10 lat Głogowskiego Wehikułu czasu – Wehikuł czasu – marzec 2019 (rok 11/121)

Dziś  – 121 numer Wehikuł czasu – za nami sto dwadzieścia miesięcy, dziesięć lat, w trakcie których ukazało się ponad 1300 notek, kilkaset zdjęć i ilustracji. Ponad milion znaków drukarskich na ponad ośmiuset (800) stronach.

Wehikuł pisał, szukał, bywał i uczestniczył. Popełniał również błędy, czasami je powielał, ale za dostrzeżone i podpowiedziane czy zauważone autopoprawki przepraszał. Dziś to także czyni.

Winieta strony –  http://www.tzglogow.ddr.pl/wehikul/

10 lat temu, w marcu 2009 roku zaczynało się tak:

„Wehikuł czasu (zdarzyło się w Głogowie, Gross Glogau, Glogaw) –
Głogowska podróż w czasie… Prezentujemy tu wydarzenia, które odcisnęły się w historii naszego miasta różnym piętnem. Przypominamy fakty znane bardziej i mniej. Z reguły nie są to kamienie milowe Historii, ale drobiny historycznego kurzu, który jeszcze unosi się w bibliotekach, muzeach, archiwach czy odgrzebywanych zakamarkach Starego Miasta. Z trudem przeciska na światło dzienne.

Prezentacja ta jest subiektywną projekcją zainteresowań autora i chęcią przedstawienia ich odwiedzającym te strony. Swoistym, popularnym dawniej  „silva rerum”. Co miesiąc będziemy zamieszczać kilka mikroopowieści o tym co się wydarzyło w tym miesiącu w przeszłości. Wiele z nich będzie nosiło mundur, z niektórych dochodzić będzie szczęk oręża. Bo taka była historia Miasta i Twierdzy.

Operatorem naszej podróży jest Wiesław Maciuszczak, głogowianin, absolwent „Mechanika” i historii na Uniwersytecie Warszawskim, historyk wojskowości, regionalista, urzędnik…”.

Od początku inicjatywa cieszyła się wsparciem TZG, zainteresowaniem GFH i GROT-u oraz wielu miłośników historii Głogowa. Dziękując im wszystkim, przyznajemy Złoty Bilet Wehikułu czasu – skromny dowód podziękowania i uznania dla ponad czterdzieściorga przyjaciół tej inicjatywy, których ciągle przybywa. Jednak nie sposób przypomnieć Łukasza Jedynaka i Rafaela Rokaszewicza tych, którzy czynnie uczestniczyli w początkach

Wysłannik Wehikułu czasu wręcza Ireneuszowi Dominiakowi załącznik do Złotego Biletu

(fot. Jerzy Popiel)

 

Młodszym wcieleniem Wehikułu jest Niecodziennik Głogowskiego Wehikułu Czasu prezentowany, choć niecodziennie, to jednak często na portalu FB. Czasami oznaczany jest dodatkowo jako Glog – wtedy przedstawia i zawiera aktualne opinie Wehikułu i traktuje o sprawach współczesnych. Niecodziennikowi minęło już 5 lat, w trakcie których ukazało się ponad 1170 notek, ilustrowanych blisko dwoma tysiącami zdjęć i rycin.

Od roku 2013 organizuję przy współpracy TZG i MBP plebiscyt, przyznający Głogowską Nagrodę Historyczną – Złoty Bilet Czytelników „Wehikułu Czasu”. Od kilku lat Nagrodzie patronuje Prezydent Miasta Rafael Rokaszewicz.

Prezes TZG Rafael Rokaszewicz wręcza I Głogowską Nagrodę Historyczną organizatorom akcji Lato w Twierdzy 2012. (fot. T. Maciesza)

Kończy się głosowanie członków Kapituły VII Głogowskiej Nagrody Historycznej pod patronatem Prezydenta Rafaela Rokaszewicza. Kapituła wybiera Laureata spośród nominowanych pięciu kandydatur:

  1. Piwo warzone według przedwojennej receptury głogowskiego browaru Berthold w ramach Festiwalu Smaków – Karol Szczepaniak
  2. Pomnik Józefa Wybickiego – Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Głogowie
  3. Renowacja płyty Rheinwalda w forcie Stern – Intertrans SA
  4. „Stu Polaków na 100-lecie odzyskania Niepodległości” – Projekt edukacyjny i wydawniczy Przedszkola Publicznego nr 3 w Głogowie
  5. Upamiętnienie przejazdu przez Głogów Armii Polskiej gen. Józefa Hallera – Fundacja B. Chrobrego

Dzięki pomocy i współpracy Miejskiej Biblioteki Publicznej atrakcją Gali wręczenia Nagrody jest udział w niej wybitnej osobistości kultury i literatury. Wśród gości byli: Joanna Lamparska, Wiktor Pronobis, Magdalena Grzebałkowska i Olga Tokarczuk.

Olga Tokarczuk, wybitna polska pisarka, gość specjalny Gali, ogłasza, kto został laureatem V GNH.

 

Wręczenie VII Nagrody nastąpi w trakcie Gali, która odbędzie się we wtorek, 2 kwietnia w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Głogowie. Gościem specjalnym będzie laureat Nagrody „Nike” i Nagrody „Książka Historyczna Roku 2016”- dziennikarz i publicysta – Cezary Łazarewicz.

Laureaci V Nagrody w 2017 roku – autorzy i redaktorzy książki „Poli i Stasia wędrówki po Głogowie czyli przewodnik dla dzieci”, wraz z Organizatorami.

Wszelkie pytania i uwagi prosimy kierować na adres: wehikulczasuglogow@interia.pl

Z lektur Wehikułu 

Dziś polecana lektura to przyczynek do obchodów 450 rocznicy zawarcia Unii Lubelskiej. Wydano ją 10 lat temu, ale poglądy autorów aktualne do dziś. W kilka dni po lubelskim spotkaniu prezydentów Litwy, Rzeczypospolitej i Ukrainy warto przypomnieć:

Unia Lubelska. Dziedzictwo wielu narodów, Instytut Europy Środkowo-Wschodniej, Andrzej Gil (red.), Lublin 2010.

Wydawnictwo zawiera cztery eseje:

-Egidijus Meilunas (ambasador Litwy w Polsce): „Litwa – Polska: od Unii do Unii”

-Natalia Jakowenko (historyk, redaktor Ukraińskiego Przeglądu Humanistycznego w Kijowie): „Ilu historyków – tyle unii. Uwagi z okazji 440-lecia unii lubelskiej”

-Henadź Sahanowicz (historyk, redaktor i wydawca Białoruskiego Przeglądu Historycznego): „O unii lubelskiej z perspektywy białoruskiej”

-Andrzej Gil (historyk, profesor KUL):”Jedność w wielości. Unia lubelska jako doświadczenie spotkania narodów, religii i kultur”

Jak napisał we wprowadzeniu prof. Jerzy Kłoczowski, Dyrektor Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie (wydawcy) artykuły „… te dobrze oddają poglądy przedstawicieli czterech krajów, zarysowujące się w ostatnich latach coraz wyraźniej tak w Polsce, jak i na Białorusi, Litwie oraz Ukrainie. Chodzi o badania naukowe i szkoły myślenia, które postrzegają dzieje swoich krajów i narodów w szerszej, europejskiej perspektywie”.

Wypowiedzi naukowców i praktyków są efektem prowadzonych badań z punktu widzenia historii porównawczej – nowoczesnego sposobu prowadzenia badań i studiów.

Polecając to opracowanie, trzeba przypomnieć, że w końcu ubiegłego roku zlikwidowano ww Instytut. W jego miejsce powołano Instytut Europy Środkowej o trochę innej formule i programie działania.

5 - 2019.03 - okładka Unia

 

 

1462, marzec, trwają przygotowania do spotkania w Głogowie monarchów Czech i Polski. Jak zauważa w reedycji pracy „Zjazd głogowski w 1462 r.” (TZG 2012) prof. Roman Heck

 Właśnie marzec 1462 r. uznał król czeski [Jerzy z Podiebradów-Wehikuł] za odpowiedni moment do próby uzyskania oficjalnego uznania go przez kurię jako władcy husyty na tronie czeskim. Widocznie spodziewał się, że Pius II w trosce o dobro partii cesarskiej w Niemczech znajdzie się w pewnym stopniu w sytuacji przymusowej, że dla ratowania cesarza pójdzie na ustępstwa. Skierowano więc uroczyste poselstwo do Rzymu, złożone z katolików i utrakwistów, z katolickim kanclerzem Prokopem z Rabsztejnu, husyckim panem Zdenkiem Kostką z Postupic i francuskim doradcą króla Antonim Marini na czele, dla złożenia obediencji papieżowi. Na oficjalnej audiencji 20 marca 1462 r. prośbę poselstwa czeskiego o przyjęcie obediencji poparł poseł cesarski Wolfgang Forchtenauer. Wydaje się jednak, że było to tylko poparcie pozorne, a cesarz wypełnienia oficjalnej prośby swego przedstawiciela bynajmniej nie pragnął. W rezultacie Pius II obediencji Jerzego nie przyjął, a 31 marca ogłosił publicznie unieważnienie kompaktatów, co czyniło już prawnie w oczach całego chrześcijaństwa z husytów kacerzy wyłączonych z kościoła i groziło buntem katolickich poddanych Korony Czeskiej przeciw heretyckiemu królowi”.

Za dwa miesiące dojdzie do zawarcia w maju układu o przyjaźni między Polską a Czechami, będzie on miał – kontynuuje profesor – niedwuznacznie charakter antykurialnej manifestacji politycznej. W krytycznej dla Czech i Jerzego z Podiebradów chwili Polska stanęła u jego boku, udzielając mu poparcia dyplomatycznego o dużym znaczeniu. Czynnikiem, który skłonił dyplomację polską do złagodzenia konfliktów z Czechami i oparcia ich na zasadach trwałej przyjaźni, była niechętna postawa Rzymu wobec Polski w kwestii pruskiej i jego poparcie dla krzyżaków.

1809, 22.03., odbyło się w sali posiedzeń pierwsze zgromadzenie radnych miasta. Wybrano ich w poprzednim miesiącu. Pierwsze wybory magistratu przeprowadzono następną wiosną, a zakończone ostatecznie zostały dopiero w lipcu. Pierwszym burmistrzem miasta, w myśl pruskiej ustawy miejskiej, był główny rendant (kasjer) Benjamin Gottlob Schreiber.

Jako wynagrodzenie przyznano opłacanym członkom magistratu: burmistrzowi 1200 talarów, syndykowi 800 talarów, senatorowi odpowiedzialnemu za sprawy kwaterunku i za służbę wojskową 600 talarów.

Od wprowadzenia ustawy miejskiej do czasu przejęcia władzy przez hitlerowców (1933) Głogów miał sześciu burmistrzów: Schreiber 1809-1821, Lauterbach 1821-1847, von Unwerth 1848-1866, Martini 1866-1901, dr Soetber 1902-1922, Hasse 1922-1933.

6 - 1809 - Poprzedni Ratusz

Wizerunek ratusza jeszcze sprzed przebudowy.

1828, 4.03., dziś generał Jan Nepomucen Umiński, więzień królestwa Prus, przekroczył w eskorcie bramę twierdzy. Został skierowany do tzw. Rogatki (Hornburg), w której miał odbyć karę  (6 lat twierdzy, do 21 lutego 1832 roku). Został aresztowany dwa lata wcześniej za udział w stowarzyszeniach niepodległościowych. W okolicach swojego majątku Smolice zorganizował stowarzyszenie tzw. Poznańskich Kosynierów. Utrzymywał kontakty ze spiskowcami w Warszawie. Sądzony w długim procesie, został skazany prawie rok później przez sąd w Poznaniu na 6 lat twierdzy. Do tej pory siedział w Toruniu. Karę miał odbyć w Srebrnej Górze.  Po wielu apelacjach i działaniach przyjaciół, w tym księcia Antoniego Radziwiłła, namiestnika Wielkopolski, trafił do Głogowa.

Więzień w randze generała i szlachcic miał pewne przywileje. Umieszczono go nie w kazamatach Fortu Gwiazda między pospolitymi przestępcami i szeregowymi żołnierzami. Zakwaterowano go w pojedynczej celi więzienia dla ludzi wyższych stanów, tzw. Rogatce tuż przy Bramie Wrocławskiej. W asyście podoficera mógł korzystać ze spacerów, udzielano mu urlopów. Otrzymywał też, choć niewielkie – uposażenie. Te namiętnie przegrywał w karty z zapraszanymi na pięterko oficerami twierdzy. Karę miał zakończyć 21 lutego 1832 r., ale rok wcześniej, 17 lutego 1831, generał wyszedł „na chwilę” z wielkiej popijawy, którą urządził po tym, jak córka przywiozła mu obfite zaopatrzenie. I już nie wrócił. Kilka dni później w Warszawie został generałem Powstania Listopadowego, ale o tym w innym miejscu.

7 - 1828-Umiński

Generał Jan Nepomucen Umiński.

1843, 3.03., przedwczoraj odbył się w rozświetlonym Teatrze Miejskim, w dniu inauguracji działalności po kilkuletnim remoncie, koncert węgierskiego wirtuoza fortepianu Franciszka Liszta. Blaschke w swej Historii miasta i okolic zapisał tylko to wydarzenie. Wspomniał, że artysta grał na podwójnym fortepianie zbudowanym przez głogowskiego budowniczego Pfeiffera. Instrument miał podwójną klawiaturę oraz podwójne dno rezonansowe. Jako anegdotę podano, że w przeddzień koncertu odbyła się próba techniczna, którą potraktowano żartobliwie jako „próbę na siedząco”(Sitzprobe) i rzeczywistą inaugurację, o czym poinformowano Mistrza.

Następne dwa koncerty Liszta odbyły się, jak zanotował Michael Saffle w pracy „Liszt in Germany”, w dniu 3 marca 1843 roku. Lipskie pismo muzyczne (Allgemeine musikalische Zeitung) o pobycie w Głogowie wspominało tylko bardzo ogólnie, ale jednak potwierdziło, że były w marcu tego roku trzy koncerty. Niestety nieznane są recenzje z koncertów Liszta w Głogowie – zapisali w swoim artykule Ryszard i Walentyna Klisowscy – Nie recenzowano także wielu innych koncertów danych w 1843 roku przez Liszta na Śląsku. Miało to pewien wpływ na późniejsze publikacje opisujące występy Liszta w 1843 roku.

Większość wydarzeń odbywała się przy pełnych salach, mimo berlińskich cen biletów. Wejściówka na koncert artysty miała kosztować w tym czasie dwa talary za miejsce siedzące i jednego talara za miejsce stojące. Inne ceny – wyższe – obowiązywały na koncertach charytatywnych. W tym przypadku liczono na większą hojność melomanów. W głogowskim teatrze sezon artystyczny rozpoczął się więc od występu wielkiego artysty. Szkoda, że nie zachowało się więcej śladów jego pobytu.

8 - 1843 - Liszt

Franciszek Liszt, dagerotyp Hermana Blow’a z 1843 roku.

(Ryszard Klisowski, Walentyna Wegrzyn-Klisowska Franciszek Liszt na Śląsku, w: Zeszyty Lisztowskie III, Wrocław 2011s. 32)

1910, 12.03., wydzierżawiono mieszczanom z liczną rodziną i drobnym urzędnikom tzw. ogródki szreberowskie. Założono je rok wcześniej w pobliżu młyna Grätz, na południe od dawnego placu gimnastycznego. W roku 1904 miasto odkupiło ten teren wraz z najbliższym otoczeniem za 85 tysięcy marek.  Wytyczono na uzyskanym obszarze 41 placów o wielkości od 110 do 269 metrów kwadratowych.

Ogródki szreberowskie (od nazwiska dr. Daniela Schrebera, lipskiego lekarza i naukowca) to popularna w Niemczech i na Śląsku idea starannie zaprojektowanych ogrodów czynszowych. W Polsce porównywane z projektem ogrodów jordanowskich. Popularne od początku XX wieku we Wrocławiu czy Katowicach. Łączyły w sobie funkcje użytkowe, wypoczynkowe, rekreacyjne, dydaktyczne, wychowawcze i kulturalne. Oprócz uprawy warzyw i owoców, prowadzono tu zajęcia ruchowe i inne zabawy edukacyjne dla dzieci, wykorzystując wspólne dla użytkowników powierzchnie.

Niewiele wiemy o początkach ruchu ogrodów działkowych w Głogowie.

9 - 1910 Graetz Muehle

Fragment planu Glogau z zaznaczoną lokalizacją młyna i ogrodów.

(Wehikuł dziękuje A. Bokowi za pomoc)

1913, 10.03.Wstrząsający wypadek przydarzył się wczoraj wieczorem w Grębocicach. Po capstrzyku stowarzyszenia wojennego uczestnicy spotkania zebrali się w Karczmie Myśliwskiej [Gasthof zum Jägerhof] należącej do Schultza. Przeprowadzano tam ćwiczenia wojskowe z użyciem broni oddziału strzelców. Podczas szarży dowodził sam pan Schultz. Kiedy zaczęto strzelać, ślepy nabój, który jeszcze znajdował się w broni, trafił w oko pana Schultza. Poszkodowany upadł i wkrótce zmarł. Mężczyzna, który tak nagle stracił życie, miał 40 lat i cieszył się powszechną sympatią. Zatrzymani trzej członkowie stowarzyszenia zostali zwolnieni. Natychmiast wszczęto dochodzenie w sprawie tego straszliwego wydarzenia.

Tekst pochodzi z Lissaer Kreisblatt (Leszczyńska Gazeta Powiatowa). Właśnie tam 12 marca 1913 r. ukazała się notatka z Grębocic. Znalazł ją i przekazał ze zgodą na publikację p. Marcin Błaszkowski z Leszna. Dziękujemy. Tu przy okazji Jubileuszu Wehikułu należy przypomnieć, że to nie jedyny materiał nadesłany z Leszna. Pan Marcin Błaszkowski w podzięce został uhonorowany kilka lat temu – Złotym biletem Wehikułu.

10 - 1910 Grębocice Jagerhof

Karczma Myśliwska (Gasthof zum Jägerhof) w Grębocicach mieściła się przy

ul. Głogowskiej

(widokówka ze zbioru „Gmina Grębocice na starych widokówkach, Grębocice 2010”)

1945, 17.03.,  spłonęły klasztor redemptorystów i kościół pw. św. Klemensa. Jak można wyczytać w kronikach, „ocalały – Kaplica Matki Bożej Nieustającej Pomocy, portal, dzwony oraz kilka pokoi na parterze klasztoru”. Notatka znalazła się w wydanej w ub. roku pracy z okazji jubileuszu Renaty Matysiak, 90 lat kościoła św. Klemensa w Głogowie – 60 lat parafii św. Klemensa w Głogowie, (Wydawca: Parafia Rzymsko-Katolicka pw. św. Klemensa w Głogowie, Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Głogowie. Głogów 2018, s.15).

Ale proboszcz parafii kolegiackiej Heinrich Werner zapisał w swoich wspomnieniach z tego miesiąca: 13 marca – „spalił się klasztor redemptorystów. Ocalało tylko parę pokoi na parterze i portal”.  Tego dnia miał miejsce wielki nalot na bronioną twierdzę. Która data jest prawdziwa?

11 - 1945 - Klasztor lata 60 te

Kościół św. Klemensa i klasztor redemptorystów po powojennej odbudowie.

1946, marzec, uruchomiono placówkę pocztową w Radwanicach. Jak wspominał „Ojcem głogowskiej poczty i telekomunikacji” był Franciszek Józef Marczek, przedwojenny jeszcze pracownik Przedsiębiorstwa Państwowego „Polska Poczta, Telegraf, Telefon”. Jak wspominał, „trzeba było w każdej miejscowości  wyszukać budynek odpowiednio zabezpieczony, znaleźć spośród miejscowej ludności kandydata na kierownika placówki i udzielić mu odpowiedniej instrukcji”. A w Brzegu Głogowskim takim kandydatem stał się też przedwojenny pocztowiec Ignacy Hłubowski.

1947, 20.03., przewodniczący Komisji Oświaty Miejskiej Rady Narodowej Leon Drabent skierował dramatyczne pismo do Prezydium MRN  w Głogowie w sprawie szkoły podstawowej. Głogów był już jedynym miastem powiatowym w Polsce, który nie miał szkoły. A dzieci stale przybywało.

Komisja uznała, że „szkoła powszechna nie może dłużej pozostawać w Brzostowie” i w związku z tym wezwała Radę do zastosowania konkretnych rozwiązań.  Szkołę winno się umieścić w skrzydle Starostwa (wtedy to był budynek obecnego I LO) i przystąpić do energicznego remontu budynku gimnazjalnego.

Sytuacja lokalowa urzędów i instytucji w mieście była zatrważająco zła. Głogów był jedynym dziś i ostatnim w kraju miastem powiatowym, które nie miało kilku instytucji w godnych pomieszczeniach. Sąd, milicja, szpital, poczta, dworzec kolejowy, przychodnie i in. mieściły się jeszcze w prowizorycznych lokalach, wymagających odbudowy czy zamiany. Kłopoty oświaty jednak mogły się odbić na przyszłości miasta i społeczności.

1974, od 19.03 do końca miesiąca, pododdziały głogowskiego 6 pułku pontonowego uczestniczyły w ćwiczeniu pod kryptonimem BÓBR 74. W czasie ćwiczenia 1 batalion pontonowy pod dowództwem kpt. Jana Wojtanka wybudował most z wykorzystaniem parku pontonowego PP-64 na Odrze w czasie 24 min. Będący na wyposażeniu park pontonowy PP-64 Ćwiczenie oceniono na ocenę bardzo dobry.

12 - 1974 budowa mostu ID

Pontonierzy montują elementy mostu

(ze zbiorów I. Dominiaka)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.