Wehikuł czasu Maj 2019 (rok 11/123)

Czołgi, samochody, samolot, piechota i mnóstwo dymu z okazji 74. rocznicy zakończenia walk o Głogów. Sprzęt i ludzie pojawili się najpierw w centrum miasta. Po południu na górkowskim torze motocrossowym zorganizowano wielką inscenizację z udziałem ponad stu umundurowanych i uzbrojonych rekonstruktorów, pasjonatów przeszłości. Górków wypełnił się tysiącami ludzi chcących zobaczyć to wydarzenie.

W bitwie udział wzięły motocykle, samochody, wóz opancerzony i dwa czołgi. Czołg T-34-85 Głogowianie poznali już w ubiegłym roku w trakcie pokazu na Bulwarze Nadodrzańskim. Teraz obok niego wystąpił również niemiecki czołg Pantera. (fot. Kacper Chudzik TG)

 

Właśnie zakończyła się kolejna Majówka. Tegoroczną imprezę majową zaplanowano aż na pięć dni. W jej trakcie odbyło się wiele ciekawych przedsięwzięć. W tym jakże miłych Wehikułowi, który przyglądał się z oddali takim działanim, jak np.:

Niewątpliwą atrakcją było nocne zwiedzanie Głogowa z Prezydentem. To już tradycja, że przy okazji takich wydarzeń jedną grupę oprowadzam ja – powiedział włodarz miasta. Uzbrojeni w latarki i dobre chęci turyści zobaczyli ruiny kościoła świętego Mikołaja, podziemia kościoła Bożego Ciała oraz Fosę Miejską.

Przez kilkanaście godzin dziennie żyła Marina. Festiwal Smaków Świata okazał się fantastyczną ucztą światowych przysmaków serwowanych z Food Trucków. Była też historia Głogowa w płynie. Zrekonstruowane piwo, według przedwojennej receptury głogowskiego browaru Bertholda.

Wielkim powodzeniem cieszyło się piwo uwarzone, według przedwojennej receptury, głogowskiego browaru Bertholda. Inicjatorem był Karol Szczepaniak, który za pomysł, odnalezienie receptury i realizację został nominowany do VII Głogowskiej Nagrody Historycznej.

 

Imieniny ulicy 10 Maja już niedługo odbędą się po raz drugi. Pomysłodawczyni imprezy Pani Bogusia Slifierz wraz z Teresą Grzywacz i Andrzejem Tomkiem Ruebenbauerem, przy wsparciu swoich rodzin i sąsiadów, przygotowują radosne spotkanie dużych i małych. Będą zabawy dla dzieci, muzyka na żywo, tort sąsiedzki i gawędy. 10 Maja, w piątek, od godziny 16.30 na ulicy, która na kilka godzin zamieni się w deptak i kawiarnię. Będzie można się napić herbaty, spróbować upieczonych przez sąsiadki ciast.

Wehikuł w imieniu organizatorów zaprasza obecnych i byłych mieszkańców, sąsiadów mieszkających „koło szpitala” i wszystkich znajomych.

Imieniny ulicy 10 Maja w 2018 roku. Na pierwszym planie Dorotea Voigt, mieszkanka Głogowa do 1945 roku, na tej ulicy w domu pod numerem 10. Został on wybudowany tuż przed rozpoczęciem wojny. Niewiele zniszczony w trakcie oblężenia, służy już kolejnemu pokoleniu obecnych mieszkańców.

Wszelkie pytania i uwagi prosimy kierować na adres: wehikulczasuglogow@interia.pl

Z lektur Wehikułu

Epicka powieść o milionach wysiedlonych przez wojnę – to nadtytuł dzieła prezentowanego dziś. Problematyka powojennych dziejów ludzi, rozrzuconych po świecie i wracających do Polski oraz sytuacja właśnie na tych ziemiach w trakcie II wojny światowej, nie pierwszy raz gości w „Lekturach Wehikułu”. Choć teraz prezentujemy książkę przedstawiajacą losy Europy. Jest to ciekawy narracyjnie reportaż historyczny autora, debiutującego na polskim rynku wydawniczym. Absolwent historii na Oxfordzie jest jednak uznanym autorem prac historycznych i producentem telewizyjnych dokumentalnych seriali wojennych i filmów dla BBC i Channel 4.

Ben Shephard, Powrót, wyd. Wielka Litera, Warszawa 2016.

Długa droga do domu milionów ludzi w Europie i poza nią, którzy głównie nie ze swojej woli, trafili nie tam, gdzie chcieli. W czasie wojny w ówczesnych granicach Niemiec (III Rzeszy) znalazły się miliony ludzi, których zwieziono, by zastąpili tych z kolei, których wcielono do Wehrmachtu. Oni chcieli wrócić do domu. Tak jak byli jeńcy wojenni i więźniowie obozów koncentracyjnych. Choć niemieckie obozy koncentracyjne były również na terenach okupowanych i stamtąd trwały te wędrówki. Miliony Niemców przesiedlono ze względu na zmiany granic. Z tych samych powodów dotyczyło to m.in. Polaków z ich exodusem z Kresów.

Jak pisze jeden z recenzentów:

Głównymi bohaterami książki są osoby określane w alianckiej nomenklaturze mianem dipisów [od słowa Displaced Persons, w skrócie DP]. W trakcie całej narracji poznajemy prawdziwą mozaikę narodowości, jednak nie da się ukryć, że historie Polaków, Żydów i przedstawicieli krajów bałtyckich przewijają się najczęściej na kartach książki. Shephard na podstawie bogatej bazy źródłowej przedstawia nam losy wielu osób, dla których zakończenie wojny nie oznaczało życiowej stabilizacji. Poznajemy warunki jakie panowały w obozach dla dipisów, jak wyglądało ich życie codzienne oraz jak zapobiegliwi poprzez czarnorynkowy handel starali poprawić swój byt. Niezwykle ciekawym elementem jest przedstawienie żydowskich dipisów i ich zaangażowania jakie wywierali na państwa zachodnie po to, by umożliwić im stworzenie własnego państwa.

Autor podchodzi bardzo krytycznie do zachowań aliantów próbujących się uporać z problemem uchodźców. Pisze również o przymusowej repatriacji obywateli Związku Radzieckiego czy też Jugosławii, która dla dziesiątek tysięcy osób była skierowaniem ludzi na pewną śmierć. Zwraca uwagę na zachowania Czechów, których powody do zemsty to nie tylko Monachium i eksterminacja Lidic. Autor uważa, że odreagowywali nawet klęskę pod Białą Górą w 1620 roku i tamtejszą rzeź szlachty czeskiej.

Rozumie Polaków, że chcieli się pozbyć Niemców za zniszczenie Warszawy, wymordowanie milionów mieszkańców i zadanie niepowetowanych strat kulturze. I znów recenzent:

Shephard niezwykle ciekawie opisuje zabiegi zarówno władzy w Warszawie jak również samych przedstawicieli alianckich organizacji mające zachęcić Polaków do powrotu na łono ojczyzny. Działania te to m.in. propagandowe filmy przedstawiające dobrobyt w powojennej Polsce, czy też materialne próby zachęcenia do repatriacji.

Zachowanie narodów i państw wobec przegranych Niemców interesowało polityków jeszcze w trakcie nierozstrzygniętej wtedy wojny. W Jałcie, jak pisze Autor, Churchill powiedział do Stalina, że przyjęcie wysiedleńców w Niemczech, to żaden problem, bo ten kraj stracił do 9 milionów ludzi, a w Izbie Gmin 15 grudnia 1944 roku stwierdził:

Wygnanie to metoda, która, na ile się orientujemy, przyniesie najbardziej satysfakcjonujące i trwałe rezultaty. Wymieciemy wszystkich. Do ostatniego człowieka. Nie mam żadnych obaw co do wysiedlenia takiej masy ludzi. W obecnych czasach jest to łatwiejsze do przeprowadzenia niż kiedykolwiek.

W 19 rozdziałach Autor porusza wiele problemów powojennej Europy i jej mieszkańców. Używa ciekawego jezyka. Poradził sobie z nim tłumacz Jan Dzierzgowski.

Niewiele ilustracji, jednak niespotykanych wcześniej, na pewno pomaga w lekturze. Atutem jest baza źródłowa – odtajniane dokumenty rządowe czy materiały znanej Polakom, żeby nie powiedzieć kultowej, agencji UNRRA, o której tu wiele.

Ułatwia lekturę profesjonalna edycja – twarda oprawa, zszyte strony i nieagresywny układ czcionki.

4 - 2019,.05 okładka

1293, 6.05., podpisana została, wymuszona więzieniem, umowa z Henrykiem Brzuchatym o podziale księstwa wrocławskiego. Henryk III, zwany też Głogowczykiem, uzyskał tym samym prawie całe jego terytorium na prawym brzegu Odry, przy granicy z Wielkopolską (z Oleśnicą, Kluczborkiem, Namysłowem, Byczyną). Związana jest z tym też obietnica pomocy zbrojnej i wykup pieniężny. Schorowany Henryk Brzuchaty (zwany też Grubym) zmarł niecałe 2 lata później.

O przyczynach choroby i nieludzkich warunkach pobytu w areszcie patrz:  Wehikuł 11/2009 – (notka z dn. 9.11.1293).

Komentarz do wcześniej publikowanego postu na FB dołączył też p. Leszek Daniec, który prezentujemy w całości:

Leszek Daniec – tylko, że to nie było JEGO terytorium. Prawnie już wcześniej należało ono do Głogowa zgodnie z testamentem Henryka Wrocławskiego. Razem z całym wrocławskim, prócz Nysy wydzielonej biskupowi, nowemu księciowi należało się to Henrykowi Głogowskiemu. Gruby połasił się na ofertę prawołomców z Wrocka. Siła argumentu przeciw sile interesu.

A Głogowianie pamiętają o Piastach. Nazwę dynastii nosi, budowane od 1984 r., Osiedle Piastów Śląskich. Na ilustracjach sprzed piętnastu lat, okolice Kazimierza Sprawiedliwego i Królowej Jadwigi.

5 - 1293, Henryk Brzuchaty, pieczęć piesza

Pieczęć piesza Henryka Brzuchatego.

8 maja, w średniowieczu corocznie, w dzień świętego Stanisława odbywał się w Głogowie wielki jarmark. Miejscem handlu był Rynek z przystosowanymi do tego celu kramami szewskimi i odzieżowymi, sukiennicami, jatkami, ławami chlebowymi itd. Solą handlowano na Placu Solnym.

Miasto miało także drugi przywilej organizowania jarmarku w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny (15 sierpnia). Od 1472 r. handlowano również 30 listopada, na św. Andrzeja.

Obok handlu hurtowego, jarmarcznego, organizowane były co tydzień targi lokalne, detaliczne.

1717, 22.05., w Sławie, jak zapisano w miejskiej Kronice, powiesiła się Dorothea Municz. Burmistrz i Rada Miasta wydają polecenie zbadania okoliczności samobójstwa. I tyle zapisano w Kronice Artura Pacygi i Martina Sprungali (Sława 2012). Ale inny autor znalazł w niepublikowanym materiale, znajdującym się w zbiorach Uniwersytetu Zielonogórskiego (UZ DZS, sygn. ZS 3788, s. 153-154), opis zdjęcia ciała samobójczyni i dość symbolicznego z nim obejścia, które przedstawia tak:

  Ciało jej zostało wyjęte z domu przez dziurę wykonaną w dachu budynku i przy tej okazji burmistrz miał wygłosić mowę przed ludnością, która się zebrała wokół miejsca zgonu. Ciało zostało wydane w ręce rakarza, przetransportowane pod szubienicę, gdzie samobójczyni została odcięta głowa. Napisano, że postąpiono tak zgodnie z panującym zwyczajem (wie bräuchlich). Rakarz mógł zatrzymać ubranie zmarłej.

Autor przytacza podobne przypadki w innych miejscowościach Śląska. Polecamy lekturę – Paweł Duma, Śmierć nieczysta na Śląsku. Studia nad obrządkiem pogrzebowym społeczeństwa przedindustrialnego. Wrocław 2015. (dostępna również w internecie).

1873, w maju, ukazało się bardzo oczekiwane rozporządzenie pruskiego rządu nakazujące przesunięcie wschodnich umocnień miasta. Na uzyskanej powierzchni szybko powstały nowe place i ulice, a przy nich gmachy publiczne i i kamienice czynszowe. Tę nową dzielnicę nazywano Miastem Wilhelma (Wilhelmstadt) lub Nowym Miastem. Nowocześnie zaprojektowane i wybudowane obiekty wykorzystywały wiele ówczesnych nowinek technicznych.

Jedną z ulic jest dzisiejsza Piekarska, która znajduje się na części dawnego placu Wilhelma. Pomnik cesarza Wilhelma I górował nad placem. Dziś pozostał po nim cokół, który do niedawna krył kapsułę pamięci, a teraz jest podstawą pomnika Józefa Wybickiego.6 - 1873

Nowa Brama Wrocławska powstała w latach 1873-76.

1952, w maju, w Głogowie działają dwa kluby piłkarskie – „Unia” Cukrownia i ZS „Gwardia” przy Komendzie Powiatowej MO. Ta ostatnia drużyna za chwilę przestanie istnieć, bo jej prezes Zygmunt Paduch opuści miasto. A i Unia zmieni też niedługo potem nazwę na KS Sparta.

W szóstym roku działalności organizacyjnie głogowska piłka ma za sobą już długą drogę i kilkakrotne zmiany klubowe. Historią już bowiem są kluby – Związkowiec czy RKS „Stocznia”. Jednak cały czas trwa zainteresowanie uprawianiem sportu. Drużyny od 1947 r. uczestniczą w rozgrywkach ligowych najniższych grup rozgrywkowych prowadzonych przez pododdział Dolnośląskiego OZPN w Żarach. Po powstaniu w 1950 r. województwa zielonogórskiego, na bazie placówki w Żarach, utworzono Lubuski OZPN. Borykający się z wieloma kłopotami organizacyjnymi i sportowymi głogowscy piłkarze i działacze nie odnosili wielkich sukcesów. Ale nie brakowało im zapału i chęci do uprawiania sportu. W klubach pojawiały się i inne dyscypliny. Piłka nożna jednak budziła najwięcej emocji i zainteresowania. Już rok później rozpada się KS Unia/Sparta. Powstaje przy Stoczni Robotniczy Klub Sportowy Kolejarz. Cukrownia opieką otacza klub „Spójnia”. Obydwa kluby w dalszym ciągu nie odnoszą sukcesów sportowych. I tak się działo do stycznia 1957 roku, kiedy w auli Szkoły Zawodowej przy obecnym placu Jana z Głogowa utworzono KS „Chrobry”.

7 - 1952 - 1 maja stadion Gwardii

1 maja 1952 roku piłkarze wchodzą na stadion KS „Gwardia”.

1960, 30.05., W Zielonej Górze doszło do zamieszek ulicznych.  Kilkutysięczny tłum starł się z oddziałami milicji, wśród których znalazły się też posiłki z Poznania. Wierni bronili Domu Katolickiego (dziś filharmonia). Władza go chciała odebrać. Walki uliczne trwały kilka godzin. Zatrzymano ponad 300 osób. Na pierwszych pokazowych procesach w połowie czerwca zapadały surowe wyroki. Poniedziałkowe zajścia otrzymały nazwę Wydarzenia zielonogórskie i są obszernie przedstawiane w Internecie. Tam znaleźliśmy też relację nastolatka „W 1960 r.

miał 16 lat. – Chodziłem do zawodówki na ul. Bema. Jak zaczęło się dziać, to polecieliśmy – opowiada. Pokazuje kserokopie zatrzymania. „Dopuścił się zamachu na funkcjonariusza MO. (…) Stopień niebezpieczeństwa czynu jest znaczny” – czytamy. – Nie dałem się złapać 30 maja. Wpadłem dwa dni później. Nauczyciel nas podpuścił, żebyśmy opowiadali. I wydał. Wzięli mnie z ostatniej lekcji. Do domu wróciłem po wakacjach. Zamknęli mnie w schronisku dla nieletnich w Głogowie. Nie miałem wstępu do żadnej szkoły – wspomina”.

Państwowe Schronisko dla Nieletnich w Głogowie zostało utworzone w 1954 roku. Jego siedzibą była część odbudowanego gmachu sądu przy ulicy Kutrzeby. Dlaczego umieszczono je w zrujnowanym mieście, gdzie każdy metr powierzchni biurowej czy mieszkalnej był na wagę złota?

W latach późniejszych placówka przekształcona zostaje w Zakład Poprawczy i Schronisko dla Nieletnich i działa do dnia dzisiejszego. Od 1976 r. ZP i SCH w nowo wybudowanym obiekcie przy ulicy Obrońców Pokoju 19, gdzie ma swą siedzibę do chwili obecnej. W głogowskim SdN jest miejsce dla 24 chłopców – możemy przeczytać na stronie www.

1966, w maju, zakończyły naukę jako dyplomowane pielęgniarki – maturzystki z głogowskiego, czteroletniego Liceum Medycznego Pielęgniarstwa. Uczyło się w nim kilkadziesiąt dziewcząt z terenu całego województwa zielonogórskiego. Szkoła powstała z inicjatywy dyrekcji szpitala, która od początku lat sześćdziesiątych prowadziła działania na rzecz pozyskania do Głogowa kadr medycznych, których stale brakowało.

8 - 1966 - matura LM

pamiątkowe zdjęcie po maturze i egzaminie dyplomowym. Dziewczęta mają już na głowach czepki z charakterystycznym poziomym paskiem – znakiem dyplomowanej pielęgniarki. W środku poważny mężczyzna w „cywilu” to wizytator z Wydziału Zdrowia Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Zielonej Górze. Obok z prawej siedzą m.in.: Teresa Macuga – dyrektor Szkoły, dr Leopold Góral oraz p. Koziara, kierowniczka Internatu. Z lewej panie: Górska, Włodarczak, pielęgniarka oddziałowa oddziału dziecięcego, Tylman – przełożona pielęgniarek szpitala.

1970, 16.05., w sobotę w sali Powiatowego Domu Kultury odbyły się po raz  pierwszy zorganizowane obchody święta hutnika. Jeszcze wtedy obchodzono Dzień Hutnika, nie mówiąc o jego patronie – świętym Florianie. Tę tradycję przypomniano znacznie później. Teraz odbywa się uroczysta akademia z udziałem władz politycznych powiatu. Uczestnikami na widowni są pracownicy dyrekcji huty w budowie. Z okolicznościowym referatem wystąpił dyrektor Ryszard Sojka. Jak relacjonuje sprawozdawca prasowy, „omówił rozwój hutnictwa w kraju, przedstawił stan zaawansowania robót na poszczególnych obiektach huty, scharakteryzował również rozwój Lubińsko-Głogowskiego Zagłębia Miedziowego”. Dyrektor Sojka zapowiedział też, że w przyszłym roku świętować już będzie dzień Hutnika załoga eksploatacyjna, czyli hutnicy, bowiem niedługo rozpocznie się rozruch technologiczny zakładu.

Dla ducha wystąpili artyści Operetki Poznańskiej

9- 1970 - Huta-I. Szybiak

Już w roku 1971 rozpoczęła się produkcja miedzi. Hutnik przy piecu szybowym,

tzw. szybiaku

1971, maj, Ośrodek Szkolno-Wychowawczy, mieszczący się przez wiele lat w budynku przedwojennego Szpitala Miejskiego (dziś PWSZ), otrzymał imię Marii Konopnickiej. Uczniowie realizowali bogaty program wychowawczy związany z sylwetką Autorki Roty i opowieści O krasnoludkach i sierotce Marysi. Teraz właśnie odbyła się podniosła uroczystość, w trakcie której m.in. odsłonięto pamiątkową tablicę. Uroczystość muzycznie uświetniła orkiestra głogowskiej jednostki wojskowej – 5 Pomorskiej Brygady Artylerii Armat. Nie wiemy czy przypominano i zagrano wtedy Rotę.

10- 1971 - OSW

Na zdjęciu od lewej – Przewodniczący Prezydium Powiatowej Rady Narodowej Bohdan Cuch, I sekretarz Komitetu Powiatowego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej Ryszard Romaniewicz i dyrektor Cukrowni Marian Kowalik.

2014,05.21.,  Kiedy wynikiem 0:2 zakończyło się spotkanie piłkarskich drużyn II ligi Zagłębia Sosnowiec i UKP Zielona Góra, przy jednocześnie, jednobramkowym zwycięstwie głogowian nad Ruchem Zdzieszowice, okazało się, że Chrobry awansował do zaplecza ekstraklasy!!!

Stało się to na 2 kolejki przed końcem sezonu II ligi. Bez względu na wyniki meczów rozgrywanych u siebie – z Rozwojem Katowice i Gryfem Wejherowo, Chrobry w następnym sezonie wrócił więc na zaplecze Ekstraklasy. Stało się to po 17 latach przerwy.

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.