Wehikuł czasu – listopad 2018 (rok 10/117)

Głogowianie zagłosowali i wybrali 21 października, w I turze wyborów samorządowych, Prezydenta i Radę Miasta Głogowa. O prezydencki fotel ubiegało się 3 kandydatów: Przemysław Bożek, Sławomir Majewski oraz Rafael Rokaszewicz. Z kronikarskiego obowiązku – we wszystkich 36 obwodowych komisjach wyborczych zwyciężył Rafael Rokaszewicz, w pierwszej turze, otrzymując 16 568, to jest 61,17% ważnych głosów. Miastem najprawdopodobniej rządzić też będzie proprezydencka koalicja radnych Klubu KWW R. Rokaszewicza z KKW Koalicji Obywatelskiej. Czy skończy się koszmar ubiegłej kadencji, czyli nieudana kohabitacja?  Wehikuł gratuluje nowo wybranym i życzy owocnej pracy na rzecz miasta.

100-lecie odzyskania niepodległości, kulminacja obchodów przed nami, ale działania trwają od początku roku. O kilku, które były i które się odbędą poniżej:

      W ramach sadzenia „100 dębów na 100-lecie Odzyskania Niepodległości” w lasach dolnośląskich, trzy dorodne sadzonki będą rosły na terenie Nadleśnictwa Głogów. Dęby posadzono w: Głogowie (obok siedziby Nadleśnictwa), w Jakubowie nieopodal Sanktuarium i przy pałacu w Gaworzycach.

 

15 sierpnia 2018 roku, Nadleśniczy Adam Grzelczak w towarzystwie Prezydenta Rafaela Rokaszewicza, przedstawicieli KGHM SA, instytucji miejskich i powiatowych uroczyście posadził młody dąb. Odsłonięto również pamiątkową tablicę, upamiętniającą ten dzień.

 

 9 listopada w Klubie Batalionowym uroczysta Gala zakończy 5. Konkurs literacki ”A nad nami biało – czerwona”. Konkurs dla młodzieży i dorosłych organizowany jest przez głogowskie środowisko literackie.

10 listopada  w Kościele pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Głogowie, a 12 listopada w Kościele pw. Świętych Apostołów Szymona i Judy Tadeusza w Jaczowie odbędą się Koncerty „Polonia Restituta” muzyki chóralnej i organowej. Organizatorami są TZG i Stowarzyszenie Chór „Beati cantores”.  Jednym z wydarzeń artystycznych  koncertu „Polonia Restituta”  będzie wykonanie po raz pierwszy w Głogowie monumentalnej IX Symfonii Feliksa Nowowiejskiego, której wieńcząca część na temat Bogurodzicy zabrzmi – zgodnie z intencją autora Roty – przy współudziale organów i orkiestry dętej.

Wśród wykonawców: artyści muzyki organowej dr hab. Bogusław Raba i Monika Krahforst oraz Marek Stroiński – trąbka, głogowskie chóry „Beati Cantores” i „Gaudium” oraz  Orkiestra Dęta Huty Miedzi „Głogów”.

11 listopada ma zostać odsłonięty pomnik Józefa Wybickiego, twórcy Mazurka Dąbrowskiego, który przebywał w twierdzy w latach 1813/14 z zamiarem tworzenia na Śląsku i w Wielkopolsce, po wycofaniu się Francuzów, siatki wywiadowczej. Jak napisali inicjatorzy (Muzeum i Stowarzyszenie Przyjaciół), monument stanie na istniejącym fundamencie zburzonego konnego pomnika cesarza Wilhelma.

Tradycyjnie, 11 listopada wręczone zostaną najwyższe miejskie wyróżnienia przyznane przez Radę Miejską.  Godność Honorowego Obywatela Głogowa otrzyma dr Khalil El Mohtar, a tytuł Zasłużonego dla Głogowa  Halina Kościańska (zmarła w  tym roku znana restauratorka). Wehikuł z zainteresowaniem obserwuje i uczestniczy w dokumentowaniu sposobów satysfakcjonowania oddanych miastu i aktywnych głogowian i innych ważnych dla Miasta Osób.

Dzieci z Przedszkola Publicznego nr 3, we współpracy z TZG, przygotowały nietypową publikację. To książka „100 Polaków na 100-lecie Odzyskania Niepodległości” – w której znalazły się rysunki przedstawiające naszych znanych rodaków. Sukces zmobilizował przedszkolaków do kolejnej inicjatywy – w pomieszczeniach CIT otwarto wystawę „100 eksponatów na 100-lecie odzyskania Niepodległości„, na której dzieci prezentują parami najstarsze i najmłodsze przedmioty codziennego użytku.

W trakcie „wernisażu” wystawy był tłum dzieci i młodzieży oraz nieliczni dorośli. Były też cukierki z logo Głogowa i entuzjazm najmłodszych.

(fot. Wehikuł czasu)

Wszelkie pytania i uwagi prosimy kierować na adres: wehikulczasuglogow@interia.pl

Z lektur Wehikułu 

W miesiącu obchodów 100-lecia odzyskania Niepodłegłosci przypominamy i prezentujemy, jak się okazuje, nieznaną w Głogowie książeczkę ze wspomnieniami chłopa i działacza ludowego z Wielkopolski:

Wawrzyniec Skorupka, Moje morgi i katorgi 1914-1967. Poznań 1970.

Autor urodził się i mieszkał na ziemi gostyńskiej w Kosowie nad Obrą. Dwie wielkie wojny spowodowały, że na kilka lat musiał opuścić ojcowiznę. Pozostałe lata spędził aktywnie – gospodarząc, administrując i działając społecznie. W jesieni życia, przekonany przez brata, poszedł za przykładem ojca, który napisał wspomnienia pt. „Kto przy Obrze temu dobrze” (1967) i sam spisał swoje.  W pierwszym rozdziale „Poznański rekrut z pierwszej wojny światowej” znajdują się interesujące zapisy z pobytu autora w Glogau (ale cały czas używa nazwy Głogów). Rozdział o tyle wartościowy, że napisany został, nie jak pozostałe w latach 60., tylko w roku 1935.

W Głogowie w trakcie wojny był trzykrotnie – jako poborowy, rekrut i ranny żołnierz. Ten trzeci raz wspomina m.in. tak:

„W pierwszej dekadzie czerwca 1918 znalazłem się w Głogowie …Zanosiło się, że wnet ruszę na front zachodni i stracę tam Życie lub dostanę się po raz drugi do niewoli. Ocalił mnie przezorny i w tym przypadku przebiegły mój ojciec… umiejetna gra na zwłokę pozwoliła mi wskutek tego przez cztery miesiące wodzić za nos władze niemieckie”.

Trafia do lazaretu umieszczonego w wozowni artyleryjskiej. I jak pisze, dostrzega rumiany i krzepki kwiat przyszłej armii polskiej. Dowiaduje się jak można przeczekać do końca wojny. Sąsiad ze szpitalnego łóżka, po nabraniu zaufania, pokazuje mu swój sposób – na „hodowanie” ropiejącej rany na nodze przy pomocy tajemnego proszku. Wawrzek nie zapamiętał nic z gorącej sytuacji w mieście. Ale wspomina, że lekarzem był oficer narodowości żydowskiej, który rozpoznawał symulantów. Być może to był dr Omri Lernau.

Prof. J. Burszta w Przedmowie napisał, że odczuwalne są w książeczce „przemilczenia, brak zbliżeń i unikanie spraw kłopotliwych”. Szczególnie to jednak dotyczy okresu powojennego, czyli czasu niedawno minionego. Nas jednak interesuje okres sprzed stu lat.

3 - 2018.11. - okładka

1477, 12.11., do Głogowa konwojem przybyło 80 jeńców niemieckich z Frankfurtu. Zostali tu skierowani przez księcia Jana. Warto zwrócić uwagę na rzadką praktykę. Wziętych 5 października do niewoli 400 jeńców obiecała wykupić Rada Miejska Frankfurtu, wpłacając 14 000 florenów. Jeżeli zbiórka nie doszłaby do skutku wszyscy pojmani mieli się stawić 11 listopada w Szprotawie. I tak się stało. Grupa została rozdzielona na miasta księstwa. W Głogowie, jak zapisał Borgeni – „Jedni siedzieli w wieży, jeszcze inni uwolnili sami siebie, wykupując się swoimi własnymi pieniędzmi, a i tak liczni pozostawali w dalszym ciągu uwięzieni”. Ci, których nie było stać na wykup, przebywali tu do początków marca 1478 roku, kiedy to magistrat Frankfurtu wysupłał ok. 6000 florenów reńskich na wypłatę okupu.

1582, 17.11.,  pewnej kobiecie, którą ponoć powszechnie zwano  „złym Janem” (?) zarzucono, że w trakcie pogrzebu rzuciła na nią taki urok, że ta wpadła w ciężką chorobę. Oskarżona została osadzona w więzieniu. Sąd nie dopatrzył się w akcie oskarżenia dostatecznych podstaw do przeprowadzenia procesu przygotowawczego. Czyli po prostu nie zgodził się na torturowanie oskarżonej niewiasty. By jednak uspokoić wzburzoną opinię publiczną, z całą powagą ostrzeżono oskarżoną przed uprawianiem takich praktyk, bo jeżeli podejrzenia znów się potwierdzą to postepowanie sądowe odbędzie się z procedurami przewidzianymi dla karania czarownic.

1609, 6.11., symbolicznie kończy się 40-letni spór religijny. Cesarz swoim edyktem wyraża zgodę na budowę kościoła ewangelickiego w mieście. Podstawowym warunkiem jest opuszczenie przez ewangelików fary (kościoła św. Mikołaja). Z tej okazji odbyło się wiele uroczystości kościelnych i imprez dla społeczności. Licznie przybyli goście z sąsiednich miast. Na konkurs strzelecki Bractwa Kurkowego zebrano na nagrody 670 talarów. „Za zestrzelenie czarnego kurka płacono 40 talarów, zielonego 50, czerwonego 60, za każdą drzazgę, w zależności od kurka, 1-3 talarów”. Wiekszość nagród zdobyli goście z Góry, Legnicy i Lwówka Śląskiego. Niestety religijna wojna odżyła już niebawem, kiedy nadeszły czarne chmury początku wojny trzydziestoletniej.

1708, 1.11., pozytywnym i wymiernym dla głogowskich innowierców skutkiem pokoju w Altranstädt (1707) była zgoda na utworzenie szkoły przy kościele „Boża Strzecha”. Właśnie dziś ją poświęcono. Powstała dzięki zaangażowaniu się społeczności gminy ewangelickiej, która choć zubożała po ostatnich wojennych latach, poniosła ten wysiłek. W szkole wykładano przedmioty takie jak: teologię, języki – hebrajski, grecki, łacina, a także logikę, retorykę, przedmioty sztuk pięknych, arytmetykę i poetykę, muzykę i gramatykę. Zatrudniono pięciu nauczycieli, a uczniów zapisano już w pierwszym okresie ok. 200. W pierwszym programie była też nauka czytania i pisania oraz rachunki.

Początki szkolnictwa ewangelickiego na ziemi głogowskiej datowane są na rok 1567. Ale edukacja padała też ofiarą wojen religijnych i wielu konfliktów międzywyznaniowych. Dzisiejsza data była uznawana przez protestantów głogowskich jako początek zorganizowanego nauczania ewangelickiego w Glogau. A z okazji 200-lecia szkoły wystąpiono z inicjatywą wzniesienia nowego obiektu szkolnego. Monumentalny gmach gimnazjum, przy obecnej ul. Sikorskiego, oddano do użytku w 1911 roku.

4 - 1708 - Szkoła P 1

Gmach Królewskiego gimnazjum ewangelickiego w drugiej dekadzie XX wieku

1806, 24.11., oblężona od ponad dwóch tygodni twierdza dziś znowu była ostrzeliwana przez napastników. Ale ze stoków też rozlegała się palba artyleryjskich i karabinowych salw. Można było domniemać, że obrońcy nic sobie nie robią z tego ostrzału.

Dowódca korpusu ekspedycyjnego, książę Hieronim sięgnął więc po środki dyplomatyczne z pewną dozą socjotechniki. Otóż nie jako parlamentariuszy czy wysłanników, ale przedstawicieli uciemiężonych wojną mieszkańców ziemi głogowskiej. Po południu przybyli do miasta z trębaczem baron von Stosch z Gostynia i komisarz marszowy von Rochow z Kurowa Małego. Otrzymali oni od księcia Hieronima pozwolenie przejazdu a zapewne i instrukcje. Przekonywali dowództwo twierdzy o niedoli mieszkańców i braku szans na odsiecz. Wicegubernator Reinhardt odrzucił sugestie poddania.

1911, 7.11., na skraju placu Wilhelma (pl. Umińskiego) odsłonięto pomnik – fontannę poświęconą modnemu wtedy pisarzowi niemieckiemu Fritzowi Reuterowi. Wehikuł czasu pisał w słowie „Od Redakcji” do fragmentu wspomnień F. Reutera „Twierdza Głogów”, które zostały wydane w 2014 roku przez TZG jako V tom serii Glogovia Militaris:

„Jednym z więźniów Twierdzy Głogów był młody Fritz Reuter, później uznany i popularny pisarz niemiecki. Większość swojej spuścizny pozostawił w języku dolnoniemieckim. Dla głogowskich regionalistów ważny jest fragment jego wspomnień – Ut mine Festungstid (Z moich fortecznych czasów), gdzie w rozdziale Festung G. (Twierdza G.) zawarł literacki opis wydarzeń, które były jego udziałem. Rozdział zawiera niewiele wiadomości o samym mieście. Znajdujemy w nim wizerunek twierdzy i więźniarskiego życia widziany oczami więźnia. Co prawda, nie wiadomo ile z tego co widział zapamiętał. Wspomnienia z fortecznych

czasów pisał bowiem ponad 20 lat po odbyciu kary i ułaskawieniu. Widać, że pamięć szwankowała i tok narracji został podporządkowany nie tyle autentyzmowi, co przyjętej koncepcji utworu. Tym niemniej autor w miarę wiernie opisuje warunki, w jakich przebywał, celnie ukazując przy tym ówcześnie panujący w twierdzach pruskich zwyczaj, jakim był sposób traktowania więźniów wyższego stanu”.

Odsłonięty monument z jednej strony był zdrojem publicznym umieszczonym w estetycznym postumencie, a z drugiej pamiątkową ilustracją twórczości bohatera. Grupa postaci to wujek Braessig z dziećmi Linning i Minning z powieści Ut meine Stromtid. Po wojnie rozebrany. Ostatnim śladem jest kamienna podstawa bielejąca na trawniku.

5 - 1911 -Pomnik Reuter

Fontanna Reutera była ozdoba tej części miasta, choć na tym placu, tu niewidoczny, znajdowal się też konny pomnik cesarza Wilhelma I.

1918, 11.11., dociera do twierdzy wiadomość o końcu wojny. Jak wspomina jeden z żołnierzy pruskich narodowości polskiej:

zdezorientowani żołnierze narodowości niemieckiej szwendali się grupami po mieście, Polacy zaś walili hurmem na dworzec, gdzie czekali na pociągi jadące na wschód

Miasto leczy rany po kilkudniowych zamieszkach. Generał Weber próbuje dogadać się z powstałą właśnie Radą Robotniczą i Żołnierską. W jej składzie znaleźli się głównie żołnierze garnizonu. Na 14 członków było tylko 3 robotników. Wśród żołnierzy z kolei, tylko trzech pochodziło z jednostek liniowych – 5 batalionu saperów i 58 pułku piechoty. Pozostali to ozdrowieńcy i dekownicy jednostek tyłowych. Rada Żołnierska wybrała nowych dowódców kompanii. Po aresztowaniu pierwszego lidera Rady Karola Spechta, górę w niej wzięły poglądy centrowe.

Zaczynają nad Odrę napływać jednostki frontowe, już bez przewagi Polaków w żołnierskich szeregach. Ale ci, którzy jeszcze nie porzucili armii, już się do tego zabierają. Bałagan, demobilizacja i wojenny chaos temu sprzyjają. A pobyt w Glogau pozwala jeszcze obserwować Polakom zachowanie wroga i przekazywać te wiadomości konspiratorom w miejscowościach, z których pochodzili. Bo tam trwa praca konspiracyjna. Czekają wszyscy na iskrę…

6 - 1918 Sobkowiak D album rodz.-

Najpierw w armii kajzerowskiej, później w wielkopolskiej.

(z albumu rodz. D. Sobkowiaka dzięki I. Dominiakowi)

1946, 14.11., „poprzednio zamieszkały w Obrzycku zgłosił się na zamieszkanie dn. 14 m-ca listopada 1946 r. i został zameldowany w domu nr 10 nr. mieszk ?– przy ul. Elektrycznej Kom.   Podpis urzędnika,  dn 14 m-ca XI

Wydarty z kwitariusza skromny kawałek zadrukowanego dwustronnie papieru. Publikujemy tylko rewers. Jak widać na ilustracji zamaszysty podpis urzędnika maskuje duża pieczęć – „Zarząd Miejski w Głogowie Ewidencja i kontrola ruchu mieszkańców”.Władze miasta dość szybko zaczęły kontrolować i dokumentować ruch mieszkańców. Interesującym świadectwem tamtych czasów jest „Książka kontroli ruchu mieszkańców 1945-1947”, przechowywana w Archiwum Państwowym w Zielonej Górze. Pierwsze wpisy o zameldowaniu pochodzą z czerwca i lipca 1945 roku. Wehikuł będzie jeszcze wracał do tej księgi.

7 - 14.11.1946 -

Opisany wyżej kwit, potwierdzajacy zameldowanie w Głogowie.

1968, 16.11., w sobotę, rozpoczęła się w Głogowie konferencja archeologiczna na temat wyników badań odkrywek na terenie budowy Huty Miedzi w Żukowicach pod Głogowem. Jednym z gości jest legniczanin, dyrektor „Muzeum Miedzi”, Tadeusz Gumiński. Niewielu z uczestników wie, że przybysz z Legnicy systematycznie i od lat prowadzi dziennik. Wehikuł dzięki pomocy legnickich Przyjaciół i Czytelników dotarł do kilku tomów i znalazł tam relację z tego wydarzenia. Poczytajmy:

Wyjazd do Głogowa na sympozjum archeologiczne poświęcone wynikom badań na terenach przyszłej Huty Miedzi. Reprezentowane były środowiska poznańskie, zielonogórskie i wrocławskie (Muzeum Archeologiczne). Z muzeów regionalnych wojew. wrocławskiego reprezentowana była jedynie Legnica. Ogółem obecnych ok. 50 osób. Nie było żadnych przedstawicieli lokalnych władz, chociaż obrady toczyły się w sali Komitetu Pow. PZPR.

Z największym zainteresowaniem wysłuchałem referatu mgr … (Zielona Góra) o potrzebie badań nad genezą miast nadodrzańskich. Szczegółowy referat poświęcono wynikom badań ratowniczych na terenie budowy Huty Miedzi w Żukowicach. Program wypełniły komunikaty. Po obiedzie na koszt organizatorów odbyło się zwiedzanie wystawy wykopalisk, głównie zabytków z okresu kultury łużyckiej… Muzeum Hutnictwa i Odlewnictwa Metali Nieżelaznych. Tutaj też miało nastąpić wyświetlenie filmu dokumentalnego i dyskusja. Nie przygotowano nawet krzeseł dla uczestników. Nie było też ekranu kinowego. W efekcie po godzinnym prawie oczekiwaniu wszyscy rozeszli się. Ja też znalazłem się w pociągu do Legnicy o godz. 16 wraz z towarzyszącą mi mgr Poźniakową. W odbudowie zamku głogowskiego tyle jest postępu, że zakończono konserwację XIII–wiecznego donżonu i rozpoczęto odgruzowywanie fosy. Rok już trwa zatwierdzanie założeń do projektu odbudowy obiektu. Cały personel Muzeum głogowskiego składa się w dalszym ciągu z 3 osób: kierownik mgr M. Kaczkowski, fotografa i jednocześnie totumfackiego oraz pracownicy fizycznej. Nie zwiększyła się także powierzchnia ekspozycyjna w ciągu roku istnienia.

Tadeusz Gumiński,  Dziennik, tom 43, 1968 r. 19 maja – 10 grudnia; s. 144/145.

                                      (Zbiory Legnickiej Biblioteki Publicznej)

8 - 1968 - HMG z kolekcji AW

Na budowie Huty Miedzi. (z kolekcji A. Wiśniewskiego)

1994, 3.11., w trakcie żołnierskich zajęć szkoleniowych na strzelnicy wojskowej na Górkowie doszło do wypadku. O tym, że została postrzelona kobieta wojskowi dowiedzieli się natychmiast. Na miejsce udali się oficer inspekcyjny garnizonu i wojskowy lekarz. A było tak – „w trakcie nocnego strzelania dla żołnierzy służby zasadniczej w 5 Brygadzie Artylerii nastąpiło przypadkowe „poderwanie” karabinka (kbk AK zwany popularnie i powszechnie kałachem). Pocisk ominął specjalne przesłony, przeleciał nad kulochwytem, a następnie po dwóch kilometrach lotu, uderzył w nogę mieszkankę Jaczewa”. Zdarzenie, po wnikliwym śledztwie, prokuratura wojskowa zakwalifikowała jako nieszczęśliwy wypadek, niezawiniony przez uczestnika ćwiczeń. Ale jak zaczęli opowiadać mieszkańcy Głogowa i okolicznych miejscowości to nie był jednostkowy przypadek. Bezpieczeństwo użytkowania strzelnicy stało pod znakiem zapytania.

Nikogo więc nie zdziwiła decyzja wojska o zawieszeniu ćwiczeń na strzelnicy i działaniach mających na celu poprawienie bezpieczeństwa. Lekarstwem okazał się czas i wojskowa restrukturyzacja.

9 - 1994 - strzelnica 2010

Tyle zostało ze strzelnicy wojskowej na Górkowie w 2010 roku. Zdjęcie zrobiono z wieży kontrolnej i pokazuje pas ze stanowiskami strzeleckimi i systemem bezpieczeństwa. W oddali widać wał ziemny, pełniący rolę kulochwytu.

(fot. Wehikuł czasu)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.