. organizację szpitala i odbudowę tego obiektu, któremu nadano imię św. Józefa. Jak przekazał Wehikułowi czasu Mateusz Zieliński, lider „Projektu Pionierzy” – jako ciekawostkę dodam, że w swoich zbiorach mam jedyny zachowany dokument z 1945r. podpisany przez jeszcze wtedy radzieckiego wojskowego naczelnika szpitala.

Szpital (lazaret) wojskowy w 1943 roku.

2020, w styczniu, po kilku latach zbiórki funduszy pod hasłem „Głogów i okolice budują studnie w Afryce”, udało się inicjatorom akcji – głogowskim podróżnikom – Grażynie i Stefanowi Sroczyńskim poinformować o pomyślnym końcu. Oddano właśnie mieszkańcom miejscowości Misokitsy na Madagaskarze do użytku miejsce poboru czystej wody. Studnie nazwano Głogowianka. Szczęsliwa inicjatorka akcji napisała: Mamy pierwszą studnię na Madagaskarze przy misji ojców Oblatów.To dzięki Głogowianom i ich ofiarności udało się dokonać z pozoru niemożliwej rzeczy. Uratowaliśmy wiele istnień, wiele dzieci nie umrze z powodu picia skażonej wody. Kobiety nie muszą już pokonywać wielu km. w poszukiwaniu brunatnej cieczy z wyschniętych zbiorników.  Dla nich to jak 6 w totka, dla nas wielka radość.

Fot. Grażyna Sroczyńska.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.