Wehikuł czasu – listopad 2019 (rok 11/129)

OLGA TOKARCZUK z literacką Nagrodą Nobla za 2018 rok! Taką wiadomość usłyszeliśmy kilka tygodni temu. Pani Olga była gościem specjalnym Gali Głogowskiej Nagrody Historycznej „Złoty Bilet” Wehikułu Czasu w dniu 24 kwietnia 2018 roku, w Miejskiej Bibliotece Publicznej. W trakcie Gali Noblistka ogłosiła Laureata Nagrody i spotkała się z czytelnikami. Podzieliła się z nimi informacją, że oczekuje na rozstrzygnięcie jury nagrody Bookera (ang. The Man Booker International Prize 2018) za książkę „Bieguni”. I już wiemy, że ją w maju tamtego roku otrzymała.

PANI OLGO – SERDECZNE GRATULACJE !!!!!

W trakcie spotkania w MBP (fot. Artur Starczewski)

Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Głogowie po raz 15. zainaugurowała nowy rok akademicki. Rozpoczyna go 300 nowych studentów.

Obecnie na uczelni funkcjonuje sześć kierunków i trzynaście specjalności na czterech instytutach. Inicjuje się studia magisterskie.

Wehikuł czasu składał już życzenia w rocznicę powstania uczelni. Jednak uroczystości przeniesiono na jesień – w związku z tym jeszcze raz przyjaciołom i znajomym z PWSZ wszystkiego najlepszego.

27 paździenika 1949 roku  w Głogowie urodził się Andrzej Ruebenbauer, dla sąsiadów i przyjaciół Tomek. Mija właśnie 70 lat jego nieprzerwanego (na dłużej) pobytu w Głogowie, tu kończył szkoły, tu również był w wojsku (5 PBAA), tu pracował w oświacie i tu wreszcie do całkiem niedawna prowadził szkołę jazdy.

Jako jeden z nielicznych z powojennej gromady rówieśników, pozostał mieszkańcem ulicy 10 Maja. Jest kopalnią wiedzy o swoim mieście i jego ludziach. Miłośnik motoryzacji i rozmów na wszystkie tematy, działacz sportowy, nauczyciel jazdy. Jako jeden z pierwszych odpowiedział na inicjatywę Bogusi Slifierz i współorganizuje imieniny ulicy 10 Maja. Aktywnie się włączył również w przygotowywanie wspomnieniowej książki mieszkańców okołoszpitalnych uliczek.

Jego rodzice byli jednymi z pierwszych mieszkańców Głogowa. Mama, Wanda, przyjechała z Wągrowca. Część wojny spędziła niestety w niemieckim więzieniu, na lubelskim zamku. Ojciec Jerzy, oficer kampanii wrześniowej, pracował w PUR, potem w firmach obsługi rolnictwa. Działacz społeczny i działkowiec. Starszy brat, Jerzy, tworzył podstawy głogowskiego boksu.

Tomku, dużo zdrowia i sił oraz czasu na wspólne gawędziarskie spotkania, bo jeszcze jest tyle do opowiadania…

Andrzej Ruebenbauer (z lewej) w trakcie spotkania z Janem Smorczewskim, byłym mieszkańcem ul. 10 maja w 2019 roku.

22 listopada odbędzie się uroczyste otwarcie Teatru im Andreasa Gryphiusa. Rozpocznie się wtedy, trwające kilka tygodni, święto Teatru w Głogowie.

Jak mówił prezydent Rafael Rokaszewicz – jako zachowany w ruinie obiekt był to najstarszy teatr w Polsce. Teraz mamy jednocześnie najstarszą, jak i najnowszą scenę teatralną w Polsce. Budynek kosztem ponad 30 mln złotych został podniesiony z ruiny.

Wehikuł czasu otrzymał zaproszenie na uroczystości i prapremierę sztuki „Piast” Andreasa Gryphiusa w inscenizacji zespołu Teatru Lubuskiego z Zielonej Góry. Czytelnikom obiecujemy relację.

Popiersie patrona Teatru na historycznym miejscu. Relief nie zostal zrekonstruowany, widać tylko odświeżone pozostałości. Natomiast dwie kolumny zostały zakonserwowane i nie odnowione. Są świadectwem rozstrzelanego w 1945 roku Teatru (fot. Wehikul czasu, październik 2019.

Z lektur Wehikułu 

Znany w Głogowie, po spotkaniu z książką „Miasteczko”, Waldemar Mierzwa napisał kolejną ważną książkę. Ten pochodzący z Lublina mieszkaniec Dąbrówna na Mazurach, historyk, regionalista, publicysta, autor i wydawca mazurski, działacz społeczny i proekologiczny, właściciel Oficyny Wydawniczej „Retman” i Antytkwariatu Mazurskiego z siedzibą w Dąbrównie otwiera czytelnikowi poraz kolejny oczy na ukochane Mazury.

Waldemar Mierzwa, Zrozumieć Mazury. Rzecz w 50 odsłonach,  33. tom „Mojej Biblioteki Mazurskiej”, Dąbrówno 2019.

 

Jego powieść o dziejach Mazur w ostatnich stu latach z perspektywy doświadczeń niemieckich i polskich mieszkańców Dąbrówna, zatytułowana „Miasteczko” (2010), została ciepło przyjęta w trakcie spotkania w MBP.

„Zrozumieć Mazury” to zbiór 50 obszernych szkiców autora, poświęconych Mazurom, które ukazywały się drukiem w latach 2014-2018 w gdańskiej „Pomeranii”. To książka dla tych, którzy Mazur nie znają, albo chcieliby się o nich więcej dowiedzieć. To opowieść o tym, czym były kiedyś Mazury i czym są dzisiaj, kim byli kiedyś Mazurzy i kim są dzisiaj. Książka ukazała się wiosną 2019 roku i spotkała się z dużym odzewem czytelniczym.

W „Zrozumieć Mazury. Rzecz w 50 odsłonach” znajdziemy szkice poruszające różne tematy, jak np.: Kraina, Lud, Konfesja, Pobożność, Gody, Smaki, Wuttka, Dom, Targ, Sowiróg, Uniwersytet, Pranie, Rybaczenie, Wesele, Bziałka, Śnierć, Krzyże, Krutynia, Mikołajki, Starowiercy, Żydzi, Kalendarze, Smętek, Bezpaństwowiec. Książkę wzbogacają: obszerna bibliografia mazurska oraz indeksy: osobowy i nazw miejscowych.

4 - Zrozumieć-Mazury-okladka

1219, 21.11., w dziś datowanym dokumencie pojednawczym dla sporu benedyktynów i premonstratensów (norbertanów) wymienione jest po raz pierwszy imię głogowskiego archiprezbitera i proboszcza. Był nim kanonik Artmodus (Hartmut).

Nieznana jest jego rola w rozwiązywaniu sporu między dwoma prężnie działającymi zakonami, ale świadectwo, które dał na tym dokumencie, zapewniło mu miejsce w historii miasta.

1499, 27.11.,  Władysław Jagiellończyk, król Czech i Węgier przekazał w Budzie (obecnie Budapeszt) swojemu młodszemu bratu Zygmuntowi władzę nad księstwem głogowskim. Udało się bowiem wreszcie uregulować stosunki własnościowe z poprzednim księciem głogowskim, obecnym królem Polski, również Jagiellończykiem, Janem Olbrachtem, a także z Czechami. Już właśnie minął rok jak Olbracht wysłał do Głogowa pismo zwalniające mieszczan z przysięgi.

A teraz, wraz z wystawionymi dziś pismami Króla Władysława i księcia Zygmunta, do Głogowa wyruszają Rafał Leszczyński i Wojciech Sobek, mając za towarzysza i delegata króla Władysława, Wacława Czicz von Nemiczewes. Zostaje odwołany starosta Dionizy z Zahradku. Jego miejsce zajął zaufany Jagiellończyka – Wojciech Sobek. Mieszczanie składają przysięgę nowemu władcy i już niedługo otrzymają potwierdzenie zachowania przywilejów. Dostaną też nowe, bo idzie nowe…

Książę Zygmunt nie śpieszył się jednak z wyprawą na Śląsk, „do stolicy arcymaleńkiego i ubożuchnego państewka”, jak pisał biograf Adolf Pawiński. Korespondencję z Głogowem prowadził w jego imieniu sekretarz Rafał Leszczyński a sam poszerzał wiedzę i oddawał się przyjemnościom, jakie oferowała stołeczna Buda, zwana Budzinem. Tu znalazł Jagiellończyk wzory dla swojej przyszłej siedziby. Miał bowiem do Głogowa przywieźć rysunki węgierskich zamków. Wysłannicy donosili, że nadodrzański zamek odstrasza swym wyglądem. A miał się przecież stać książęcą siedzibą i jagiellońskim domem dla Katarzyny Telniczanki  i dzieci.

5 - Zamek z mostu

Zrujnowany zamek prawie pięć wieków później, widziany przez obiektyw z nowego, stalowego mostu.

1633, w listopadzie, oddziały cesarskie miały opanować Głogów. Generalissimus Albrecht von Wallenstein, który jako zapłatę za swe dla cesarstwa zasługi miał otrzymać Żagań i Głogów,  wysłał wojska na Śląsk. Pod Ścinawą zostały pokonane wojska szwedzkie hrabiego von Thurna. Jak napisał kronikarz bojadelski, książę Frydlandu a także Żagania i Głogowa następnie pomaszerował na Głogów i zdobył miasto w listopadzie.

W okresie wojny trzydziestoletniej twierdza przechodziła kilkakrotnie z rąk do rąk. Po tych działaniach pozostało niewiele źródeł. Kronikarskie, jak cytowana „Kronika Bojadeł t. 1.”, są z natury rzeczy skrótowe i lakoniczne. Dlatego też trudno historykom po tylu latach ustalić właściwą chronologicznie kolejność militarnych zajść.

Najgorzej na wojnie wychodzili mieszkańcy i miasto. Głogów po wyniszczeniach najstraszniejszej z wojen w dziejach świata – wojnie trzydziestoletniej – podnosił się przez cały wiek XVII. Po II wojnie światowej – najstraszniejszej wojnie XX wieku – rany leczy do dziś.

6 - Młyny ceglane

Ratuszowa wieża – to, co pozostało po II wojnie światowej i fabryka cegły na odbudowę Warszawy i ceglanej mączki, i tak powstawała „historia Głogowa w proszku”. Średniowiecze czerwieniło się na kortach tenisowych i bieżniach lekkoatletycznych. [ze zbiorów M. Szatkowskiego]

1812, 14.11., zmarł Ignacy Schneider (ur. 9.04.1734 roku), proboszcz kościoła św. Mikołaja od 1796 roku i ostatni kanonik głogowskiej kolegiaty. W ostatniej woli prosil o zgodę na pochowanie w podziemiach fary i tak się stało. kto wie czy nie przy okazji braku pasterza i gospodarza oddziały francuskiego garnizonu splądrowały kościół, już kilka dni później. Zamienią go też na magazyny wojskowe. Dopiero dwa lata później zostanie powolany nowy proboszcz, Anton Birambo.

1887, 10.11., urodził się w Głogowie Arnold Zweig, niemiecki pisarz i pacyfista.

Był synem żydowskiego siodlarza. Wykształcenie odbierał w gimnazjum w Katowicach, a następnie studiował filozofię, filologię nowożytną, germanistykę, historię i historię sztuki. Brał udział w pierwszej wojnie światowej, pod jej koniec pracował w wydziale prasowym sztabu frontu wschodniego w Kownie. Po przeżyciach z okresu I wojny światowej pozostał zaangażowanym pacyfistą, a także zetknął się z wschodnioeuropejskim syjonizmem. Od 1923 roku mieszkał w Berlinie, był redaktorem żydowskiego pisma Jüdischen Rundschau. W tym okresie był bardzo zaangażowany w działalność syjonistyczną. Po przejęciu władzy przez hitlerowców w 1933 roku zmuszony był opuścić Niemcy; poprzez Czechosłowację i Szwajcarię dotarł do Francji, gdzie zatrzymał się na dłużej i spotkał się z innymi niemieckimi emigrantami, m. in. z Tomaszem Mannem i Bertoltem Brechtem. Ze względu na swoje syjonistyczne przekonania wyjechał do Palestyny. Wydawał tam niemieckojęzyczne pismo emigracyjne „Orient”. Podczas pobytu w Palestynie zraził się do syjonizmu i zaczął się coraz bardziej skłaniać ku socjalizmowi. Powrócił po wojnie do Niemiec i osiadł w Berlinie (wschodnim, stolicy NRD). Tam 26 listopada 1968 roku zmarł.

1890, 19.11., u ujścia Czarnej Wody (Schwarzwasser) do Odry otwarto stocznię remontową. Jej właścicielem było przedsiębiorstwo Dampfschiffs-Rhederei Emanuel Friedlander z siedzibą we Wrocławiu. Sprzyjał inwestycji boom żeglugowy wymagający zaplecza remontowego. Na ponad czterohektarowej działce w Żarkowie utworzono nabrzeże, wyposażone w potrzebne urządzenia i budowle. A rzeczny nurt poszerzono i pogłębiono, tworząc stoczniową zatokę. Powstała głogowska Stocznia, późniejsza Famaba.

7 - Przed bramą Stoczni

Stocznia po wojnie. Największy wtedy zakład miasta

1914, 16.11., rozpoczął rekrucki pobyt w ośrodku szkoleniowym 58 pułku piechoty (Ersatz batalion 3 Posenches Infanterie Regiment nr 58, II Rekruten  Depot, Zarkau bei Glogau) w Głogowie, Stanisław Szymański z Tarnowa pod Poznaniem.

Wykształcony, zdolny młodzieniec został zauważony przez szefa kompanii (podoficera, jak pisze) i wykorzystany do spraw, związanych z ewidencją oddziału. Został pisarzem kompanijnym, ułatwiała mu pracę znajomość języka niemieckiego. Wehikuł prezentuje jego pierwsze listy. 

Głogowa, dnia 18.11.1914 r. [środa]

Moi Kochani Rodzice!

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Nasamprzód przepraszam Was, że prędzej nie pisałem, ale nie było czasu. Dopiero teraz, gdy każą nam wysyłać rzeczy cywilne mam chwilę czasu. Chcę Wam opisać moje przygody od odjazdu z Poznania.

         O dziewiątej w poniedziałek (16 listopada) zebraliśmy się na podwórzu wojskowym w Poznaniu (Franek wie gdzie). Tam wywoływano nas wszystkich, poczem staliśmy na dworze w szeregach aż do 1. po południu. O pierwszej przybyła po nas straż z Głogowy i oświadczyła nam, że wszyscy bez wyjątku, czy byli pisani do konnicy, kanonierów itd., będziemy odjeżdżać do służby pieszej do Głogowy. Na tę wiadomość ucieszyłem się, że nie pójdę do koni. Potem zaprowadzono nas w asyście straży z giwerami na dworzec. O ½ 2 (wpół do drugiej – wm) po południu wyruszyliśmy pociągiem wojskowym. Ja dostałem się do wagonu 3 klasy. Było nas w wagonie 30 rekrutów, samych Polaków i straż z giwerą, pomiędzy nimi bardzo przystojni młodzieńcy. Syn Potrawiaka z Mrowina. We wszystkich wagonach było razem 420 rekrutów a z tych tylko około 5 Niemców a tak to sami Polacy. Całą drogę śpiewaliśmy sobie piosenki polskie i pieśni kościelne i opowiadaliśmy sobie różne żarty, tak jak byśmy jechali na wesele a nie do wojska. Jechaliśmy przez Mosinę, Czempiń, Kościan, Leszno i różne inne miasteczka i wsie. W Lesznie dano nam na kolei ze składek na „Czerwony krzyż” ciepłą kawę i chleb z kiszką. Nareszcie gdy już było zupełnie ciemno przyjechaliśmy do Głogowy. Była godzina 7 wieczorem. Z dworca w Głogowie musieliśmy iść w szeregach do naszych koszar, które leżą 2 kilometry za miastem. Miałem co dźwigać moją paczkę ale syn Potrawiaka, z którym się zaraz zaprzyjaźniłem, pomógł mi nieść. Gdyśmy byli na miejscu, podzielono nas na oddziały po 25 chłopa. Ja przyszłem do oddziału pierwszego z nowych rekrutów a trzynastego z wszystkich rekrutów w koszarach. Bo już dawniej przed nami przybyło do Głogowa 12 oddziałów rekrutów. Oddział nasz trzynasty składa się z samych Polaków. W izbie naszej mamy jeszcze także 13 rekrutów ze 14 oddziału pomiędzy niemi jeden Niemiec. Jest więc nas razem w izbie 38 chłopa. Mamy 14 łóżek po dwóch a reszta śpi na stróżakach (przenośne łóżko-wm). Rzeczy moje mam w szafie razem z Potrawiakiem i jeszcze jednym kolegą. Dotychczas ćwiczyliśmy to samo co w Tarnowie. Dnia 17 dostaliśmy uniformy i buty a 18 giwery. Po służbie, która trwa godzinę przed południem i godzinę po południu śpiewamy sobie i grajemy w izbie. Jadło to jest bardzo skąpe. Komiśniaka (wojskowy chleb razowy-wm) jeszcze nie dostaliśmy. Na śniadanie dostajemy czarną gorzką kawę i więcej nic na obiad była wczoraj zupa z kawałkami okrasy ze skórą i marchwią, na kolację znów kawa. Musimy więc sobie chleb kupować. Może też dzisiaj jako w święto dadzą nam komiśniak. Do kościoła jednak nie możemy iść.

Zaraz w pierwszy dzień musiałem spisywać rekrutów u naszego podoficera bo ciężko mu pisać polskie nazwiska. Podoficer polubił mnie i bardzo dobrze się z nami obchodzi. Niewiadomo jak będzie później.

Proszę was o przysłanie ręcznika i fartucha nie brudzącego się. Niczego więcej mi nie brak.

Na koniec zasyłam Wam pozdrowienia i serdeczne uściski. Gdy będę miał znów czas to będę pisał.

Staś.

Przesyłam Wam Paketadresse i kartę z adresem. Paketadresse oddaje się na poczcie razem z paczką a kartę z adresem przylepia się na paczkę.

Głogowa, 29.11.1914 r.,

Kochany Bracie!

Sprawiłeś mi wielką uciechę swoim ładnym listem i dziękuję Ci za te jasne wiadomości z Tarnowa. Co się tyczy waszych ćwiczeń to uczęszczaj na nie pilnie gdyż sprawiły mi one wielkie usługi tutaj przy wojsku. Przynajmniej będziesz znał komendę wojskową, a ci co jej nie znają to mają co słuchać. Czasem jeden tylko źle komendę zrozumie to już cały oddział musi za niego cierpieć. Jako karę za źle wykonaną komendę każą podoficerzy zrobić z 20 razy „Hinlegen auf!” (padnij – wm) także potem ledwie może nogi uciągnąć. Teraz, w zeszły czwartek musiał cały nasz oddział za jednego ślamazarę zrobić 10 razy Hinlegen z giwerą, a było błoto. Wyglądaliśmy jakbyśmy się błotem trzaskali a tu za godzinę wszystko musiało być czyste do służby. A ten biedak z którego winy to się stało musiał oprócz tego jeszcze sam 20 razy się wyciągać na ziemi. Jest on synem gospodarskim z Plewisk. Bardzo się truł, że nie przyszedł do konnicy i dlatego obojętnie wszystko wykonywał. Powiadał wciąż, że sobie życie odbierze, gdy go tak dalej męczyć będą. W piątek rano zaczął fanfarowa…(???) a po chwili wzięły go kurcze tak, że z bólu targał włosy i gryzł się. Musiało go 5 trzymać. Krzyczał żeby go zabili aby nie potrzebował więcej się męczyć. Leżał tak 2 godziny.

Ci którzy nie znają komendy nie maja się co śmiać.

Robiliśmy w tym tygodniu wielki marsz i raz w nocy. Gdy tak dalej pójdzie to kto wie czy nas w pole nie wyślą.

Są tu jeszcze rekruci od 1 października. Mają oni niedługo odchodzić. Dzisiaj w niedziele mamy dostać rzeczy odświętne ale w kościele nic nam nie mówią tylko pytali się, kto chce iść do spowiedzi.

W naszym depocie jest 350 katolickich rekrutów a 250 ewangelickich. Jest także kilku katolickich podoficerów. Zresztą nic nowego.

         Pozdrawiam Ciebie i rodziców, Marynia, Leosia, Frania, Janysia i wszystkich braciszków. Może zobaczymy się jeszcze, gdyż Ci którzy mają iść na wojnę dostaną przed wyjazdem urlop.

Do widzenia. Kochający brat.     Staś.

8 - Zarków - Koszary- 5

Koszary 58 pułku piechoty, w których w czasie I wojny światowej znajdował się ośrodek szkoleniowy i uzupełnień.

1979, 22.11.,  piłkarze wówczas trzecioligowego Chrobrego Głogów odnieśli największy sukces w dotychczasowej historii głogowskiego klubu. Podopieczni Stanisława Hrymnaka w ćwierćfinałowym pojedynku Pucharu Polski pokonali Stal Stocznię Szczecin 2:1, a bramkę na wagę awansu do półfinału zdobył w 87 minucie Ludwik Zowczak. To najcenniejsze zwycięstwo w przeciągu 63 lat istnienia klubu z trybun oglądało siedem tysięcy widzów.
Ostatecznie piękna przygoda Chrobrego z Pucharem Polski zakończyła się porażką w półfinale z Legią Warszawa 0:4. Nigdy później głogowskiej „jedenastce” nie udało się już powtórzyć tego wielkiego sukcesu.

22.11.1979 – 1/4 Pucharu Polski – Głogów
Chrobry Głogów 2:1 (1:1) Stal Szczecin

0:1 Krzewicki 22′

1:1 Adamowski 45′
2:1 Zowczak 87′

Chrobry: Mrozicki – Krzywonos, Janowicz, Loska, Maruszka – Paleczny, Babiracki, Koba (79′ Zowczak), Adamowski – Michalewicz, Woźniak.

Mecz odbywał się w obecności siedmiu tysięcy kibiców.

Za: http://chrobry.glogow.pl/zdarzylo-sie-30-lat-temu/ [dostęp 18.07.2015]

2014, 13.11., w Głogowie po wielu latach starań otwarto wreszcie punkt egzaminacyjny (zamiejscowy) Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego. Do tej pory głogowianie musieli jeździć do Legnicy.

Jak zanotowal dziennikarz – dziewiętnaście osób przystąpiło do pierwszego po kilkunastu latach egzaminu na prawo jazdy w Głogowie. Było to wydarzenie na pewno historyczne, choć nie wszystkim udało się zdać. Jak mówili przed egzaminem, emocje były duże.

Pierwszy egzamin teoretyczny zdało sześć osób. Pierwszą osobą, która pozytywnie zaliczyła testy, był Adam Przybylski. Natomiast osobą, która jako pierwsza zdała egzamin praktyczny i tym samym otrzymała prawo jazdy była Klaudia Snochowska.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.